Temat: BIEGANIE - MOTYWUJEMY !!

Watek bedzie dotyczył biegania, piszcie ile schudlyscie dzieki temu ,ile czasu biegacie i ile razy tygodniowo. Wstawiajcie zdjecia i wogole motywujcie !!.
Ja biegam juz od miesica ( nie regulanie) i chudlam 3,5 kg... -3cm w brzuchu, po 1 cm mniej w udach, lydkach i szyji :)
Pasek wagi

no ja mam ten sam problem. Mojego męża to nawet ciężko na rower wyciągnąć,a  co dopiero biegać!. No i niestety demoralizuje mnie w weekend jedzeniowo i słodyczowo. Wrr..Zero szacunku, ze staram się być na diecie, ciagle coś chrupie.

Jak któraś znajdzie sposób an motywacje partnera, dajcie proszę znać. Co do 100 km ja się nie pisze, bo ja mam plan 3 razyw  tygodniu więc to dla mnie za dużo chyba :)

Ja mam zakupione ciuchy z lidla, buty z zeszłego roku, z tego spodenki, bluzę, koszulkę, majty i biustonosz. Co do bielizny jestem mega zadowolona. Z czystym sercem moge polecić biustonosze medium. Ja wcześniej biegałam ze stanikiem sportowym kupionym w sport shop, ale jak zaczęłam robić dłuższe dystanse to mimo rozmairu obcierał mi piersi od spodu. A ten jest super, nic nie skacze, nic nie obciera, zapominam że mam duży biust na czas biegania :D

mooniaa84 napisał(a):

Ja też muszę kupić jakiś biustonosz do biegania, w sumie mam już jeden firmy crivit zakupiony podczas akcji Bieganie w Lidlu, może jak córa wstanie to podjedziemy do decathlonu i sprawdzę go namacalnie ;) drugi na wymianę zawsze się w końcu przyda :)
 

Ten ze stycznia? Powiem szczerze, że strasznie żałuję, że wtedy nie myślałam o bieganiu, bo świetnie wyglądają tamte staniki.

gabrielass napisał(a):

trauma, właśnie chciałam kupić ten stanik! skoro mówisz że nic się nie trzęsie to super. a jaki masz rozmiar?

Nie trzęsie jak skaczę, a jak będzie podczas biegania, to dam znać jeszcze dziś ;) Sugerowałam się rozmiarówką ze strony i EUR mam 75B. Ponoć taki rozmiar nie istnieje ale nic na to nie poradzę, że tak mi wskazywała tabela :D Jestem szeroka pod biustem, mam tam tłuszczyk, owszem, ale mam też wystające dziwnie żebra i na ścisku mam 75cm a luźno 77cm. Czytałam, że sportowce zwykle są ciasne i nierozciągliwe dlatego nie zaniżałam obwodu i brałam najbliższy rzeczywistemu, dokładnie wg tabeli.

avinnion napisał(a):

no ja mam ten sam problem. Mojego męża to nawet ciężko na rower wyciągnąć,a  co dopiero biegać!. No i niestety demoralizuje mnie w weekend jedzeniowo i słodyczowo. Wrr..Zero szacunku, ze staram się być na diecie, ciagle coś chrupie.Jak któraś znajdzie sposób an motywacje partnera, dajcie proszę znać. Co do 100 km ja się nie pisze, bo ja mam plan 3 razyw  tygodniu więc to dla mnie za dużo chyba Ja mam zakupione ciuchy z lidla, buty z zeszłego roku, z tego spodenki, bluzę, koszulkę, majty i biustonosz. Co do bielizny jestem mega zadowolona. Z czystym sercem moge polecić biustonosze medium. Ja wcześniej biegałam ze stanikiem sportowym kupionym w sport shop, ale jak zaczęłam robić dłuższe dystanse to mimo rozmairu obcierał mi piersi od spodu. A ten jest super, nic nie skacze, nic nie obciera, zapominam że mam duży biust na czas biegania 

Też biegam 3x w tygodniu :) A mąż ma BMI w normie czy ponad? A może właśnie jest chudy? 

Też chciałam kupić ciuchy z lidla ale za duże, nawet bluzka S wyglądała jak worek. Jestem niska, mam z tym problem, a nie chcę biegać w sukience :? A staniki medium z oferty, co była w marcu? Kurde, a ja sobie je odpuściłam, właśnie dlatego, że bałam się, że za słabe będą.

O jaaa, znów za szybko: 4,25km w 25:26min, czyli 5,59min/km i prędkość 10km/h. Bezsensu, a najbardziej bezsensu była nowa trasa, słabą wyznaczyłam (mysli) I wszystkie rekordy pobiłam. Ech, od dziś nie piszę już o prędkości, tylko dystans i spokojny, rekreacyjny bieg spalający tłuszcz, o!

A stanik spisał się rewelacyjnie, w porównaniu do takiego zwykłego sportowego, to nawet nie ma o czym mówić. Nigdzie skóra mi nie ciągnęła biustu w dół. Nawet przy zbieganiu, sobie troszkę poskakał, to fakt, ale jakoś tak równo i bezboleśnie, nie było uczucia szarpania skóry, nic a nic. Jestem zadowolona :)

trauma mąż ma bmi ok, tylko sam chciałby brzuszek zrzucić. Poza tym to fajnie robić coś razem. Ja jestem w miarę wysoka, pozatym lubię luźniejsze ciuchy więc mi pasują. Ale spodenki musiałam przerobic, bo mi z tyłka spadały i dodałam sznurek. Zimą biegałam w odzieży termoaktywnej, ale już wiosna, wiec było za ciepło, a nie chciałam super kasy wydawać.

Ja biegam na czas i dystans, robię 10 km, ale biegam wolno bo zajmuje mi to 1 h ok 10 min. Staram się trzymać to tempo konwersacyjne i mam różne trasy. Na razie jestem za słaba by bić rekordy i robić te 10 km w1 h, ale może za kilka miesięcy ;). Poza tym rano to jest mój maks.

Trauma grunt to wygodne ciuchy !

ps polecam stronkę napieramy.pl jako super motywator

To stąd tak mała motywacja męża. Skoro widzi, że tak biegasz, to sam powinien pomyśleć o ruchu. Niestety nie potrafię doradzić jak można faceta zmobilizować.

Długo już biegasz? Mi do 10km jeszcze baaaardzo daleko :) I na tym etapie bieganie na czas, to bezsens, muszę się wyrobić, zwiększać dystans a potem myśleć nad czasem.

Jestem w tym wątku nowa, dlatego będę bardzo wdzięczna za odpowiedź na moje pytanie. Wczoraj biegałam 55 minut. Okazało się, że jedynie pokonałam 5,5 km. Czy biegam za wolno ? BARDZO zależy mi na tym aby schudnąć, szczególnie z brzucha. Czy bieganie 2-3 razy w tygodniu wystarczy ?Może powinnam biegać szybciej ? (oprócz tego mam zamiar wykonać np. 2 treningi z Chodakowską. Staram się aby mieć w tygodniu 3-4 dni aktywne).

Tempem biegu nie przejmowałbym się tak bardzo. Biegasz wolno i możesz spróbować biegać trochę szybciej, ale z punktu widzenia chudnięcia bardziej liczy się czas, spędzony na treningu. Biegać możesz 3-4x w tygodniu, a resztę (naprzemiennie z bieganiem, nie blokami) robić dywanówki. Minimum 1 dzień w tygodniu przeznacz na odpoczynek.

Pasek wagi

strach3 napisał(a):

Tempem biegu nie przejmowałbym się tak bardzo. Biegasz wolno i możesz spróbować biegać trochę szybciej, ale z punktu widzenia chudnięcia bardziej liczy się czas, spędzony na treningu. Biegać możesz 3-4x w tygodniu, a resztę (naprzemiennie z bieganiem, nie blokami) robić dywanówki. Minimum 1 dzień w tygodniu przeznacz na odpoczynek.

Właśnie! I niech to w końcu wbije się do mojej łepetyny :D Aaale nie, bo przecież brat pobiegł szybciej, mój facet u siebie też miał lepszy czas, a ja? Że niby mam być gorsza? Pff. No kurde mać, właśnie to zawsze mnie podejdzie i cisnę, no nie mogę zwolnić i wydłużyć czasu, ech...

Może postaw sobie wyrażony numerycznie cel: w każdym tygodniu 10% więcej czasu zamiast kilometrów? Konkretnie tyle a tyle godzin w tym tygodniu. Może tak będzie łatwiej?

Pasek wagi

Hmmm dobry pomysł :) Jest tylko jeden mały problem... Mieszkam na wypizdowiu i muszę najpierw ustalać trasę i szacować ile będę biegła. Gdybym nastawiła się na czas, to kto wie, może bym musiała robić kółka na swojej ulicy. Właśnie z tym nie wiem jak sobie poradzić. Łatwiej sobie krążyć dookoła czegoś, problem pojawia się jak nie ma się dobrego miejsca. A już nie wspomnę, że moja mieścinka to relacja: góra-dół, góra-dół itd I to jest szalenie ciężkie, to podbieganie i zbieganie, i zaraz znowu to samo. Grrr. Dlatego lubię biegać w mieście mojego chłopaka, chociaż równo tam jest i mogę biec, i biec, i biec :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.