10 września 2013, 10:09
Chciałabym poznać Wasze doświadczenia. Mieszkałam trochę za granicą i uprawiałam tam regularnie jogging- ludzie uśmiechali się, pozdrawiali, machali, inni biegacze też, niektórzy z ławek w parku nawet 'dopingowali' biegających. Biegałam tam o każdej porze dnia, czasami było na prawdę sporo ludzi.
W Polsce czuję się jak dziwadło. Mieszkam w centrum dużego miasta i myślałam, że świadomość podniosła się już tutaj na tyle, że ludzie odnoszą się normalnie do biegających. Niestety. Teksty "I co, myślisz że schudniesz?" albo "Kija połknęłaś?" (nie wiem, może dziwnie biegam) no i oczywiście nieśmiertelne zatrzymywanie się i gapienie, ewentualnie wytykanie palcem. Doszło do tego że zaczęłam się zniechęcać, albo biegam tylko bardzo wcześnie rano, kiedy jeszcze nikogo nie ma na ulicy :/
Spotkałyście się z czymś takim? Jak reagujecie na zaczepki? :/
- Dołączył: 2012-11-12
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1546
10 września 2013, 10:40
pozostawić komentarze bez reakcji, oj gdybym się tylko wdała w jakąś wymiane zdań to zamiast biegów, wróciłam z domu z zapasów albo boksu :) nawet na glupie komentarze uśmiechać się i robić swoje :)
10 września 2013, 10:49
jak biegam to niektóre dziewczyny, młode patrzą się jakby mnie chciały wzrokiem zabić, faceci raczej się przyglądają, niekótre dziadki mówią że chudzinka zniknie, czasem uśmiecham się do innych biegających, ale mało kto też odpowiada uśmiechem, większość ma marsowe miny
- Dołączył: 2013-02-27
- Miasto:
- Liczba postów: 555
10 września 2013, 11:54
Dokładnie. Jesteśmy ponad to. Oni nie ruszyli tyłków i nie robia nic-zwyczajnie zazdroszczą. Jak przebiegam obok (przewaznie duzo młodszych) dziewczyn i widzę ich kpiące usmiechy to mysle sobie wtedy " przebiegnij to co ja, a płuca wyplujesz po pierwszych 5 minutach" Pomaga jak diabli. Komentarzy nie słyszę, bo mam słuchawki w uszach z ulubiona muzyką :)
- Dołączył: 2011-06-13
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 789
10 września 2013, 11:56
sluchawki na uszy i po sprawie :D może i będą komentować, ale nawet o tym nie będziesz wiedziała :D
- Dołączył: 2010-06-28
- Miasto: Wyspy Kokosowe Prowincja Nibylandia
- Liczba postów: 11412
10 września 2013, 13:42
TheGodmother napisał(a):
Chciałabym poznać Wasze doświadczenia. Mieszkałam trochę za granicą i uprawiałam tam regularnie jogging- ludzie uśmiechali się, pozdrawiali, machali, inni biegacze też, niektórzy z ławek w parku nawet 'dopingowali' biegających. Biegałam tam o każdej porze dnia, czasami było na prawdę sporo ludzi. W Polsce czuję się jak dziwadło. Mieszkam w centrum dużego miasta i myślałam, że świadomość podniosła się już tutaj na tyle, że ludzie odnoszą się normalnie do biegających. Niestety. Teksty "I co, myślisz że schudniesz?" albo "Kija połknęłaś?" (nie wiem, może dziwnie biegam) no i oczywiście nieśmiertelne zatrzymywanie się i gapienie, ewentualnie wytykanie palcem. Doszło do tego że zaczęłam się zniechęcać, albo biegam tylko bardzo wcześnie rano, kiedy jeszcze nikogo nie ma na ulicy :/ Spotkałyście się z czymś takim? Jak reagujecie na zaczepki? :/
ja tez mieszkam zagranica..i kompletnie nikogo nie obchodzily moje biegi,nordic walking,granie z synem w pilke ,bieganie z psem po parku..raz tylko dla zartu zapytano mnie gdzie zgubilam nadrty (do tych nordic walking)..Polska to jednak wciaz ciemnogrod chyba
- Dołączył: 2010-06-28
- Miasto: Wyspy Kokosowe Prowincja Nibylandia
- Liczba postów: 11412
10 września 2013, 13:42
TheGodmother napisał(a):
Chciałabym poznać Wasze doświadczenia. Mieszkałam trochę za granicą i uprawiałam tam regularnie jogging- ludzie uśmiechali się, pozdrawiali, machali, inni biegacze też, niektórzy z ławek w parku nawet 'dopingowali' biegających. Biegałam tam o każdej porze dnia, czasami było na prawdę sporo ludzi. W Polsce czuję się jak dziwadło. Mieszkam w centrum dużego miasta i myślałam, że świadomość podniosła się już tutaj na tyle, że ludzie odnoszą się normalnie do biegających. Niestety. Teksty "I co, myślisz że schudniesz?" albo "Kija połknęłaś?" (nie wiem, może dziwnie biegam) no i oczywiście nieśmiertelne zatrzymywanie się i gapienie, ewentualnie wytykanie palcem. Doszło do tego że zaczęłam się zniechęcać, albo biegam tylko bardzo wcześnie rano, kiedy jeszcze nikogo nie ma na ulicy :/ Spotkałyście się z czymś takim? Jak reagujecie na zaczepki? :/
ja tez mieszkam zagranica..i kompletnie nikogo nie obchodzily moje biegi,nordic walking,granie z synem w pilke ,bieganie z psem po parku..raz tylko dla zartu zapytano mnie gdzie zgubilam nadrty (do tych nordic walking)..Polska to jednak wciaz ciemnogrod chyba
- Dołączył: 2013-06-29
- Miasto: Nowy Sącz
- Liczba postów: 486
10 września 2013, 13:48
ja mieszkam w małej miejscowości, kupiłam buty do biegania, pulsometr i co? i nie biegam, bo się wstydzę, bo zaraz wszyscy będą huczeć od plotek, że grubas biega... ale od października wracam na studia i będę biegać, bo nie po to wydałam tyle kasy, żeby to wszystko teraz leżało bez użytku, i w akademiku mam bezpłatną siłownię (zwykły atlas plus rowerek), a teraz jeszcze będę mieć w domu orbireka więc od przyszłego tyg start :) Chociaż na siłownię będę chodzić rano, kiedy nikogo nie będzie, bo trochę się wstydzę, wiadomo... ale w domu dam popalić na całego! Może to jest takie glłupie przekonanie, że się będą śmiać, czy wytykać palcami, ale nie chcę się zniechęcić, bo najważniejsza jest motywacja, a ludzie wytykający palcami wcale nie pomagają.
- Dołączył: 2007-04-27
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 3983
10 września 2013, 14:15
No niestety Polska to zacofany kraj, jestesmy daleko w tyle jesli chodzi o tolerancje, wolimy krytykowac,narzekac,wysmiewac sie,choc nie wiem co jest dziwnego w tym ze ktos biega
- Dołączył: 2006-06-05
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 3418
10 września 2013, 14:47
Dziwne te Twoje doświadczenia, bo we Wrocławiu mnóstwo osób biega, po parkach, wałach, ale także cisną chodnikami i raczej nikt się na nich krzywo nie patrzy. W niedzielę jest maraton, wtedy całkiem spora grupka pobiegnie przez miasto
.
Generalnie jednak nie ma sensu przejmować się idiotycznymi docinkami kogoś kogo nie stać na ruszenie zadka w jakiejkolwiek formie ruchu.