- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 sierpnia 2014, 15:13
Mam problem z brzuchem. Ćwiczyłam wcześniej, i mam bardzo dobrze wyczuwalne mięśnie brzucha, ale co z tego, jeśli są przykryte warstwą tłuszczu - zarys 6-paka widoczny nawet z tłuszczem, którego jest kilka cm... Bardzo lubię sport, ale nie przepadam za ćwiczeniami. Znacie jakiś rodzaj sportu (rower, pływanie, wspinaczka), który dobrze działa na tłuszczyk z brzucha ?? U mnie gromadzi się on właśnie tu w największych ilościach...
28 sierpnia 2014, 18:51
Rower - jak nie zwykły to stacjonarny, bieganie, orbitrek .... jednym słowem areoby .... jak najwięcej! oczywiście przy utrzymaniu odpowiednich dawek kalorycznych.
28 sierpnia 2014, 23:59
Nie, nie u wszystkich, ale u wielu. Podobno szczególnie, kiedy ktoś ma nietolerancję glutenu to to idzie w parze. Uszkodzone glutem jelita mają problem z trawieniem laktozy. Generalnie najgorsze jest mleko. Mniej szkodliwe są produkty fermentowane. Nie wiem, może megan potwierdzi, ale ja ewidentnie widzę spadek wody w ciele bardzo szybko po odrzuceniu gluta i nabiału.Co do gruszek, na "pewnym forum, którego imienia nie wolno wymawiać" czytałam o tym, że u gruszek może być tycie od nadmiaru estrogenów (w diecie, kosmetykach), więc też tam były jakieś wytyczne, na co uważać (kurczak przemysłowy, soja, antykoncepcja itd,). Więcej nie pamiętam, bom nie gruszka i mnie problem nie dotyczy.EDIT:Ha, oczywiście, że tabelki są. AWARTOŚĆ LAKTOZY wagowo [%, g/100g]Mleko w proszku - 40-50Mleko skondensowane - 10Mleko krowie - 4,6-4,9 (5,0-5,3)Mleko kozie - 4,4Mleko owcze - 5,1jogurt naturalny - 4,6jogurt owocowy - 5kefir - 4,1maślanka - 4,7serwatka - 5,1ser biały typu Filadelfia - 5,8ser biały - 2,9-3,1serek homogenizowany, owocowy - 2,6?2,9serek ziarnisty - 3,3serek wiejski - 2,7-2,9 serek homogenizowany, pełnotłusty - 2serek typu fromage - 2ser topiony - 1ser typu ?Feta? - 1sery żółte ogółem - 0,1ser cheedar - 0,2ser parmezan - 0,1ser mozarella - 0,07ser szwajcarski - 0,06 lody - 4,4śmietanka kremowa, 30% tłuszczu - 3,1śmietana - 3,6-3,9 (3,5)śmietanka do kawy, 9% tłuszczu - 4Jeżeli mogę się wtrącić zupełnie nie w temacie brzucha - a orientuje się ktoś czy eliminacja/ograniczenie nabiału jest dobrym pomysłem u każdego? Gluten ograniczyłam, mleko krowie też praktycznie do zera (piję głównie migdałowe), za to jem dość sporo twarogu, serka wiejskiego, jogurty naturalne. kefir. Masła, śmietany, etc. nie używam, ser żółty sporadycznie. Nie zauważyłam żadnych negatywnych skurków tego nabiału. Co do typu budowy to raczej klepsydra/gruszka, jak tyję to wszystko mi najpierw pójdzie w uda i w biust. Nie pytam pod kątem odchudzania, ani kratki na brzuchu bo siłowo nie ćwiczę, tylko tak ogólnie, zdrowotnie. Bo wszędzie piszą, żeby wywalić nabiał z diety, a ja nie przepadam za mięsem i byłoby mi ciężko dobić bez niego do bilansu białko. No ale tak dumam od jakiegoś czasu właśnie, jeść czy nie jeść :)
Tak, potwierdzam :)
Naprawdę nie sądziłam, że to aż tak podziała, ale po ok. 2 tygodniach diety bezglutenowej i beznabiałowej zauważyłam, że "wessało" mnie naprawdę konkretnie.
29 sierpnia 2014, 01:01
Tak, potwierdzam :)Naprawdę nie sądziłam, że to aż tak podziała, ale po ok. 2 tygodniach diety bezglutenowej i beznabiałowej zauważyłam, że "wessało" mnie naprawdę konkretnie.
Wygląda zachęcająco, szczególnie "wessało" - w takim razie ja też spróbuję koniecznie :D
29 sierpnia 2014, 01:57
Marudzę dalej :) Odstawiłam gluten i nabiał kompletnie na prawie miesiąc, ale nie zauważyłam żadnych zmian. Teraz gluten ograniczam, mleka prawie nie piję po tym jak naczytałam się o tym, że odwapnia co może powodować problemy z poziomiem żelaza, ale do nabiału wróciłam. I nie wiem czy ten miesiąc to było za krótko, czy mój organizm po prostu nie reaguje na nabiał (nie mam problemów ani z glutenem, ani z laktozą, żadnych alergii pokarmowych etc.) Z brzuchem nie mam problemu, ale chcę już powoli jakoś sobie ułożyć jadłospis taki na utrzymanie wagi i nie wiem, jeść ten nabiał skoro nie widzę różnicy, czy wyrzucić? Problem mam za to z udami, ważę 68 kg, 183 wzrostu, 95-65-98, a w udzie 57-58 :/ (i właśnie, zależy kiedy się zmierzę mi się waha o ten centymetr, więc się już zastanawiam czy woda się może miejscowo gromadzić - z tego nabiału np. skoro podobno powoduje zatrzymywanie wody, bo utyć nie utyłam). Zamierzam jeszcze schudnąć do 65, ale centymetry mi schodzą wszędzie, tylko nie w tych udach. Teoretycznie byłabym chyba w stanie jeszcze potem schudnąć do tej dolnej granicy BMI, czyli jakieś 61-62, tylko że już widzę że mi wyjdą wszystkie żebra, a wolałabym tego uniknąć. Kurczaka jem 1-2 w tygodniu, ale babcia go dostaje od znajomych ze wsi, na pewno go nie faszerują chemią, tabletki biorę ale są dobrze dobrane, soję jem czasem, ale też nie w jakiś strasznych ilościach, raczej ciecierzycę. I dumam, te uda tak opornie schodzą bo ten nabiał jednak powinnam wywalić? Tą soję albo kurczaka? Czy po prostu taka tragiczna budowa nóg i tego niczym nie ruszę?
29 sierpnia 2014, 09:55
...ważę 68 kg, 183 wzrostu, 95-65-98, a w udzie 57-58 :/ (i właśnie, zależy kiedy się zmierzę mi się waha o ten centymetr, więc się już zastanawiam czy woda się może miejscowo gromadzić - z tego nabiału np. skoro podobno powoduje zatrzymywanie wody, bo utyć nie utyłam). Zamierzam jeszcze schudnąć do 65, ale centymetry mi schodzą wszędzie, tylko nie w tych udach
O "gruszkach" doczytałam się tego, że tłuszcz odkłada się na udach i biodrach ze względu na funkcję macierzyństwa. Nasz organizm jest tak "mądry" że dąży do przetrwania gatunku, dlatego w pierwszej kolejności pozbędzie się tłuszczu ze wszystkich miejsc, z wyjątkiem ud i bioder - co ma zapewnić energię do utrzymania ewentualnej ciąży. Ale jak to ma się do rzeczywistości, tego nie wiem, bo jestem jabłkiem.
Moja siostra jest gruszką i schudła bardzo dużo - wszystkie żebra i obojczyki na wierzchu, piersi zero, a uda / biodra zostały i pomimo wieloletnich wysiłków, tamten tłuszczyk nie chce zniknąć, choć proporcjonalnie się zmniejszył.
Natomiast moja koleżanka, przy wzroście 175 waży 50 kg i czuje się źle, bo uważa że jest za chuda. Ma problem, żeby przytyć. Ciągle jej zimno, a lekarz powiedział, że potrzebuje tkanki tłuszczowej - bo ona też jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania organizmu.
Sądzę, że przy tej masie, którą masz i przy swoim wzroście, uda jakoś proporcjonalnie się wtapiają się w tło ;) natomiast ewentualnie aktywność sportowa pomoże pozbyć się cellulitu (jeśli go masz), bo tak naprawdę tłuszcz nie zawsze wygląda źle - tylko gdy jest cellulitem.
29 sierpnia 2014, 09:57
Rower - jak nie zwykły to stacjonarny, bieganie, orbitrek .... jednym słowem areoby .... jak najwięcej! oczywiście przy utrzymaniu odpowiednich dawek kalorycznych.
Ostatnio zaczęłam jeździć rowerem tu i tam, a ile tego polecasz w ciągu tygodnia?
29 sierpnia 2014, 12:58
Marudzę dalej :) Odstawiłam gluten i nabiał kompletnie na prawie miesiąc, ale nie zauważyłam żadnych zmian. Teraz gluten ograniczam, mleka prawie nie piję po tym jak naczytałam się o tym, że odwapnia co może powodować problemy z poziomiem żelaza, ale do nabiału wróciłam. I nie wiem czy ten miesiąc to było za krótko, czy mój organizm po prostu nie reaguje na nabiał (nie mam problemów ani z glutenem, ani z laktozą, żadnych alergii pokarmowych etc.) Z brzuchem nie mam problemu, ale chcę już powoli jakoś sobie ułożyć jadłospis taki na utrzymanie wagi i nie wiem, jeść ten nabiał skoro nie widzę różnicy, czy wyrzucić? Problem mam za to z udami, ważę 68 kg, 183 wzrostu, 95-65-98, a w udzie 57-58 :/ (i właśnie, zależy kiedy się zmierzę mi się waha o ten centymetr, więc się już zastanawiam czy woda się może miejscowo gromadzić - z tego nabiału np. skoro podobno powoduje zatrzymywanie wody, bo utyć nie utyłam). Zamierzam jeszcze schudnąć do 65, ale centymetry mi schodzą wszędzie, tylko nie w tych udach. Teoretycznie byłabym chyba w stanie jeszcze potem schudnąć do tej dolnej granicy BMI, czyli jakieś 61-62, tylko że już widzę że mi wyjdą wszystkie żebra, a wolałabym tego uniknąć. Kurczaka jem 1-2 w tygodniu, ale babcia go dostaje od znajomych ze wsi, na pewno go nie faszerują chemią, tabletki biorę ale są dobrze dobrane, soję jem czasem, ale też nie w jakiś strasznych ilościach, raczej ciecierzycę. I dumam, te uda tak opornie schodzą bo ten nabiał jednak powinnam wywalić? Tą soję albo kurczaka? Czy po prostu taka tragiczna budowa nóg i tego niczym nie ruszę?
Znawcą nie jestem, ale powiem Ci, co widziałam u wielu już osób - ostawienie nabiału pomogło ruszyć właśnie takie problematyczne miejsca jak uda, czy brzuch. Po prostu fitoestrogeny zawarte w nabiale świetnie się "dogadują" z naszym kobiecym tłuszczykiem, dlatego on tak strasznie ciężko czasami schodzi. To samo z soją - na redukcji wywalić.
29 sierpnia 2014, 16:03
A swoją droga 57 w udzie przy 183 brzmi jak zupełnie fajny wymiar...Przynajmniej dla mnie. Zasadą proporcji się kierując to jak 52 cm przy 168. Czyli praktycznie idealnie.
29 sierpnia 2014, 18:01
Ale to chyba tak przecież nie działa, że aż o tyle wzrasta proporcjonalnie wymiar uda razem ze wzrostem? Mam świadomość, że żeby mieć te 52 to musiałabym zejść pewnie do dużej niedowagi, ale na 55 bym się nie obraziła, a jak zaklęte, nogi się nie chcą ruszyć. Już mi nawet z łydek spadło, a uda jakby się na mnie uwzięły :P A po redukcji co z nabiałem i z soją? Bo na jakiś czas jestem w stanie je kompletnie wywalić z diety i zobaczyć czy coś to zmieni, ale tak na wieki wieków to nie bardzo. Pomijam fakt, że lubię po prostu, ale nie przepadam za mięsem i nie bardzo miałabym co zjeść , a uparłam się na 120 g białka. Można tak sobie potem bezkarnie wrócić do nich?
29 sierpnia 2014, 18:21
Ale to chyba tak przecież nie działa, że aż o tyle wzrasta proporcjonalnie wymiar uda razem ze wzrostem? Mam świadomość, że żeby mieć te 52 to musiałabym zejść pewnie do dużej niedowagi, ale na 55 bym się nie obraziła, a jak zaklęte, nogi się nie chcą ruszyć. Już mi nawet z łydek spadło, a uda jakby się na mnie uwzięły :P A po redukcji co z nabiałem i z soją? Bo na jakiś czas jestem w stanie je kompletnie wywalić z diety i zobaczyć czy coś to zmieni, ale tak na wieki wieków to nie bardzo. Pomijam fakt, że lubię po prostu, ale nie przepadam za mięsem i nie bardzo miałabym co zjeść , a uparłam się na 120 g białka. Można tak sobie potem bezkarnie wrócić do nich?
Nie mam pojęcia, czy tak to dokładnie działa, ale nie sądzę, żeby taki nieprzeciętny wzrost nie robił żadnej różnicy. Dam sobie rękę uciąć, że przy tych wymiarach juz teraz wyglądasz rewelacyjnie. Wg. tabeli idealnych wymiarów udo skacze co 1,5 cm w obwodzie z każdymi dwoma cm wzrostu (z tendencją wzrostową u wysokich kobiet, a ty się nawet nie mieścisz w tabelce). Czyli 55 przy 183 jest jak (sprawdza...) 51 przy moim 168. Czyli już nogi dość chude. 58 to pewnie coś jak 53.
Może trochę sobie wmawiasz kompleks.
A co do nabiału - to raczej nie jest trwały efekt, który się utrzyma po powrocie do normalnej diety.