Temat: Nadmiar kosmetyków

Dziewczyny od niedawna moim ulubionym tematem są kosmetyki. W ostatnim czasie mam fioła na punkcie żeli pod prysznic i balsamów do ciała, chociaż tych drugich używam bardzo rzadko. Żeli mam w domu z 10, a wczoraj jeszcze zamówiłam kolejne z Yves Rocher ( a wszystko przez to, że przy zakupach za jakąś tam kwotę, można sobie dobrać kolejne rzeczy za grosza i generalnie uważam, że lepiej zamawiać przez neta chociaż tego nie lubię). Teraz mam już zapas na rok. Wiem, że lepiej jedno zużyć i kupić drugie, ale cóż, taka faza :) A jak jest u Was? Jakie są Wasze ulubione balsamy, żele? Chętnie się zainspiruje na przyszłość :)

TajemniczaHistoria77 napisał(a):

Miałam tak kiedyś z odżywkami do włosów i kremami do twarzy. Teraz ... tylko z kremami. Ale zamierzam je zużyć i ograniczyć do minimum zawartość koszyków w łazience. W sumie to takie zbieractwo mam też w przypadku książek i topów, T-shirt'ów.i piżam, i skarpet... 

Też jestem typem zbieracza, niestety wyniosłam to z domu. A prawda jest taka, że chciałabym mieć jedną pomadkę, jedne perfumy itd. i na bieżąco kupować świeże.Teraz przez rok albo i więcej będę wszystko zużywała, a wiadomo jak każda kobieta chcę kupić sobie czasem coś nowego, ale prawda jest taka, że szkoda kasy. To samo z torebkami, mam z 15 bo mama mi kupowała a chodzę z jedną i czasem zmieniam tylko. 

jablkowa napisał(a):

balsamy, zele kupuje w miare zuzycia. uzywam jednego, w zapasie mam kolejny. tyle. az tak mnie one nie podniecaja.aaale jesli chodzi o kolorowke to mam cala kolekcje - jakies 20 paletek cieni, z 10 bronzerow, z 10 rozswietlaczy, pomadek ze 30 lekko. uwielbiam testowac nowosci, jak widze ze cos jest polecane to musze to miec. wiem, ze nie jestem w stanie tego wszystkiego zuzyc, ale nowy rozswietlacz czy blyszczyk sprawia mi po prostu radosc.

Haha doskonale to rozumiem! Tak jak ja lubię zapachy balsamów i żeli pod prysznic, dlatego to kupuje.

kaainka napisał(a):

ja mam tak z ubraniami.. juz nie mam gdzie ich trzymac masakra

masz na pewno za małą szafę :D

No niestety czasem to jest własnie tak bez sensu "żeby posiadać". Ja też taką zachłanność mam, wychowałam się w niedostatku i sytość daje mi sam fakt że jest, że mam, że leży i czeka i nie zabraknie bo przecież jest i duuużo. Co jest totalnie bez sensu z czymkolwiek, od jedzenia przez ciuchy do chemii i kosmetyków. Zachłysnęłam się tym trochę wchodząc w dorosłość (rety, mogę mieć własna rzecz, wybraną przez siebie, nie "po rodzinie""!), potem unormowałam, ale w czasach ostrego kryzysu emocjonalnego bywa że wraca. Plusy są takie, że wraca rzadko, nigdy nie kupuję rzeczy drogich i jestem świadoma swej słabości co pozwala ją okiełznać. I np ja, nie malująca się prawie w ogóle i nie nosząca błyskotek, mam pełne pudełko kosmetyków kolorowych i sztucznej biżuterii. Jak sroka. Nazbierałam pewnego roku gdy mi się wszystko posypało, od związku przez zdrowie do rodziny, ale jak zobaczyłam że to pułapka to przestałam. Jednak nie wyrzucam, mimo że przeterminowane cienie czy pomadki w niczym mi nie posłużą, bo teraz niczego nie kupuję tylko dostaję (zamawiam od bliskich to co potrzebuję np na święta), staram się mieć jedną, dwie rzeczy naraz, a jak przychodzi zachłanność to otwieram sobie pełne kosmetyków pudło i w nim grzebię. I działa uspokajająco na konsumpcję :)

Pasek wagi

innykwiat napisał(a):

No niestety czasem to jest własnie tak bez sensu "żeby posiadać". Ja też taką zachłanność mam, wychowałam się w niedostatku i sytość daje mi sam fakt że jest, że mam, że leży i czeka i nie zabraknie bo przecież jest i duuużo. Co jest totalnie bez sensu z czymkolwiek, od jedzenia przez ciuchy do chemii i kosmetyków. Zachłysnęłam się tym trochę wchodząc w dorosłość (rety, mogę mieć własna rzecz, wybraną przez siebie, nie "po rodzinie""!), potem unormowałam, ale w czasach ostrego kryzysu emocjonalnego bywa że wraca. Plusy są takie, że wraca rzadko, nigdy nie kupuję rzeczy drogich i jestem świadoma swej słabości co pozwala ją okiełznać. I np ja, nie malująca się prawie w ogóle i nie nosząca błyskotek, mam pełne pudełko kosmetyków kolorowych i sztucznej biżuterii. Jak sroka. Nazbierałam pewnego roku gdy mi się wszystko posypało, od związku przez zdrowie do rodziny, ale jak zobaczyłam że to pułapka to przestałam. Jednak nie wyrzucam, mimo że przeterminowane cienie czy pomadki w niczym mi nie posłużą, bo teraz niczego nie kupuję tylko dostaję (zamawiam od bliskich to co potrzebuję np na święta), staram się mieć jedną, dwie rzeczy naraz, a jak przychodzi zachłanność to otwieram sobie pełne kosmetyków pudło i w nim grzebię. I działa uspokajająco na konsumpcję :)

Ale to możesz miec zamiast tych tyyyylu produktow - pieniądze na koncie i tez wiesz, ze w kazdej chwili możesz sobie kupic ;) 

awokdas - to niestety tak nie działa, bo ten "głód" nie jest racjonalny. Takie myślenie magiczne raczej, znalazłam na nie tak samo nieracjonalny i magiczny ale działający sposób i tyle :) Troche tak jak z dziećmi, jak powiesz że macie mnóstwo pieniędzy na koncie to nie jest tak namacalne, realne i przekonujące, jak gdy ma kilka monet w swojej śwince-skarbonce i namacalnie wie, że ma pieniądze. Mózg gadzi i tyle. Można z tym walczyć, a można uszanować że jest i go uspokoić tym, co już jest. Gdyby to było mądre, racjonalne i poukładane do cna, to by mi powiedziało "kobieto, przeciez to bez wartości, wszystko stare i i tak tego nie użyjesz, kup natychmiast nowe!" Ale jednocześnie gdyby było racjonalne to by nie potrzebowało niczego, skoro maluję sie raz na ruski rok, prawda? :D

Pasek wagi

Ja też wyszłam z bardzo biednego domu, gdzie kasy nie brakowało jedynie na alkohol. Ale mimo to nie mam potrzeby gromadzenia. Odkąd mam pieniądze wystarcza mi świadomość, że mnie stać. Nie muszę kupować, ale gdybym chciała to w każdej chwili mogę. To całkiem satysfakcjonujące poczucie.

Super, zazdroszczę :)

Pasek wagi

Ja to mam taką szajbę, że owszem, lubię kupować, ale nie lubię mieć :D Więc jak tylko mam ciuchy czy kosmetyki w większej ilości, to natychmiast mam ochotę połowę wywalić. Z kosmetykami to mnie dręczy do tego stopnia, że jeśli mam dwa kremy, jeden nowy i jeden tak praktycznie na wykończeniu, to już mnie korci, żeby ten na wykończeniu wyrzucić zamiast zużywać do końca, bo tak mnie wkurza, że mam je dwa. Może właśnie dlatego nie robię żadnych zapasów kosmetyków.

Używam tylko mediderm a jeśli zależy mi na zapachu wlewam do niego trochę ulubionych perfum i mam balsam do ciala za 30 zl a nie za 400

Ogolnie ostatnio kupiłam kilka opakowań true match bo były w promocji i kilka szminek

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.