13 lipca 2011, 13:38
Czytam od paru dni na forum po ile biegacie, i jestem przerażona, bo ja nie potrafię przebiec dłużej niż 2min...
Nogi zaraz mam jak z waty, i jeszcze nie mogę złapać oddechu że cała klatka mnie boli jak biegnę.... Biegam po polnej dróżce...Biegnę 2 minuty i już nie mam siły, cała mokra jestem...mroczki przed oczami...i nie mam siły ustać...parę sekund i znów mogę biegnąć, ale znów nie dłużej niż minutę...
Powiedzcie mi co ze mną nie tak? Co mam zrobić żeby wreszcie przejść przez granicę dwóch minut??? biegam już tak tydzień...
- Dołączył: 2010-10-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4405
13 lipca 2011, 13:48
to biegaj przez tydzień po 2 minuty, po tygodniu zwiększ do pięciu - wiesz, nic nie przychodzi z nieba samo, jak dorobiłaś się słabej kondycji przez lata, to nie poprawisz jej w jeden wieczór.
ale poprawisz! prawda? :)
- Dołączył: 2010-08-10
- Miasto: Hokkaido
- Liczba postów: 6384
13 lipca 2011, 13:49
Plan Pumy tutaj masz na przykład :)
13 lipca 2011, 13:52
Ale dzisiaj właśnie mija 10dzień od kąd biegam po te 2min... zaczynałam od niecałej minuty....
uważam że najwyższy czas by wydłużyć czas...
Cieszę się że są takie osoby jak ja, z takimi problemami, bo już się bałam że tylko to moje problemy...;)
10dni temu postawiłam sobie cel by codziennie biegać
wygląda to tak, wychodzę z domu maszeruję aż na drogę gdzie biegam, i tam zaczynam po te 2min, potem przechodzę do marszu, i tak parę razy...potem jeszcze powrót do domu i schodzi mnie około 40min
13 lipca 2011, 13:54
Wydłuż np. do 5 minut i zobaczysz, że wkrótce nie będzie problemu:)
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
13 lipca 2011, 13:55
Ja tez tak mam. Moze to przez mala pojemnosc pluc (mierzone spirometrycznie) i przez to ze nienawidze biegania. Dla mnie to taka bezproduktywna bezsensowna czynnosc*. Wole ten czas przeznaczyc na cos innego bo nie potrafi tak poprostu biec i sie meczyc przez dlugi czas. Jak biegne to mysle tylko o tym zeby skonczyc i nie jestem w stanei myslec o niczym innym dlatego uwazam to dla siebei za bezsensowna i bezmozga czynnosc.
* Nie obrazcie sie. Ja to tak widze bo poprostu jak biegne to tak mnei to meczy ze tylko o tym mysle i dla mnie to jest bez sensu takei 45min myslenia o tym zeby skonczyc czyli generalnei nie myslenia. Jak ktos potrafi sie odprezyc wtedy i biec sobie godzinke i albo nei myslec o niczym albo rozmyslac to fajnie, ale ja nei potrafie:(
13 lipca 2011, 13:57
Dziękuje za rady!:)
Skorzystam z planu pumy:) dziękuje za niego:)!!!
Dziękuję wszystkim:)
Aha, na rowerze jeżdżę i to dużo, i długo, startowałam nawet w crossach rowerowych z wynikami, ale bieganie tragedia:)
Ale zawezmę się, plan Pumy mi się podoba:)
Edytowany przez Marchewka93 13 lipca 2011, 14:12
- Dołączył: 2010-10-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4405
13 lipca 2011, 14:27
ja w czasach gdy zdarzało mi się biegać to po 5-10 minutach miałam taki kryzys, że juz mi się nie chce, już nie mogę... wystarczyło go przeczekać, nie zwracać na niego uwagi, tylko cały czas biec i potem można było biec naprawdę długo
- Dołączył: 2009-06-15
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 301
13 lipca 2011, 14:35
A ja polecam skorzystać w planu treningowego Pumy - sama biegałam wg tego planu i teraz bez problemu biegnę 30 a nawet 40 minut. Na poczatku też nie byłam w stanie przebiec 2-3 minut. ;-)