Temat: Ćwiczenia na powietrzu a komentarze

Chciałabym poznać Wasze doświadczenia. Mieszkałam trochę za granicą i uprawiałam tam regularnie jogging- ludzie uśmiechali się, pozdrawiali, machali, inni biegacze też, niektórzy z ławek w parku nawet 'dopingowali' biegających. Biegałam tam o każdej porze dnia, czasami było na prawdę sporo ludzi.
W Polsce czuję się jak dziwadło. Mieszkam w centrum dużego miasta i myślałam, że świadomość podniosła się już tutaj na tyle, że ludzie odnoszą się normalnie do biegających. Niestety. Teksty "I co, myślisz że schudniesz?" albo "Kija połknęłaś?" (nie wiem, może dziwnie biegam) no i oczywiście nieśmiertelne zatrzymywanie się i gapienie, ewentualnie wytykanie palcem. Doszło do tego że zaczęłam się zniechęcać, albo biegam tylko bardzo wcześnie rano, kiedy jeszcze nikogo nie ma na ulicy :/ 
Spotkałyście się z czymś takim? Jak reagujecie na zaczepki? :/
Mieszkam w mieście do 100 tysięcy, kilka lat temu biegający byli atrakcją a teraz sporo ludzi biega i nikogo to jakoś specjalnie nie dziwi, czasami ktoś zaczepi ale raczej z podziwem i zainteresowaniem, niż z głupim tekstem.
Pasek wagi

wiejska.dziunia napisał(a):

jak biegam to niektóre dziewczyny, młode patrzą się jakby mnie chciały wzrokiem zabić, faceci raczej się przyglądają, niekótre dziadki mówią że chudzinka zniknie, czasem uśmiecham się do innych biegających, ale mało kto też odpowiada uśmiechem, większość ma marsowe miny

Właśnie mnie to też zastanawia czemu biegacze mają takie marsowe miny i nie odpowiedzą na uśmiech innego biegającego, a przecież to nas łączy :)
Pasek wagi
DZIWNE!

mieszkaøam w wielu róznych miastach i wiochach, nie tylko w Polsce, na wegrzech na prowincji, w uk wiocha na poludniu, w szwecji pod sztokholmem i nigdy nie spotkalam sie z jakimkolwiek komentarzem lub nawet zalosnym spojrzeniem.

Ludzie (poza Wégrami i Polakami) byli bardzo przyjaznie nastawieni, a poza tym obojetnosc.

Kogo to obchodzi? Bardzo wielu ludzi biega.


 Zaczynalam jako pulpet na polskiej wsi i troche kolezanki w klasie mi dokuczaly, ale nikt inny nawet krzywo nie spojrzal (a mogby powiedziec, idz w polu/stodole robic, a nie jakies fitnessy).

Obecnie biegam i cwicze  czesto na schodach lub w parkach na lawce i zero komentarzy. Ja nie wiem na jakich WY ludzi trafiacie....
podczas studiów biegałam w Krakowie i raczej nie spotkałam się z takim nastawieniem. :) raczej ludzie uśmiechali się, popatrzyli z podziwem. pewnie zdarzały się jakieś niemiłe komentarze, ale ich nie słyszałam, bo miałam słuchawki na uszach. :) obecnie biegam blisko domu, więc rzadko kogoś spotykam, jak coś to sąsiadów, ale oni są jedynie zdziwieni, ale nic nie komentują. :D
dlatego właśnie biegałam najwcześniej jak mogłam, a że chodzę późno spać, to zwykle było to jakoś przed 8 rano.
najczęściej nienawistnie gapią się tłuściutkie wypindrzone dupeczki które idą do szkoły i popalają papierosy. czuję się wtedy jak królowa całego świata.

przykrości mnie nigdy nie spotkały, ale może to kwestia słuchawek w uszach i omijania tłumów ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.