- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 marca 2014, 08:40
1 stycznia 2015, 18:41
Strach widzę, że postanowiłeś nie tylko wykonać dodatkowe wyzwanie, ale także mój pomysł z bieganiem w noc sylwestrową. Gratulacje. Jak wrażenia z biegania przy fajerwerkach?
1 stycznia 2015, 19:10
Fajnie. Chodniki takie śliskie, że nawet chodzić można było tylko na pingwina... ale na jezdniach asfalt mokry, a drogi o tej porze puściutkie więc biegłem środkiem nawet przez ronda :) Widziałem wszystkie fajerwerki, jakie na osiedlu były puszczane (niektóre musiałem obiec bo za blisko), a ludzie na ulicach i z balkonów bili mi brawo :) Więcej biegaczy nie widziałem.
1 stycznia 2015, 20:56
:) To fajnie, że fajnie. Na mnie się dziwnie patrzyli w pierwszy dzień świąt (zupełnie nie rozumiem czemu). Dzisiaj też nikogo biegającego nie spotkałem. W Zgorzelcu ogólnie mało biegaczy mijam (maksymalnie z 5 osób się zdażyło na 12km). We Wrocławiu więcej osób biega :-).
1 stycznia 2015, 21:25
U mnie łatwiej o spotkanie z dzikiem lub jeleniem niż innym biegaczem, odkąd biegam to tylko raz miałam okazję minąć innego biegacza. I zdążyłam się już przyzwyczaić do tego że niektórzy patrzą się na mnie jak na wariatkę.
1 stycznia 2015, 21:55
U mnie miasto jak wymarłe, dwóch przechodniów minęłam w centrum. O biegaczach nawet mowy nie było..
1 stycznia 2015, 22:01
Moje miasto nie było wymarłe - no dobra trochę mniej ludzi i zdecydowanie mniej aut, niż w normalny dzień wolny od pracy. Tylko, że to była godzina 16, a nie rano :-)
A co do ilości biegających ludzi - Zgorzelec jednak ma około 30tys. mieszkańców, więc biegacz nie jest sensacją. No chyba, że w pierwszy dzień świąt / nowy rok / o 22
Edytowany przez KDthunderup 1 stycznia 2015, 22:02
1 stycznia 2015, 22:26
u mnie zawsze pełno ludzi, a biegaczy różnie, koło 5tej mijam się z jednym biegaczem na trasie, wieczorami więcej ich smiga
dziki też mi się ze dwa razy trafiły
najbardziej nie lubię pijaczków i tzw młodzieży zapijającej, dlatego też wolę poranne bieganie
Edytowany przez avinnion 1 stycznia 2015, 22:29
2 stycznia 2015, 12:32
Dzisiaj przymusowy marszobieg. Chęci do biegania były spore, powiedziała bym nawet bardzo duże, siła też była, niestety płuca pokazały mi środkowy palec. No cóż, zdarza się. Pod koniec było w miarę ok.
Muszę się pochwalić :D, miało być jeszcze w grudniu, ale pogoda pokrzyżowała mi plany odrobinę.
2 stycznia 2015, 15:00
Armara gratuluje przebiegnietego 1000 km:-)
Ale nie ma co sie forsowac, lepiej zrobic marszobieg i dbac z zdrowie niz sie spinac na sile.
Ja dzis 12 km, ale pogoda fatalna - 3 st na plusie, deszcz i silny wiatr, kiepska cos ta zima:-)
2 stycznia 2015, 15:11
Iidianna - u mnie taka sama pogoda, tylko że mam ten komfort że jak za bardzo wieje to skręcam do lasu i tam tak tego nie czuć. Oj, ogromnie się cieszę że poszłam przed południem biegać, teraz ciężko by było się zebrać.