Temat: Ćwiczenia na powietrzu a komentarze

Chciałabym poznać Wasze doświadczenia. Mieszkałam trochę za granicą i uprawiałam tam regularnie jogging- ludzie uśmiechali się, pozdrawiali, machali, inni biegacze też, niektórzy z ławek w parku nawet 'dopingowali' biegających. Biegałam tam o każdej porze dnia, czasami było na prawdę sporo ludzi.
W Polsce czuję się jak dziwadło. Mieszkam w centrum dużego miasta i myślałam, że świadomość podniosła się już tutaj na tyle, że ludzie odnoszą się normalnie do biegających. Niestety. Teksty "I co, myślisz że schudniesz?" albo "Kija połknęłaś?" (nie wiem, może dziwnie biegam) no i oczywiście nieśmiertelne zatrzymywanie się i gapienie, ewentualnie wytykanie palcem. Doszło do tego że zaczęłam się zniechęcać, albo biegam tylko bardzo wcześnie rano, kiedy jeszcze nikogo nie ma na ulicy :/ 
Spotkałyście się z czymś takim? Jak reagujecie na zaczepki? :/
pozostawić komentarze bez reakcji, oj gdybym się tylko wdała w jakąś wymiane zdań to zamiast biegów, wróciłam z domu z zapasów albo boksu :) nawet na glupie komentarze uśmiechać się i robić swoje :) 
Pasek wagi
jak biegam to niektóre dziewczyny, młode patrzą się jakby mnie chciały wzrokiem zabić, faceci raczej się przyglądają, niekótre dziadki mówią że chudzinka zniknie, czasem uśmiecham się do innych biegających, ale mało kto też odpowiada uśmiechem, większość ma marsowe miny
bo to Polska.. ;/
Dokładnie. Jesteśmy ponad to. Oni nie ruszyli tyłków i nie robia nic-zwyczajnie zazdroszczą. Jak przebiegam obok (przewaznie duzo młodszych) dziewczyn i widzę ich kpiące usmiechy to mysle sobie wtedy " przebiegnij to co ja, a płuca wyplujesz po pierwszych 5 minutach" Pomaga jak diabli. Komentarzy nie słyszę, bo mam słuchawki w uszach z ulubiona muzyką :)
Pasek wagi
sluchawki na uszy i po sprawie :D może i będą komentować, ale nawet o tym nie będziesz wiedziała :D
Pasek wagi

TheGodmother napisał(a):

Chciałabym poznać Wasze doświadczenia. Mieszkałam trochę za granicą i uprawiałam tam regularnie jogging- ludzie uśmiechali się, pozdrawiali, machali, inni biegacze też, niektórzy z ławek w parku nawet 'dopingowali' biegających. Biegałam tam o każdej porze dnia, czasami było na prawdę sporo ludzi. W Polsce czuję się jak dziwadło. Mieszkam w centrum dużego miasta i myślałam, że świadomość podniosła się już tutaj na tyle, że ludzie odnoszą się normalnie do biegających. Niestety. Teksty "I co, myślisz że schudniesz?" albo "Kija połknęłaś?" (nie wiem, może dziwnie biegam) no i oczywiście nieśmiertelne zatrzymywanie się i gapienie, ewentualnie wytykanie palcem. Doszło do tego że zaczęłam się zniechęcać, albo biegam tylko bardzo wcześnie rano, kiedy jeszcze nikogo nie ma na ulicy :/  Spotkałyście się z czymś takim? Jak reagujecie na zaczepki? :/
ja tez mieszkam zagranica..i kompletnie nikogo nie obchodzily moje biegi,nordic walking,granie z synem w pilke ,bieganie z psem po parku..raz tylko dla zartu zapytano mnie gdzie zgubilam nadrty (do tych nordic walking)..Polska to jednak wciaz ciemnogrod chyba

TheGodmother napisał(a):

Chciałabym poznać Wasze doświadczenia. Mieszkałam trochę za granicą i uprawiałam tam regularnie jogging- ludzie uśmiechali się, pozdrawiali, machali, inni biegacze też, niektórzy z ławek w parku nawet 'dopingowali' biegających. Biegałam tam o każdej porze dnia, czasami było na prawdę sporo ludzi. W Polsce czuję się jak dziwadło. Mieszkam w centrum dużego miasta i myślałam, że świadomość podniosła się już tutaj na tyle, że ludzie odnoszą się normalnie do biegających. Niestety. Teksty "I co, myślisz że schudniesz?" albo "Kija połknęłaś?" (nie wiem, może dziwnie biegam) no i oczywiście nieśmiertelne zatrzymywanie się i gapienie, ewentualnie wytykanie palcem. Doszło do tego że zaczęłam się zniechęcać, albo biegam tylko bardzo wcześnie rano, kiedy jeszcze nikogo nie ma na ulicy :/  Spotkałyście się z czymś takim? Jak reagujecie na zaczepki? :/
ja tez mieszkam zagranica..i kompletnie nikogo nie obchodzily moje biegi,nordic walking,granie z synem w pilke ,bieganie z psem po parku..raz tylko dla zartu zapytano mnie gdzie zgubilam nadrty (do tych nordic walking)..Polska to jednak wciaz ciemnogrod chyba
ja mieszkam w małej miejscowości, kupiłam buty do biegania, pulsometr i co? i nie biegam, bo się wstydzę, bo zaraz wszyscy będą huczeć od plotek, że grubas biega... ale od października wracam na studia i będę biegać, bo nie po to wydałam tyle kasy, żeby to wszystko teraz leżało bez użytku, i w akademiku mam bezpłatną siłownię (zwykły atlas plus rowerek), a teraz jeszcze będę mieć w domu orbireka więc od przyszłego tyg start :) Chociaż na siłownię będę chodzić rano, kiedy nikogo nie będzie, bo trochę się wstydzę, wiadomo... ale w domu dam popalić na całego! Może to jest takie glłupie przekonanie, że się będą śmiać, czy wytykać palcami, ale nie chcę się zniechęcić, bo najważniejsza jest motywacja, a ludzie wytykający palcami wcale nie pomagają. 
No niestety Polska to zacofany kraj, jestesmy daleko w tyle jesli chodzi o tolerancje, wolimy krytykowac,narzekac,wysmiewac sie,choc nie wiem co jest dziwnego w tym ze ktos biega
Dziwne te Twoje doświadczenia, bo we Wrocławiu mnóstwo osób biega, po parkach, wałach, ale także cisną chodnikami i raczej nikt się na nich krzywo nie patrzy. W niedzielę jest maraton, wtedy całkiem spora grupka pobiegnie przez miasto.
Generalnie jednak nie ma sensu przejmować się idiotycznymi docinkami kogoś kogo nie stać na ruszenie zadka w jakiejkolwiek formie ruchu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.