- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 lutego 2015, 21:34
Oto co jeszcze znalazłam: W przypadku nieuregulowanego nadciśnienia i wartości ciśnienia powyżej 180/100 mmHg nie powinno podejmować się większej aktywności - najpierw należy unormować ciśnienie.Jednakże aktywność ruchowa nie jest przeciwwskazana u chorych z nadciśnieniem. Wręcz przeciwnie, regularny wysiłek fizyczny, prowadzony przez większość dni tygodnia po około 30-45 minut, po około 3-4 tygodniach przyczynia się do obniżenia ciśnienia tętniczego.Najlepszą formą aktywności dla osób z nadciśnieniem jest wykonywanie ćwiczeń aerobowych tzn. wspomagających przepływ krwi i podnoszących wydolność organizmu np. szybki spacer, pływanie, jazda na rowerze, taniec.
Edytowany przez Matylda111 8 lutego 2015, 21:36
8 lutego 2015, 21:39
Mam rowerek stacjonarny i miałam książkę z callanetiksem i jogą. Nie wiem sama...Tyle razy w życiu już zaczynałam ćwiczyć i później tylko szukałam wymówek, zeby nie. Nie znoszę ruchu, nie cerpię potu i bólu mięśni...
8 lutego 2015, 21:48
Słuchaj, to rewelacyjnie,że masz rowerek. Znajdziemy Ci kogoś, kto skonsultuje ćwiczenia. Jutro się tym zajmę. I obiecuję,że nie będzie za dużo na raz i nie codziennie. Powoli się przyzwyczaisz. A z czasem zobaczysz jakie to przyjemne, kiedy uwalniają się endorfiny.No i przede wszystkim zrobisz coś dla zdrowia.
8 lutego 2015, 21:58
Jeżdżę po 3 lub 6 km 3 x w tygodniu. Dłużej mowy nie ma...Psychicznie tego nie zniosę. Mam tez książkę o calanetiksie. Próbowałam zrobić ćwoczenie na brzuch i zrobiłam 25 powtórzeń. Na biodra i pośladki tyle samo. Myślę , że zniosę od jutra te dwa ćwiczenia calanetiksu i 3 km rowerka. Tak 3 razy w tygodniu po 15 minut góra...A jak długo wytrzymam? Zagadka...
Edytowany przez araksol 8 lutego 2015, 22:08
8 lutego 2015, 23:04
Jednak callanetics jako ćwiczenie izometryczne jest zabroniony bo podnosi ciśniene...Pozostaje rowerek, po którym mnie boli kręgosłup....
9 lutego 2015, 01:35
No nie moge. Podziwiam Was dziewczyny za anielska cierpliwosc i madre odpowiedzi. To juz 2 topic w ktorym ta kobieta sie udziela i mam wrazenie ze ona potrzebuje pomocy psychologa a nie dietetyka. To podnosi cisnienie, tamto podnosi cisnienie, sex tez podnosi cisnienie wiesz o tym? KAZDY wysilek fizyczny podnosi cisnienie a to sprawia ze spalamy kalorie. Masz spora mase ok, wiec dla ciebie spacery beda dobra forma cardio na poczatek. Zanim kolejny raz napiszesz ale ja jestem chora... ale cos tam...tego nie lubie.... nie ma mowy to zastanow sie po co tak naprawde jestes na tym forum.
9 lutego 2015, 06:39
No nie moge. Podziwiam Was dziewczyny za anielska cierpliwosc i madre odpowiedzi. To juz 2 topic w ktorym ta kobieta sie udziela i mam wrazenie ze ona potrzebuje pomocy psychologa a nie dietetyka. To podnosi cisnienie, tamto podnosi cisnienie, sex tez podnosi cisnienie wiesz o tym? KAZDY wysilek fizyczny podnosi cisnienie a to sprawia ze spalamy kalorie. Masz spora mase ok, wiec dla ciebie spacery beda dobra forma cardio na poczatek. Zanim kolejny raz napiszesz ale ja jestem chora... ale cos tam...tego nie lubie.... nie ma mowy to zastanow sie po co tak naprawde jestes na tym forum.
Zgadzam sie w zupelnosci...nie dietetyk tutaj potrzebny najpierw lecz psycholog.
Dziewczyno ogarnij sie!!! Czy wazniejsze DLA Ciebie jest ze nie lubisz ruszyc tylka na spacer po 30 min dziennie czy wolisz wyladowac na wozku z pielegniarka u boku????mieszkam w UK I widzialam takie przypadki jak Ty z ta roznica,ze oni tutaj sa dofinansowani na opieke,a Ty bedziesz musiala wszystko pokryc z wlasnej kieszeni!
Poza tym miesnie nieuzywane zanikaja.proste.najpierw pojawiaja sie problemy w poruszaniu a pozniej problemy wewnetrzne,bo serce nie wyrabia itp.zeby miec miesnie chcociazby do normalnego funkcjonowania organizmu to trzeba sie ruszac a nie szukac wymowek czy mowic ze sie czegos nie lubi
Edytowany przez wiecznamarzycielka 9 lutego 2015, 07:03
9 lutego 2015, 11:13
No chyba przesadzacie. Nie mam ani jednej osoby znajomej, która ćwiczy. Moi bliscy poza tatą też wszyscy byli nieruchawi i żyli po osiemdziesiąt parę lat z lekami i nie na wózku. Za to tata sportowiec zmarł na zawał w wieku 67 lat. Przesada. Normalna praca w domu to juz jest jakiś ruch. Nie twierdzę, ze cały czas leżę. Leżę tylko w wolnym czasie...
9 lutego 2015, 13:42
araksol-moja mama ma 55 lat i rowniez nadcisnienie-w miare uregulowane lekami.Chodzi wszedzie na nogach,cale lato po gorkach w okolicy BB i jest bardziej sprawna niz niejedna 20 latka...Jestes po prostu leniem i tyle.A tlumaczenie,ze ktos byl sportowcem i zmarl na zawal w wieku 67 to bardzo slabe bo nie wiemy co jadl,czy palil itd.Sam sport nie chroni przed chorobami cywilizacyjnymi ale na pewno obniza ryzyko.No i co innego sport wyczynowy a co innego rekreacyjny rowerek czy marsze...
Edytowany przez ar1es1 9 lutego 2015, 13:43
9 lutego 2015, 13:57
O to , ze leniem jestem to ja wiem. Jestem aktywna, ale nie fizycznie - maluję, piszę, zajmuję sie rękodziełem. To nie tak, ze nic nie robię i całymi dniami gnuśnie leżę..A to jest też dowód, że aktywność fizyczna nie pomaga zwalczać nadciśnienia skoro mama sie nadal leczy...Ja zobaczę. Od wczoraj ćwiczę z tym , że tylko 15 minut i niewyczerpująco. Będę sie obserwować czy poczuję sie lepiej. Osobiście uważam, że tego typu gimnastyka nic nie daje...Aby osiągnąć coś trzeba by ćwiczyć więcej, a na to nie mam ani czasu ani ochoty...
Edytowany przez araksol 9 lutego 2015, 14:04