Temat: BIEGANIE - MOTYWUJEMY !!

Watek bedzie dotyczył biegania, piszcie ile schudlyscie dzieki temu ,ile czasu biegacie i ile razy tygodniowo. Wstawiajcie zdjecia i wogole motywujcie !!.
Ja biegam juz od miesica ( nie regulanie) i chudlam 3,5 kg... -3cm w brzuchu, po 1 cm mniej w udach, lydkach i szyji :)
Pasek wagi

Pituz - jeżeli stracił prawko to znaczy że jest idiotą i stanowi zagrożenie dla otoczenia a tacy nie powinni mieć prawa jazdy.
Co do zagrożeń, dobrych kilka lat temu jak byłam u przyjaciółki to jeździłam tam jej autem (ona nie miała prawka) do stajni oddalonej o jakieś 50km, nie było daleko ale droga wąska, kręta, przez las i to w zimie. Jeżdżąc tego typu drogami, po zmroku, zawsze przed ostrym zakrętem (czy przed wzniesieniem) migam światłami aby uprzedzić potencjalnego kierowcę aby nie jechał środkiem. Koleżanka stwierdziła że to głupota, sprzeczna z prawem (niestety tu się muszę zgodzić) i tak nie powinno się robić. Może i nie powinno się tak robić ale kilka razy uchroniło mnie to przed czołówką, a nauczyłam się tego od kierowców autobusów.

Wracając do tematu wątku. Tak sobie mi się dzisiaj biegało, myślałam że nic nie wyjdzie z biegania ponieważ na początku czułam lekko kolano, jakąś blokadę, ale po rozgrzewce było wszystko ok, jak na fakt że wczoraj miałam labę to nawet nie było tak źle. Marszu nie było bo każda próba kończyła się opędzaniem od komarów których jest masa w lesie.

Armara napisał(a):

Pituz - jeżeli stracił prawko to znaczy że jest idiotą i stanowi zagrożenie dla otoczenia a tacy nie powinni mieć prawa jazdy.Co do zagrożeń, dobrych kilka lat temu jak byłam u przyjaciółki to jeździłam tam jej autem (ona nie miała prawka) do stajni oddalonej o jakieś 50km, nie było daleko ale droga wąska, kręta, przez las i to w zimie. Jeżdżąc tego typu drogami, po zmroku, zawsze przed ostrym zakrętem (czy przed wzniesieniem) migam światłami aby uprzedzić potencjalnego kierowcę aby nie jechał środkiem. Koleżanka stwierdziła że to głupota, sprzeczna z prawem (niestety tu się muszę zgodzić) i tak nie powinno się robić. Może i nie powinno się tak robić ale kilka razy uchroniło mnie to przed czołówką, a nauczyłam się tego od kierowców autobusów.Wracając do tematu wątku. Tak sobie mi się dzisiaj biegało, myślałam że nic nie wyjdzie z biegania ponieważ na początku czułam lekko kolano, jakąś blokadę, ale po rozgrzewce było wszystko ok, jak na fakt że wczoraj miałam labę to nawet nie było tak źle. Marszu nie było bo każda próba kończyła się opędzaniem od komarów których jest masa w lesie.

W krajach, gdzie droga idzie zboczem góry i na dole jest nic jak przepaść, czy drogi są wąskie i niebezpieczne, jest przyjęte, że używa się klaksonu przed wejściem w takim miejscu w zakręt, aby ostrzec jadących z naprzeciwka. I właśnie w takich krajach, gdzie naprawdę drogi są niebezpieczne widać, że tam się to szanuje i jeździ odpowiednie dbając nie tylko o siebie ale i o innych uczestników ruchu.

Z moich obserwacji wynika, że niestety wielu kierowców nie ma zupełnie wyobraźni i nie potrafią przewidzieć zagrożeń. Na drodze między Wrocławiem a wioską gdzie mieszkam jeździ wielu rowerzystów i chodzą piesi a mimo to samochody potrafią tam jeździć grubo powyżej setki. Dodam że nie ma tam nawet porządnego pobocza. Inna sprawa, że jak widuję tam wieczorami kompletnie nieoświetlone rowery albo ludzi ubranych na czarno to też mi się nóż w kieszeni otwiera.

A wracając do głównego tematu to dzisiaj strasznie nie chciało mi się wstawać (5.20 (ziew)) ale się przemogłam. Biegłam sobie zupełnie na luzie i 600 m mi brakło do 10 km ;(. Ale po prostu musiałam już pędzić do domu ;).

Po południu jedziemy na weekendowy spływ. Spakowałam ciuchy, buty biegowe, opaskę na telefon, tylko telefon został w domu (szloch). Żegnaj endomondo (szloch).

Nareszcie zadowolona jestem z treningu :D, po wczorajszej ulewie piasek zrobił się w miarę twardy i lepiej się biegło niż po sypkim. 

Pituz, współczuję :( wracaj szybko do zdrowia.

Wczoraj zrobiłam sobie spokojny marszobieg. Golenie mnie bolą od tygodnia i zrobiły mi się gulki na piszczelach. Mam za swoje - to pewnie przez brak rozciągania po sobotnim biegu. 

Witajcie :) po przerwie (brak lapka) w koncu wracam :) ja mialam wczesniej wakacyjny kryzys biegowy i przez jeden miesiac praktycznie nie ruszylam swoich czterech liter na sciezke (wstyd mi!). Teraz powoli wracam i sie rozkrecam ale we wtorek jedziemy na poludnie Francji sie wakacjowac wiec nie wiem jak tam mi bieganie wyjdzie... Oczywiscie buty i reszte spakuje i postaram sie nie zapomniec telefonu ;)

Pituz, rowniez wspolczuje i zycze szybiej naprawy popsutych czesci ciala ;)

Pasek wagi

Nie moge usiedziec na dupsku :D

Pasek wagi

Witam wszystkich biegaczy :) Jeśli można dołączę do forum, bo świeżak jestem. Tzn nie do końca świeżak, ale regularnie nie biegałam ze dwa lata a ostatnie zrywy biegowe były w maju. Jednak chcę popracować nad kondycją i w ubiegłym tygodniu przebiegłam: poniedziałek 2,6km, środa 5 km, piątek 6km. W tym tygodniu mam zamiar przebiegać po 6 km. Wiem, że szału nie ma ale liczę na pozytywnego kopa od Was tutaj :) Dziś pochodziłam trochę po górach i wypompowana jestem, siedzę i się nawadniam :) Dramat z tą moją kondycją..

Po 6km to nie jest tak zle, zalezy jeszcze jaki czas :).

Pasek wagi

Ostatnio 6 km w około 45 min. Dokładnie nie patrzyłam na zegarek, bardziej sprawdzałam czy dam radę z dystansem :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.