- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 czerwca 2022, 21:14
Jesli to też Cię interesuje, to moja mama chorowała na raka piersi
28 czerwca 2022, 21:23
Jesli to też Cię interesuje, to moja mama chorowała na raka piersi
bardziej może chcialam pogadac z kimś kto to przeszedł... ale pewnie tu niewiele takich osób.
A jak mama znosiła chemię? Wiem, że jest milion różnych rodzajów, że zależy od organizmu ale mam potrzebe poczytać jak było u innych.
28 czerwca 2022, 21:41
Zaglądnij na forum „policzmy się” albo „faqrak”. Tam znajdziesz mnóstwo cennych informacji. Mnie swego czasu bardzo pomógł
28 czerwca 2022, 21:44
Jesli to też Cię interesuje, to moja mama chorowała na raka piersi
bardziej może chcialam pogadac z kimś kto to przeszedł... ale pewnie tu niewiele takich osób.
A jak mama znosiła chemię? Wiem, że jest milion różnych rodzajów, że zależy od organizmu ale mam potrzebe poczytać jak było u innych.
W trakcie wlewów bardzo dużo wymiotowała, była osłabiona i musiała mieć zawsze mojego tatę ze sobą bo nie byłaby w stanie wrócić do domu. Miała najsilniejszą chemię, tydzień po wlewie miała wyjęty z życia, cały czas w łóżku, mdłości, senność połączona z brakiem możliwości regeneracyjnego snu, praktycznie ten tydzień tylko mogła drzemać okryta kocem. Po tygodniu było już ok, wracały siły i lepsze samopoczucie, wracał apetyt. Po którymś wlewie z kolei gdy tylko wchodziła na oddział i czuła zapach chemii to z automatu miała mdłości.
28 czerwca 2022, 22:21
Ja chorowałam na bardzo złośliwego mięsaka i miałam chemio i radioterapię i operacje i wszystko trwało rok. Co chciałabyś woedxiec ?
28 czerwca 2022, 22:42
Mój tata przyjmował chemię, wiadomo stracil włosy i smak, ale bardzo też spuchl wyglądał dosłownie jak balon.tak poza tym nie wymiotował, a osłabiony raczej był przez chorobę gdyż jego leczenie miało charakter paliatywny i z każdym dniem zbliżał się do śmierci, choroba postępowała, pojawiały się przerzuty które zakłócały pracę kolejnych organów, jakiś miesięc przed śmiercią plul już krwią.
28 czerwca 2022, 23:28
Moja mama miala rok temu bardzo zlosliwego raka jajnika. Gdzies 0.01% przypadkow raka jajnika. Obylo sie bez jakiejkolwiek chemii, uratowaly ja regularne badania i przytomnosc lekarza, bo wszystkie wyniki miala w normie. Wiecej, jak wygrac w totka.
29 czerwca 2022, 05:57
moja corka chorowala, leczenie trwalo dwa lata zakonczone przeszczepem, po wyniszczajacym leczeniu rok czasu potrzebowala by zaczac funkcjonowac -.jesc , chodzic , najgorsze - neurologiczne skutki uboczne radio i chemoterapii zaczely sie intensywniej po okolo dwoch latach po leczeniu. Ja mysle ze opisywanie w ten sposob na forum tego wszystkiego nei ma sensu, bo juz widze jeden z opisow tak obrzydliwy ze raczej wolalabym nic nie wiedziec niz slyszec takie opisy przed leczeniem.
Nam pomogl kontakt z osobami z oddzialu, przychodzacymi na kontrole po leczeniu. Bezposredni kontakt z tymi, ktorzy to przeszli sami.
Edytowany przez Berchen 29 czerwca 2022, 06:02