25 kwietnia 2012, 15:19
Witam, przeglądnęłam kilka tematów nordic walking i nie znalazłam tego czego szukałam. Więc postanowiłam założyć nowy wątek.
Grupa wsparcia opierająca się na rywalizacji a zarazem na wzajemnej motywacji.
W tamtym roku chodziłam codziennie i ładnie spadały mi kg jednak w tym
roku brak mi wsparcia i osób towarzyszących. Więc serdecznie zapraszam
wszystkich chętnych.
Pomysł jest niezbyt autorski, a dokładniej zaczerpnięty z grupy brzuszkującej. Dziewczyny które chodzą z kijami wpisywałyby codziennie przebyty przez siebie czas z kijami i podawały sumę godzin przebytych na kijach.
Np. 24.04.2012 - 1 godz/ 1 godz, 25.04.2012 - 1,5 godz/2,5 godz. Czyli data, dzisiejszy czas i zsumowany czas.
Na razie proponuję do końca kwietnia, a jeżeli będą chętne to nowy cykl zaczniemy w maju.
To kto dziś zacznie chodzić ze mną????????? Zapraszam
Edytowany przez a016f0f7ee03a6fe89fc5a9b75af4cf1 25 kwietnia 2012, 15:23
30 listopada 2012, 15:52
No właśnie w tym problem że cały czas utrzymuje się to na tym samym poziomie, z delikatny wahaniem 0,5 kg. A żeby było śmieszniej wymiary mi się cały czas zmieniają, tj. zmniejszają, a waga dalej stoi. Pod choinka mam zamiar znaleźć od mikołaja prezent w postaci wagi z pomiarem tłuszczu, mięśni, wody i masy kostnej. Wiem że to orientacyjne będzie, ale przynajmniej zobaczę co się dzieje z mimo ciałem. Jak np. poszłam na siłownię to w przeciągu miesiąca dotarłam do 84 kg. Dla porównania o to wymiary z teraz i z mniej więcej rok temu przy tej samej wadze
- Dołączył: 2012-11-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 34
30 listopada 2012, 21:57
U mnie obustronne zapalenie płuc więc szybko nie pośmigam z kijkami.. poki co wyznaczam trasy :P
waga nie jest najważniejsza.. moja znajoma przy wadze 85kg jest w sam raz :)
- Dołączył: 2011-11-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 2446
30 listopada 2012, 23:14
widze ale chyba można coś z tym zrobić chyba ze czujesz się dobrze z ta wagą ale jezeli niezbyt to jest skuteczna zasada zmiejszać kaloryczność jadła, zwiększać intensywność ćwiczeń aż cosik się ruszy proste? przynajmniej w teorii- tomek ps no a chodzenie z truchtaniem naprzemiennie 4min/1 min i to przez parę godzinek jak ci kiedyś polecałem spróbuj -musi się udać
Edytowany przez ognik1958 30 listopada 2012, 23:14
- Dołączył: 2011-11-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 2446
1 grudnia 2012, 11:30
julcia a chodziłaś dzisiaj jak obiecałaś -ja od szóstej jak bozia przykazała śnieg prószy ale 20 km zaliczone -trochę podłamany ale obowiązek spełniony -kije podtępione powodzenia tomek
1 grudnia 2012, 22:10
Finea - zdrówka ci życzę i ruszaj na trasę
Tomek - zaspałam rano i trzeba było od razu zbierać się na inwentaryzację... 3 godz mierzenia... a potem znów cad - marzę o niedzieli, choć i tak będę musiała pouczyć się uchwał (ale to inna historia). A co do wagi itp. właśnie w tym problem, że jem za mało w stosunku do zapotrzebowania organizmu. Wg zasad PPM i CPM powinnam jeść około 1600 kcal minimum. A jak zliczyłam ostatni tydzień to wychodziło niecałe 1000 kcal. Trener mi też wyjaśniał, że mój organizm przez to właśnie nie chudnie - będą osłabiona, apatyczna, nawet spowolniona, a i tak nie będę chudła póki nie zacznę organizmowi dostarczać energii.
Postanowiłam, że wrócę na siłownie. Kurde, tak mi szkoda kasy... a w sumie co ważniejsze kasa czy zdrowie?! Przecież musi mi się udać wygospodarować czas chociaż 2x w tygodniu na siłownię. A tam daje z siebie więcej niż przy ćwiczeniach w domu.
- Dołączył: 2011-11-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 2446
1 grudnia 2012, 22:23
julka jak ja nie lubie inwentaryzacji bo trza zawsze z czymś tam jeszcze wracać no i birz wymiary cząstkowe z bazy i całościowe bo ci się nigdy nie zejdzie ale to na marginesie a co do ćwiczeń to moim zdaniem najlepsze są dłuuugie powolne areobowe ranne na świeżym powietrzu i do tego darmowe cwiczenia a siłówka to też gratis i jeszcze wycierasz pupcią dywan przy okazji a kasa to na suplementy białkowe się przda no i na pulsometr na allegro pozdro-idziemy jutro z rańca na kije -będzie prószyć śnieżek ale co tam bedzie piknie tomek
- Dołączył: 2012-11-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 34
2 grudnia 2012, 07:19
Na pocieszenie - ja na inwentaryzację idę w sylwestra :)
Zamiast siłowni kupiłam orbitrek, zwinęłam mojemu ukochanemu hantelek i mam siłkę w domu :)
2 grudnia 2012, 13:56
a ja właśnie mam w domu nordica stacjonarnego i masę innego sprzętu, ale w domu zawsze coś jest ważniejszego do zrobienia, dlatego wolę siłkę.
- Dołączył: 2011-11-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 2446
2 grudnia 2012, 20:26
nic jednak nie zastąpi nordica w terenie dzisiaj od 6 00 wybrałem się za miasto naokoło lotniska w Rębiechowie im Lecha Walesy i z powrotem to jakieś 18 km w 4 godzinki -miodzik w ostrym tempie na szczescie nie było tak zimno a co do siłowni to nie jestem do końca przekonany bo julia policzmy nawet 2x 2h w tygodniu to jakieś 2400 kcal ale w tych siłowniach to zawsze jest jeszcze sporo czasu traconego pomiedzy cwiczeniami no i jakieś tam dojazdy ,szatnia natryski to wszystko czas tracony którego u siebie nie masz i w tym czasie ćwiczysz a to daje na minus jakieś 250 gram no i jakieś drobne wpadki w jedzeniu moga zniweczyc ten sukces .No i jeszcze ogólnie jest takie przeświadczenie ze na siłowni się zbytnio nie chudnie i owszem buduje mieśnie .Ja bym tak codziennie na dywanie szósteczkę wadera wszyscy chwalą w końcu jesteśmy profesjonalistami a wydawać forsę na siłowni to dla profanów których trzeba prowadzić za rączkę i panienek co rajcuje je mięśnie Panów Instruktorów pozdro tomek
3 grudnia 2012, 09:23
wczoraj byłam na kijkach 1,5 godz. dziś rano miałam się wybrać na siłkę ale oczywiście spaliło się wszystko - zapomniałam że młoda ma konkurs matematyczny i trzeba jej wsparcia psychicznego z rana.
Ja właśnie na siłowni nie tracę czasu - wchodzę i wiem co chce. Nie przychodzę tam gadać, czy gapić się na facetów - idę ćwiczyć. Właśnie dlatego ze nie mam czasu skupiam sie wyłącznie na tym co chce zrobić.
Masz też rację z tym co piszesz, jednak w domu ciężko mi się zebrać - niektórzy tak mają. A co do a6w - robiłam i nie znoszę tego - na końcu wychodzi godz dywanu, a na inne ćwiczenia brakuje wtedy czasu. I co mniej fajne trzeba co jakiś czas powtórzyć. Zresztą na brzuch akurat nie narzekam - codziennie robię około 500 półbrzuszków i nożyce na dolną część brzucha.
Miłego tygodnia... mnie czeka masakra więc zmykam