- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 marca 2014, 08:40
7 sierpnia 2014, 13:48
U mnie przymusowa przerwa od biegania... pocałowałem maske samochodu jadac rowerem :). Na szczescie nie ze swojej winy.
7 sierpnia 2014, 13:51
U mnie przymusowa przerwa od biegania... pocałowałem maske samochodu jadac rowerem :). Na szczescie nie ze swojej winy.
Cos powaznego?
7 sierpnia 2014, 17:59
Współczuję cholernie... Powiadasz, że nie ze swojej winy i wcale mnie to nie dziwi, polscy kierowcy to bardzo często totalne palanty bez wyobraźni, zero pokory, zero. Chcę kupić rower ale przyznam szczerze, że nie odważę się chyba pojechać do sąsiedniego miasta, bo się boję, właśnie przez kierowców. Wolę wybrać rzadko uczęszczane trasy. Sama jeżdżę autem i przyznam, że są momenty, że jakby jechał przede mną rowerzysta, to nie miałabym gdzie uciec jakby coś jechało z naprzeciwka, także w tych miejscach baaaardzo zwalniam, żeby w razie móc się zatrzymać ale tak robię ja i pewnie jestem w 1% osób, które tak się zachowują.
7 sierpnia 2014, 18:53
Pituz - dobrze że nic poważnego się nie stało i że jesteś w jednym kawałku, na spokojnie wykurujesz się i wrócisz do biegania jak będzie chłodniej.
Trauma - każdy kij ma dwa końce. Na rowerze mam przejechane dobrych kilka tysięcy km, autem pewnie z kilkadziesiąt tysięcy. Nieciekawe sytuacje zdarzały mi się i na rowerze i w aucie. Na rowerze najgroźniejszym momentem było gdy jakiś idiota próbował dla zabawy zepchnąć mnie z drogi, całe szczęście skończyło się tylko na oberwanym lusterku. Niestety autem częściej są takie akcje, gdy np. nocą jedzie pijak na rowerze środkiem nieoświetlonej drogi, co jest standardem, albo paniusia na obcasach na rowerze postanowiła w ostatniej chwili wyminąć jakąś dziurę i wjechała prosto pod auto (całe szczęście mam dobre hamulce). Niestety ten tekst "totalne palanty bez wyobraźni, zero pokory ..." bardzo często odnosi się też do rowerzystów którzy nie znają przepisów i nie potrafią zachować się na drodze. Nie mówię że wszyscy tacy są, ale czarne owce można znaleźć i po stronie kierowców aut jak i po stronie kierowców jednośladów, z tą różnicą że w razie kolizji to kierowca auta wychodzi zazwyczaj bez jednego draśnięcia.
Dzisiaj kompletnie nie chciało mi się wstawać ale mam cichą nadzieję że jutro uda mi się zrobić trochę dłuższą trasę.
7 sierpnia 2014, 20:12
trauma rurki jakieś popękały, pordzewiały czy coś..
na szczęście już leci
Pituz, dobrze, że nic poważniejszego, szybko nam wracaj do formy!
Co do rowerzystów Armara to się zgadzam, jak ostatnio biegałam jeden wyskoczył za mną w lesie, na takiej ścieżce, ze nie miałam jak uciec i prawie mi do tyłka wjechał nie zwalniając, po czym zepchnął mnie z tej ścieżki w krzaki. Nawet dzwonka nie użył, nie mówiąc o przepraszam. Chamówa.
7 sierpnia 2014, 21:00
avinnion dobrze, że już wszystko działa. Sama nie wyobrażam sobie co musiałabym robić bez bieżącej wody...
Dziewczęta Oczywiście, że wśród rowerzystów trafią się kretyni, nie twierdzę inaczej. Ostatnio z mamuśką jechałyśmy autem za dwójką rowerzystów, którzy sobie jechali obok siebie. I tak toczyłyśmy się 5km/h przez kilometr zanim ogarnęli i jeden zjechał. Droga była z zakrętami i nie mogłyśmy ich wyprzedzić, a mimo tego, że teraz prawo pozwala na jazdę obok siebie, to jednak określone jest to, że o ile nie przeszkadza to innym użytkownikom drogi. No przy drodze z takim natężeniem na pewno przeszkadzało. Nie wspomnę jak kiedyś jechałam z siostrą i koleś jechał bez oświetlenia, cudem go nie rozjechała. Tak samo jak mi kiedyś pijani piesi wyleźli na środek ulicy... Niemniej jednak nadal trzymam się tego, że polscy kierowcy to bardzo często kretyni bez wyobraźni. Wystarczy pojechać do kraju, gdzie drogi często prowadzą przy przepaściach i poobserwować tam respekt do zagrożeń i chęć i umiejętność ostrzegania innych przed niebezpieczeństwem czy własną obecnością na drodze gdzie jest wąsko i cholernie niebezpiecznie.
7 sierpnia 2014, 22:55
Troche mi zal tego kierowcy bo stracil prawko.. jednakze mowil ze mnie widzial tylko 'myslal' ze zjade z ronda... a potem ze to ja w niego wjechalem ;D
7 sierpnia 2014, 23:00
Tak mi się przypomniało... też na rondzie, tylko miałem więcej szczęścia: klik.