- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 marca 2014, 08:40
12 czerwca 2014, 08:41
Wczoraj z koleżanką w lesie spokojna dyszka w tempie konwersacyjnym. Póki biegłyśmy komarów nie było. jak się zatrzymałyśmy przy samochodzie momentalnie oblepiła nas chmara krwiopijców!
12 czerwca 2014, 08:43
co do rannego biegania, to niestety u mnie nie wchodzi w grę. Wstaję codziennie do pracy o 5:00 , więc jakbym chciała biegać to bym musiała wstawać o 3:30...
12 czerwca 2014, 10:58
Las o tej porze roku jest super ... rano a wieczorem to tylko jak szybko biegasz, bo jak wolno lub maszerujesz to do domu wrócisz lżejsza o sporą ilość krwi :D.
Ale cięższa o kilka zjedzonych muszek, więc się wyrówna .
Ja nie daję rady wstawać o 5 rano , zostaje mi tylko las wieczorową porą i Off
.
12 czerwca 2014, 13:37
A u mnie przerwa bo pojawiła się niemiła dolegliwość - jakieś odparzenie na udzie, pewnie przez to bieganie w wysokiej temperaturze przez ponad godzinę na przemian z rowerem.
13 czerwca 2014, 08:42
Kilka dni temu biegałam z mężem. Stwierdził, że mam bardzo dziwną postawę podczas biegu. Ma mnie nagrać, żebym to sobie zobaczyła na filmie. Nie biegnę wyprostowana tylko pochylona i "skulona" i kołyszę się na boki. Muszę też napinać mocno ręce bo po biegu bolą mnie ścięgna w zgięciach. Poczytałam sobie trochę o postawie w trakcie biegu i wczoraj pilnowałam się bardzo, żeby patrzeć przed siebie a nie pod nogi i biec z w miarę usztywnionym tułowiem a ręce prowadzić wahadłowo przód-tył a nie na boki. Żeby się nie gibać. Było mi ciężko utrzymać taką pozycję. To chyba jest wynik słabo umięśnionego korpusu, jak myślicie? Muszę popracować nad mięśniami brzucha i pleców.
Obserwowałam też wczoraj biegacza przede mną i on też pracował rękoma na boki, gibał się w prawo-lewo i skręcał tułów. Faktycznie dziwnie to wyglądało.
Zawsze myślałam, że bieganie jest naturalne i że ciało doskonale wie jak to robić ale chyba tak nie jest.
13 czerwca 2014, 09:01
Twój mąż dobrze mówi. Niektóre rzeczy przychodzą same z setkami wybieganych kilometrów, inne nie. Ja też widząc się pierwszy raz na filmie zdziwiłem się, że tak się kołyszę na boki, było to związane właśnie z prowadzeniem rąk za bardzo do środka zamiast przód-tył. Dłonie z przodu nie powinny przekraczać osi ciała, tj. lewa nie może wychodzić na prawo i odwrotnie. Ale mimo świadomości do końca tego jeszcze nie wyeliminowałem, wymaga to pewnie wzmocnienia korpusu. Spróbuj biegać, trzymając w dłoniach kijki o długości 40 cm (chwyt na środku) i nie spinać barków.
Pochylenie lekkie w przód powinno być, ale całego prostego ciała, a nie garbienie się w biodrach - pewnie to masz. U mnie pochylenie w przó przyszło samo po pierwszym 1000 km, ale nad ustawieniem miednicy musiałem pracować, po kilkuset km przychodzi już automatycznie. Wzrok na ziemię 10 m przed, choć w trudniejszym terenie ja patrzę bliżej, 3-4m, żeby nie wywinąć orła i nie skręcić kostki złym stąpnięciem.
13 czerwca 2014, 09:53
Dokładnie! zginam się w biodrach. Widzisz, a ja się na męża boczyłam za krytykę ;) Będę pracować nad prawidłową postawą. Włączę do treningu "dywanówki" na wzmocnienie mięśni.
Zrobiłam wczoraj taki test - postanowiłam wydłużyć ostatnią siedmiominutówkę biegania i dobiec do końca ścieżki. Byłam już zmęczona ale się uparłam więc zaczęłam machać mocno rękoma przód-tył bo wyczytałam, że jak dopada nas niemoc w nogach to właśnie rękoma możemy pobudzić nogi do pracy. I to podziałało. Biegło mi się lżej (wydłużyłam ostatni bieg do 11 minut, szok!) ale miałam poczucie bardzo nienaturalnego ruchu. Ciekawe to wszystko, muszę zgłębić temat postawy bo może faktycznie niepotrzebnie tracę energię gdzieś "na boku".
W poniedziałek spróbuję wydłużyć bieg do 15 minut, potem kilka minut marszu i znowu 15 min. Ale mam frajdę z obserwowania swoich wyników :D
13 czerwca 2014, 10:37
W pamiętniku jurysdykcji jest dobry schemat tego, co to jest przodopochylenie miednicy i jak to powinno wyglądać prawidłowo. Możesz poćwiczyć "rolowanie miednicy". Lokalizujesz kolce biodrowe górne i dolne, kładziesz koniec palca wskazującego lewej ręki na lewym dolnym kolcu, lewego kciuka na lewym górnym, lekko przyciskasz aby je czuć, analogicznie z prawej. Z tej pozycji pionizujesz miednicę, wypychając jej dolną część w przód, a górną cofając. Pracują przy tym mięśnie brzucha i pośladków. Przytrzymać kilka sekund, potem powrót do pozycji wyjściowej. Każdy facet, który ma za sobą swój "pierwszy raz", zna dobrze te ruchy :) No i jak wyczujesz już dobrze pozycję spionizowaną, to utrzymuj ją podczas biegu. Na początku trzeba to stale kontrolować, jak zapomnisz, od razu miednica się cofa. Ale stopniowo jest coraz lepiej. Wrzucam ten opis, bo pewnie przyda się jeszcze wielu osobom.
Edytowany przez strach3 13 czerwca 2014, 11:15
13 czerwca 2014, 10:53
Ja czasem widziałam śmiesznie biegających ludzi, ale nigdy się nie zastanawiałam, czy ja czasem też nie mam z tym problemu Przy okazji wspólnego biegania poproszę mojego mężczyznę by się przyjrzał czy i jak czegoś śmiesznego nie robię
13 czerwca 2014, 11:14
Dziękuję Strachu, poczytam sobie wieczorem, ciekawy wpis. Przyjęłam właśnie pozycję spionizowanej miednicy i bardzo wygodnie mi się niej stoi. Odcinek lędźwiowy jest odciążony i brzuch nawet się trochę schował ;) muszę się poobserwować przed lustrem.
Haszko, ba! ja myślałam, że podczas biegu wyglądam jak prawdziwa biegaczka :D a tu taka sytuacja...