Temat: BIEGANIE - MOTYWUJEMY !!

Watek bedzie dotyczył biegania, piszcie ile schudlyscie dzieki temu ,ile czasu biegacie i ile razy tygodniowo. Wstawiajcie zdjecia i wogole motywujcie !!.
Ja biegam juz od miesica ( nie regulanie) i chudlam 3,5 kg... -3cm w brzuchu, po 1 cm mniej w udach, lydkach i szyji :)
Pasek wagi

Filmik niezły.

Muszę się pochwalić, dzisiejszy dystans .... 12.44km :D:D:D. Praktycznie pierwszy bieg powyżej 10km i co mnie zaskoczyło to w bardzo dobrym czasie jak na bieg terenowy, porównywalny z biegiem po asfalcie. 

Jutro jeżeli będę szła biegać to jednak muszę wybrać trasę równiejszą ponieważ pod koniec treningu porządnie bolały mnie stopy od kamieni.

A ja wczoraj zaliczyłam chyba ostatnie bieganie popołudniowe "po jasności". Jak zmienią czas, to już będzie ciemno jak będę wracać z pracy. Skorzystałam z okazji że jest jasno i pośmigałam po lesie, przeskakując kałuże. Fajnie było.

Zauważyłam, że jak jest zimniej to dużo lepiej mi się biega, niż w lecie. Ale ciągle eksperymentuję z ciuchami i zwykle ubieram się za ciepło. Wczoraj było ok. 5-6 stopni, miałam koszulkę z długim rękawem i kamizelkę z softshella. I to było za dużo. Lepiej było założyć pod spód dodatkowa koszulkę zamiast tej kamizelki. W ogóle jak patrzę na innych biegaczy, to są zwykle ubrani cieplej ode mnie, więc może to tylko mnie się robi tak strasznie gorąco.

U mnie dzisiaj lekki fail. Przebiegłem 3km i wróciłem do domu. Zupełnie nie miałem ochoty na bieganie i do tego nie wziąłem rękawiczek. Niby na dworze 7 stopni ale przez silny wiatr temperatura odczuwalna to jakoś 2-3. Do domu wróciłem niby po rękawiczki, ale już nie wyszedłem z niego :). No nic. To druga taka moja sytuacja w przeciągu 1.5 roku i jakoś trzeba z nią żyć. Jutro będzie lepiej ( od razu wezmę rękawiczki i nie będę miał pretekstu do powrotu do domu :p)

Pasek wagi

Armara gratuluję! Piękny dystans, Myślę, że przed zakończeniem biegania i przejściem na przerwę zimową z ćwiczeniami do domu walnę sobie jeszcze jakieś dwa dłuższe wybiegi niż 10km, zobaczymy :)

mck1603 mnie też lepiej się biega jak jest zimniej. 

U mnie jesienna aura sprzyja pobijaniu własnych rekordów. Co jakiś czas funduję sobie długi bieg (zawsze max 2h) i ostatnim razem udało się zrobić 19,8 km w niecałe 2h. Tylko trasę muszę teraz planować na pętelkę, żeby od razu po biegu wbijać do domu i tam robić pobiegowe rozciąganie bo o spacerkach w spoconych ciuchach do domu już nie ma mowy przy tej temperaturze, przeziębienie murowane. Przy 6 stopniach na zewnątrz wystarcza mi cienka koszulka z długim rękawem i na to t-shirt, ręce szybko się w biegu rozgrzały więc rękawiczki jak na razie zbędne ale opaska już jak najbardziej musi być... Jednak chyba jakoś plecy powinnam bardziej "ocieplać", tzn okolice nerek. Może pomyślę nad jakąś kamizelką.. Podsumowując wywód - biega mi się super ale co się człowiek nakombinuje teraz tooo... :)

mi się najlepiej biega przy minusowych temperaturach

rano biegam z gwiazdami w tle i mogę poszurać w liściach :) jednak nie przekraczam 3 treningów na tydzień, za to dołożyłam także ćwiczenia siłowe8)

Jutro będę kibicką. Mój mąż biegnie półmaraton Gdański. Pierwszy raz biegnie taki dystans w biegu miejskim. Odebraliśmy dzisiaj pakiet startowy i już poczułam mega pałera :D Kocham kibicować, to daje mi taką moc, że wszystko wydaje mi się możliwym do osiągnięcia. Zaczęłam biegać po pierwszym biegu miejskim w jakim miałam przyjemność kibicować. 

Półmaraton Gdański Amber Expo gazu!!! :D 

Pogoda marna, szaro, buro (od rana mgła), zimno (jeden stopień powyżej zera), ale i tak udało mi się pobiegać dzisiaj. 15km zaliczone :D:D:D w czasie 1 godzina 28 minut :D:D:D. I to chyba będzie najdłuższy przebiegnięty dystans w tym sezonie.

U mnie zaliczona piątka na fali szaleństwa po kibicowaniu :D 

Tak pięknie było dzisiaj w Gdańsku przy stadionie:

Chciałabym chociaż w przyszłym roku przebiec taki półmaraton :) Tylko że ja mam jakąś odmianę fobii społecznej (eheh), bo nawet jak normalnie biegam i widzę choćby kilka osób, to zaraz przyspiesza mi oddech i się denerwuję. Jak sobie chodzę w dzień, to nie jest aż tak słabo, ale bardzo źle się czuję jak mijam dużo osób, a przebywanie w tłumie już całkiem mnie ryje. Jedynie koncerty z ludźmi z klimatu dobrze znoszę :p 

Wiem, dramat. Nie jest tak, że mam problem z ludźmi, mam problem z dużą ilością ludzi :)

Wracając do tematu, to myślałam też nad biegiem niepodległości w Gdyni, jadą ludzi z pracy i ekipa z miasta obok, ale ja wymiękam, już na pewno nie w tym roku, totalnie nie jestem gotowa.

edit: a tym bardziej z nimi, bo kilkoro z tych ludzi biega maratony po całym świecie, także aż głupio by mi było :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.