Temat: Makijaż

Czy uważacie, że kobieta bez makijażu jest zaniedbana? Przyznam, że nie cierpię się malować. Ostatecznie oczy - kreska+tusz, ale i tak robię to od święta i zdarza mi się zapominać i trzeć pomalowane oko (senny). Ogólnie mam ciemną oprawę oczu, regularne czarne brwi. 

Mam piegowatą cerę i gdybym chciała to zakryć, to musiałabym używać jakiegoś cementu jako podkładu, żaden dotychczadowy nie kryje mi piegów, więc olewam. Prócz piegów cerę mam bez skaz, więc po co ją czymś smarować? 

Jeśli chodzi o szminki - nie znalazłam jeszcze koloru, który byłby MÓJ. 

Czy sądzicie, że mimo wszystko powinnam się zmuszać i malować codziennie?

PopcornLady napisał(a):

Zaniedbany to jest ktoś, kto jest brudny i śmierdzi, ma chore zęby itd. Makijaż to dodatek, nie część "dbania", tak samo jak np. golenie czy depilacja.
Akurat golenie czy depilacja to dowód dbania o siebie. Włosy w miejscach innych niż głowa/brwi/rzęsy to coś takiego jak długie paznokcie u stóp, czyli niepożądane i oznaczające skrajne zaniedbanie.

O właśnie - w różny sposób można interpretować to samo słowo. "Zaniedbanie" kojarzy mi się przede wszystkim z brakiem higieny, a już "brak dbałości o wygląd" brzmi trochę łagodniej. No, ale to już zabawa w semantykę. :)

Ja wiem, że bez makijażu wyglądam mniej atrakcyjnie (mam jasne włoski, usta), ale gdyby ktoś mi powiedział, że jestem z tego tytułu zaniedbana, to poczułabym się nieswojo. Właśnie z uwagi na bardzo negatywne skojarzenie z tym słowem.

No tak, dla mnie depilacja to konieczność. Chociaż nogi mi nie obrastają wcale, ale pachy raz na jakiś miesiąc (po ciągłym depilowaniu prawie miesiąc nic nie odrasta) i bikini. Ostatnio odważyłam się też depilować włoski na twarzy (wąsik), ból nieziemski, ale chwila i mam spokój.

Z makijażem mam ten problem, że o ile malować się zniosę, to potem jest problem z demakijażem - jestem padnięta, a z niedoczyszczoną absolutnie do zera cerą czułabym się brudna. 

ggeisha napisał(a):

Z makijażem mam ten problem, że o ile malować się zniosę, to potem jest problem z demakijażem - jestem padnięta, a z niedoczyszczoną absolutnie do zera cerą czułabym się brudna
Mam identycznie - o ile malować się lubię, to niecierpię samej myśli o zmywaniu tego :/ No ale nie ma bata, zmywam wszystko do czystej skóry, chybabym nie zasnęła z resztkami makijażu. Wytłuszczony fragment: trafna uwaga, to dopiero byłby szczyt zaniedbania!

na wrażenie zaniedbania składa się szereg czynników, z czego brak makijażu jest gdzieś na ostatnich miejscach. Jeśli ktoś wygląda na zmeczonego i niewyspanego, to zazwyczaj taki po prostu jest, a nie ze akurat tapety mu brakuje. 

awokdas napisał(a):

cremepatissiere napisał(a):

Nie maluję się, chyba, że na jakąś okazję. Moim zdaniem lepiej się wygląda bez makijażu, młodziej, a jeśli już to makijaż delikatny. Jakiś bb krem, tusz do rzęs jest ok, ale te makijaże z youtuba gdzie cała twarz jest malowana korektorami, podkładami, bronzerami, różami, rozświetlaczami, a na oczach są ciemne cienie plus brokaty, doczepiane rzęsy i usta wyjechane za kontur, to wcale nie wygląda dobrze. Np. zdjęcie makijażu dziennego Maxineczki, bardzo przesadzony jak na dzień, dla mnie to już jest makijaż wieczorowy:a tu w połowie tego makijażu, usta dużo ładniejsze, oczy lekko tylko zaznaczone, nie ma tego efektu maskiKwestia gustu, co kto lubi.
Szczerze mowiac, dziewczyna na ost zdjeciu wyglada jakby miala ciężka noc za sobą ... albo ciężki miesiąc tudzież rok. Pomyślałabym, ze pewnie dziewczyna ma jakieś problemy na głowie itd. A na zdj nr 1 krolowa zycia  :D

no właśnie to jest kwestia gustu, ty zobaczysz taką i pomyślisz, super piękna 10na10, a mi się nie podoba bo lubię dużą naturalność, chyba jedyne czym trzeba się kierować w malowaniu to własnym gustem, bo przecież nie można wszystkim się przypodobać jak widać. 

Dot. pierwszego posta, bo czytać mi się tylu stron nie chce: absolutnie nie uważam makijażu za czynnik "zadbania". Często wprost jest wg mnie zaniedbaniem, bo jak jest za dużo i niedobrany to szkodzi - i na cerę i na estetykę. A nie istnieje za mało i niedobranie w całkowitym braku :) Makijaż jest ozdobą (przynajmniej w założeniu) i zamaskowaniem tego, co kiepskie, takim kamuflażem. Brak ozdób nie jest zaniedbaniem (tak jak z pierścionkami - lubisz to nosisz, nie lubisz - nie nosisz, dbanie nie ma się do tego wcale), a maskowanie się nie jest obowiązkiem. Udawanie kogoś innego też jest wg mnie słabe, stąd te przemiany makijażowe, całkowite malowanie sobie twarzy od zera jak to robią często Amerykanki, czy japońskie zmiany rysów twarzy i robienie z brzydactwa sztucznej i nierealistycznej, nieprawdziwej nibypiękności mnie wprost odstręcza. Tak więc absolutnie nie zmuszałabym się, nie uważam też osoby nieumalowanej za zaniedbaną, choćby nawet miała niedoskonałości cery. Brud, smrodek, niedomycie, przepocenie, flejowatość, poobgryzane paznokcie, zaniedbane zęby z widocznymi ubytkami i próchnicą, tłuste skołtunione włosy, nieświeże ubranie, suche łuszczące się od miesięcy pięty czy łokcie, zlekceważony i sypiący się wkoło łupież, ropnie czy ogromne wągry na pół twarzy - to zaniedbanie. Ale piegi, blizny po trądziku czy worki pod oczyma to nie zaniedbanie, dbaniem o to już nic nie poprawisz, można tylko zamaskować (ale po co, skoro np piegi są super? :-*) a to z dbaniem nie ma nic wspólnego. Makijaż nie jest obowiązkiem, nie jest wygodny, nie jest zdrowy, ani do zbawienia koniecznie potrzebny. Nie masz ochoty - nie maziaj się, bo po co? :)

Pasek wagi

CiazaSpozywcza napisał(a):

Akurat golenie czy depilacja to dowód dbania o siebie. Włosy w miejscach innych niż głowa/brwi/rzęsy to coś takiego jak długie paznokcie u stóp, czyli niepożądane i oznaczające skrajne zaniedbanie.
Nie zgadzam się z Tobą. Golenie czy depilacja to kwestia mody i upodobań, a nie dbania o siebie, zdrowia czy higieny. Owłosienie jest naturalne, u osoby zadbanej higienicznie nie utrudnia tej higieny i nie szkodzi zdrowiu, a nawet często temu zdrowiu sprzyja (np. owłosienie łonowe jest wg ginekologów potrzebne, a brak owłosienia - szkodliwy, choć obecnie modny). To moda, zwyczaje, nic więcej. Jeszcze w latach 50tych prawie żadna kobieta w Polsce nie goliła nóg, nawet modnisie, czy osoby porządne, czyste, zadbane i pachnące. Przez całe wieki kobieta miała takie same prawo jak mężczyzna do owłosienia czy pod pachami czy łonowego, czy na nogach/rękach, a dopiero ostatnimi czasy narzucono jej inną, bardziej wymagającą modę. Tak samo owłosienie mężczyzn - raz modne są brody i włosy na ciele, a innym razem gładziuchne policzki i łyse błyszczące jak pupcia niemowlęcia klaty. Nie ma to jednak nic wspólnego z zadbaniem. Oczywiście jak ktoś jest fleja, nie domyje się i do tego je tak, że tygodniowy jadłospis widać na wąsach i brodzie, to jest odstręczające. Ale to kwestia higieny osobistej a nie braku zarostu jako koniecznego elementu zadbania o siebie. Nie mylmy mód i upodobań z zaniedbaniem. 

Pasek wagi

szczerze mowiac, to zazwyczaj obserwuję, ze kobiety bez makijazu nie dbają rowniez o pozostale aspekty swojego wizerunku - nie sa ladnie i schludnie ubrane, nie mają zdrowych dobrze układających sie wlosow, nie pilnują by ich sylwetka byla szczupla itd - wiec dla mnie brak makijazu to najczesciej kwestia lenistwa i jest jednym z elementów zaniedbania, ale nie jedynym i glownym

maluje sie raczej kazdorazowo jak wychodze gdzies z domu, bez mejkapu po prostu czuje ze czegos mi brakuje. nie oznacza to jednak, ze mam problem z pokazaniem sie bez makijazu, np. na basenie czy na plazy. nie mam zadnych niedoskonalosci, przebarwien, zmarszczki atakuje botoksem - moja buzia bez makijazu wyglada dobrze, bo o nia dbam. nie powiedzialabym, ze brak makijazu to oznaka zaniedbania, bo dla mnie sa to np. tluste wlosy, monbrew, wąs, paznokcie z obskubanym lakierem, niewydepilowane pachy, wyczuwalny zapach potu itp. itd. makijaz to takie dopelnienie naszego looku, podkreslenie siebie. to tak jak z farbowaniem wlosow, malowaniem paznokci - nie jest to konieczne, a mimo to wiekszosc z nas praktykuje. i tak samo nie mozna powiedziec, ze niepomalowane paznokcie czy wlosy w naturalnym kolorze sa jednoznaczne z zaniedbaniem. sa ladne, jesli sa zadbane.(dziewczyna):)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.