Temat: Kosmetyczki nie potrafią zrobić zwykłego manicure

Cześć. Taka mnie wczoraj naszła refleksja :) przez kilka lat nosiłam hybrydy. Sciagnelam i postawilam na naturalne paznokcie. Zawsze chodzilam na manicure do kosmetyczki. Bedac nastolatka obgryzalam pazury. Potem przestalam. Mama w ramach nagrody zabierala mnie na manicure do kosmetyczki. Wtedy dopiero zaczynala byc moda na tipsy,wiec zwykly manicure nie byl problemem. Przerobilam przez lata tipsy, zele,akryle,hybrydy itd. No i po zniszczeniu paznokci wszystkimi eksperymentami wrocilam do naturalnych. Znowu zaczelam chodzic na manicure. N o i jakie jest moje zdiwienie, mianowicie kosmetyczki teraz wogole nie potrafia ogarnac zwyklego manicure. Paznokcie niedopilowane,skorki niedorobione, od frezarki zniszczone pazury, bo moczenie i wyciecie skorek to juz jest "be" i tak sie nie robi.  Malowanie jako tako. Jeszcze te panie z tzw "starej szkoly" sobie radza. Te wszystkie nowoczesne "stylistki paznokci" hybrydy potrafia zrobic,ale zwyklego mani juz nie. Wiecie, to nie jest problem nie wiadomo jakiej rangi, ale tak mnie naszlo, ze teraz jakas taka jest bylejakosc. Pewnie,ze moglabym to zrobic sama,ale duzo pracuje i po prostu lubie chodzic do salonu, bo wszelkie te urodowe bajery mnie relaksuja. Od razu mowie,ze mieszkam w duzym miescie, salonow tu pelno. Wytestowalam juz kilka i z zadnego nie jestem usatysfakcjonowana. Dobra uff ulzylo mi :) 

Ves91 napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

Ves91 napisał(a):

awokdas napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Nie zrozumcie mnie źle, nie chcę chcę nikogo obrażać, ale wydaje mi się, że "zawód: kosmetyczka", to w dzisiejszych czasach taka zawodowa "zapchajdziura" dla kobiet, które nie mają na siebie żadnego pomysłu. Kończą sobie szkołę zawodową i otwierają "salony piękności", których na rynku i tak mamy przesyt. Niby wszystko fajnie i pięknie, ale potem widzimy na ulicach kobiety z "miotłami" na powiekach, kiepsko zrobionym makijażem permanentnym czy nieudanym microbladingiem. Kiedyś była moda na studiowanie psychologii, teraz wszystkie chcą być kosmetyczkami, dietetyczkami i stylistkami paznokci.

U mnie też jest pełno "fryzjerek", "wizażystek" i "kosmetyczek"... Niestety dziewczyn, które robią to profesjonalnie, solidnie, z pasją i zaangażowaniem, jest bardzo mało.

bo kosmetyczka mozesz byc po kursie w zaku czy innym cosinusie, nauka co 2 tyg w weekend a żeby byc kosmetologiem, trzeba skonczyc studia. 

Prawda. A znam też takie, co i kursów nie mają. Łażą po domach i robią pazury "po znajomości" za dwie czy trzy dychy, a efekty, cóż... Możecie się domyślić. No, ale to wielkie panie kosmetyczki, bo noszą kuferek pod pachą ;) 

Podziwiam takie osoby tylko za upór, ale to droga na skróty i bylejakość. Wystarczyłoby trochę więcej samozaparcia, chęć dokształcania się i mogłyby robić naprawdę dobrą robotę.

Niestety zauważam (i w tym momencie ktoś znów może posądzić mnie o generalizowanie, ale piszę w oparciu o to, co widzę w swoim otoczeniu), że często są to dziewczyny z trudnych domów, w których się nie przelewało (bo wszystkie pieniądze wydawano na alkohol) lub były tam inne braki - wiadomo, zazwyczaj to wina rodziców, ale jak młoda osoba dorasta w takim środowisku, to niestety duża większość tym nasiąka - i wtedy np. uważa, że lepiej było iść na wagary i wydać kasę na fajki, niż kontynuować edukację w wymarzonym zawodzie. Przepraszam, że mam tak wypaczony obraz kosmetyczek,ale jak pisałam wcześniej - osobiście nie znam żadnej, która robiłaby to tak, jak należy.

sama napisalas przepraszam, wiec wiesz, ze takie naznaczanie jest krzywdzace. Dodam ze sama jestem z trudnej rodziny, byl alkohol, przemoc , a wyroslam na ludzi, wrecz jestem bardziej zaradna i ogarnieta niz inni takze tu kolejne krzywdzace generalizowanie. Nie tylko zabrzmialo jakbys wystawiala opinie kosmetyczkom ale i ludziom z trudnych domow.

Napisałam "przepraszam", bo byłam pewna, że zaraz znajdzie się ktoś, kto będzie mi to wytykał - i jak widać intuicja mnie nie zawiodła ;) U mnie też był alkohol w domu, a samotnie wychowująca matka robiła wszystko, co mogła, aby zapewnić mi fajne dzieciństwo... i co? Mimo tego, bardzo miło je wspominam. 

Używałam takich określeń jak "większość", co nie oznacza, że wszyscy, bo doskonale wiem, że są też ludzie z trudnych domów, którzy nie chcą powielać błędów rodziny i odbijają się od dna. Nie rozumiem, o co Ci chodzi, bo ostatnio non stop się przypierniczasz (i zdaje się, że zauważyłam to nie tylko ja). Wyluzuj ;)

EDIT do wpisu na dole: Tak, Des, mam ciasny umysłek, a Ty wcale nie jesteś sfrustrowana, co właśnie pokazujesz na forum, szukając zaczepki przy byle okazji. Miałam unikać personalnych wycieczek, ale skoro Ty z tego korzystasz, to mi też wolno, nie? ;) Wybacz, ale nie chce mi się już z Tobą dyskutować, bo widzę, że wiesz lepiej, a same ciągnięcie tej rozmowy, uważam, że jest totalnie bez sensu.

Ciekawe czy Twoje kolezanki kosmetyczki wiedza co tak naprawde o nich sadzisz, ze wolaly wydac kase na fajki niz kontynuowac edukacje...

Nie zauważyłam tego problemu, bo ja robię hybrydy, ale mam jedna myśl, broń Boże nie zrozum mnie źle, ale może one nie ogarniają, bo ty masz wymagania co do mani modnego jakieś 15 lat temu ? Teraz są inne standardy, szkolenia i inna moda, stąd dziewczyny z aktualnymi kursami takiej wiedzy nie mają, bo się jej po prostu nie przekazuje i nie ma jak się jej nabyć. Idzie się zgodnie z nowymi trendami i tyle 🤷 A nowe trendy to nie jest moczenie paznokci (bo rozmięka cała płytka), skórek się raczej nie wycina tylko piłuje frezarką. Tipsów plastikowych się nie przykleja tylko robi żele albo akryle. Standardowego frencha przecież już też raczej nie uświadczysz, bo wyparł go babyboomer itd. mały wybór kolorów standardowego lakieru to i tak wyczyn, bo dzisiaj nikt nie siedzi godzinę na mani żeby lakier odprysnął po 2 dniach, więc wybór jest ogromny, ale tylko hybryd ;-) jak chcesz naturalną ładną płytkę to po prostu zażycz sobie manicure japoński ;-) 

HowTheGrinchStoleChristmas napisał(a):

Nie zauważyłam tego problemu, bo ja robię hybrydy, ale mam jedna myśl, broń Boże nie zrozum mnie źle, ale może one nie ogarniają, bo ty masz wymagania co do mani modnego jakieś 15 lat temu ? Teraz są inne standardy, szkolenia i inna moda, stąd dziewczyny z aktualnymi kursami takiej wiedzy nie mają, bo się jej po prostu nie przekazuje i nie ma jak się jej nabyć. Idzie się zgodnie z nowymi trendami i tyle ? A nowe trendy to nie jest moczenie paznokci (bo rozmięka cała płytka), skórek się raczej nie wycina tylko piłuje frezarką. Tipsów plastikowych się nie przykleja tylko robi żele albo akryle. Standardowego frencha przecież już też raczej nie uświadczysz, bo wyparł go babyboomer itd. mały wybór kolorów standardowego lakieru to i tak wyczyn, bo dzisiaj nikt nie siedzi godzinę na mani żeby lakier odprysnął po 2 dniach, więc wybór jest ogromny, ale tylko hybryd ;-) jak chcesz naturalną ładną płytkę to po prostu zażycz sobie manicure japoński ;-) 

hahaha skojarzylo mi sie to z niemieckimi fryzjerami u nas na wschodzie. Gdzie nie pojdziesz, to daja katalog z lat 90tych :D Wiadomo, ze sa wyjatki, ale jak pierwszych kilka razy dostalam taki katalog to nie wiedzialam, czy sie smiac, czy plakac. I stala sie jasnosc - wiem, czemu oni wszycy maja takie kijowe fryzury xD

HowTheGrinchStoleChristmas napisał(a):

Nie zauważyłam tego problemu, bo ja robię hybrydy, ale mam jedna myśl, broń Boże nie zrozum mnie źle, ale może one nie ogarniają, bo ty masz wymagania co do mani modnego jakieś 15 lat temu ? Teraz są inne standardy, szkolenia i inna moda, stąd dziewczyny z aktualnymi kursami takiej wiedzy nie mają, bo się jej po prostu nie przekazuje i nie ma jak się jej nabyć. Idzie się zgodnie z nowymi trendami i tyle ? A nowe trendy to nie jest moczenie paznokci (bo rozmięka cała płytka), skórek się raczej nie wycina tylko piłuje frezarką. Tipsów plastikowych się nie przykleja tylko robi żele albo akryle. Standardowego frencha przecież już też raczej nie uświadczysz, bo wyparł go babyboomer itd. mały wybór kolorów standardowego lakieru to i tak wyczyn, bo dzisiaj nikt nie siedzi godzinę na mani żeby lakier odprysnął po 2 dniach, więc wybór jest ogromny, ale tylko hybryd ;-) jak chcesz naturalną ładną płytkę to po prostu zażycz sobie manicure japoński ;-) 

Ale tu nie chodzi o trendy i mode, ktore logicznie zmieniaja sie na przestrzeni lat. Tak, kiedys byl french, dzis bym go juz nie chciala, kiedys polyskliwy roz, teraz powiedzmy zielony i czarny. Taki przyklad. Chodzi o niechlujnosc wykonania. Kiedys standardem bylo, ze dziewczyny robily dokladnie, teraz jakos tak po lebkach. Takie wrazenie odnosze. 
Dodatkowo, nie wiem czy odmoczenie skorek czy nalozenie preparatu by latwiej usunac jest faktycznie tak bardzo zle dla paznokcia. W koncu w wannie jak sie kapiesz to tez moczysz, czasem dluzej. A uzycie frezarki to jakis kosmos. Specjalisci typu podolog jest mocno przeciwny uzywaniu na plytce paznokcia (juz nie mowiac ze duza czesc  nie wie jak uzywac) a kosmetyczki w wiekszosci traktuja to jako “nowoczesna metode”. 

Dobra pokaze o co mi chodzi. Zmylam dzis lakier. Na mani bylam w srode. Widzicie to ? Renomowany poznanski salon. Nowoczesnie zrobione skorki frezarka. Elegancko pofaldowane paznokcie przy skorkach. Jak to sa te nowe trendy to ja dziekuje.

Mieszkam w UK, niestety częściej niż z marnym wykonaniem spotykałam się z brakiem higieny w salonach kosmetycznych. Już uciekłam z kilku salonów w ktorych próbowali na mnie użyć widocznie zużytego pilnika do paznokci czy pięt, brak autoklawu itp itd. Masakra, zwłaszcza kiedy pandemia szaleje wokoło. Fuj. Lubię chodzić na paznokcie czy na pedicure, bo nie umiem sama sobie tak ładnie zrobić paznokci, a cokolwiek innego niż akryl/żel z moich paznokci po prostu odpryskuje (taka płytka) i też się musialam naszukać. W końcu udało mi się znaleźć salon w którym robią i porządnie, ale przede wszystkim bezpiecznie i higienicznie, już się nie mogę doczekać aż się otworzą 😁

Dlatego ja unikam kosmetyczek jak ognia. Już parę razy widziałam jak koleżankom krzywdę zrobili (włącznie z tym, że dziewczynie do krwi rozwalili paznokieć, ona się bała czy nie będzie miała blizny, a ja się zastanawiałam czy mam jej dokopać i mówić, że blizna blizną, bardziej bym się martwiła czy nie złapie hiva, albo wzw). Skórki wycinam sama szklanym pliniczkiem (aczkolwiek jak ktoś nie ma wyczucia to nie polecam, bo można się przeciąć), potem robię japoński manicure (w okrojonej wersji, bo nie ruszam pilniczkiem płytki paznokcia) i lakier (zwykły, nie żadne hybrydy) mi się trzyma bez żadnych odprysków tydzień. W międzyczasie sobie mogę obejrzeć jakiś serial, nie muszę z nikim prowadzić wymuszonych pogawędek, kosztuje mnie to grosze (bo zestaw do japońskiego manicure wystarcza na wieki, lakiery takie zwykłe też są niedrogie) = nigdy nie zrozumiem po co ludzie chodzą do kosmetyczki. 

a ja stanę w obronie "nieuków kosmetyczek". Mieszkam na wsi i tutaj każda kosmetyczka u której byłam bierze udział w szkoleniach na bieżąco. I ma tytuł mgr lub lic. kosmetologii. Nie spotkałam żadnej patologii w tej grupie społecznej:) za to spotkałam się z tym,  że niestety nie każda kosmetyczka radzi sobie z moimi paznokciami. Ale to jest jak z fryzjerem. Można chodzić non stop do jednego i liczyć na cud,  że pojawi się w końcu coś fajnego na głowie - albo znaleźć fryzjera z pasją i być zadowolonym. Polecam korzystanie z usług ludzi pasjonatów w danej dziedzinie.

K1985 napisał(a):

Dobra pokaze o co mi chodzi. Zmylam dzis lakier. Na mani bylam w srode. Widzicie to ? Renomowany poznanski salon. Nowoczesnie zrobione skorki frezarka. Elegancko pofaldowane paznokcie przy skorkach. Jak to sa te nowe trendy to ja dziekuje.

ee zrobilabym ci tak za.... darmo 😂  zartuje, ja bym takich skorek nie zrobila a tu pewnie zapłaciłas sto. Ja tam sobie lubie wyciąć radelkiem, nie jest jakos idealnie ale schludnie w miarę, bez krwi i jestem zadowolona.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.