Temat: Motywacja do ćwiczeń

1) Ile razy w tygodniu ćwiczycie? Co dokładnie? Jaki jest mniej więcej czas jednego treningu?

2) Co robicie, kiedy macie taki nastrój (albo takiego 'lenia'), że ćwiczenia to ostatnie co macie ochotę robić? Jak się motywujecie do treningu, kiedy wam się totalnie nie chce?

Pasek wagi

Corinek napisał(a):

Pytam was dziewczyny, bo ja mam problem WYJŚĆ z domu na siłownię. Jak już wyjdę to okej. Ale zmusić się do tego żeby zabrać torbę przekroczyć próg drzwi - to jest horror. Wcześniej miałam wymówkę, że "nie mam czasu". Teraz mam czas, to pojawiła się wymówka "nie mam autobusu, nie będę szła w zimnie 20 minut". Jak mam autobus to "nie chce mi się". I tak na okrągło. Ostatnio poszłam w poniedziałek, wcześniej 2 tygodnie nie chodziłam T.T Lubię ten rodzaj ruchu, ale strasznie trudno mi jest się zmusić do tego, żeby zacząć - nagle się pojawia tyle lepszych rzeczy do roboty (np. siedzenie na kompie i oglądanie głupot XD). Jak żyć 

To chyba trzeba po prostu się zmuszać, tak samo jak idziesz do pracy/szkoły bo musisz mimo że Ci się nie chce :PP

wyciągnij ciuchy z szafy i zobacz ile ci brakuje :) żeby się zmieścić, najlepiej coś co lubisz, albo co jest ładne i co lubisz .......

aż się chce ćwiczyć 

latte3434 napisał(a):

wyciągnij ciuchy z szafy i zobacz ile ci brakuje :) żeby się zmieścić, najlepiej coś co lubisz, albo co jest ładne i co lubisz .......aż się chce ćwiczyć 

Ooo to pomaga jak wracam do słodyczy :D Może na ćwiczenia też pomoże.

Pasek wagi

Corinek napisał(a):

latte3434 napisał(a):

wyciągnij ciuchy z szafy i zobacz ile ci brakuje :) żeby się zmieścić, najlepiej coś co lubisz, albo co jest ładne i co lubisz .......aż się chce ćwiczyć 
Ooo to pomaga jak wracam do słodyczy :D Może na ćwiczenia też pomoże.

A mi z kolei to nie pomaga, raczej demotywuje :D

Najlepiej (dla mnie) wziąc cały ekwipunek na siłownię gdy wychodzę do pracy/na uczelnię-ustalam sobie wcześniej 'plan tygodnia',ze tego i tego dnia pójdę z rana,przed zajęciami, a tego po pracy. I bujam się z torbą po mieście, ale wtedy nawet,gdy uznam,że nie chce mi się, to robi mi się wstyd,że przeciez nie po to niosłam strój przez pół miasta,żeby się teraz wycofać ;d

Ja ćwiczę w domu , gdzie wy macie czas na siłownie, i aerobik robiłam to lata temu.

W domu też można - chyba że na spacer chcesz pójść z ciężarkami na rzepy.

Albo się przebiec, ale do biegania musiałam pamiętam chodzić na siłownie i mieć mięśnie, oraz miec lekkie ciało po diecie- boto jednak bieganie, to się człowiek męczy 

latte 3434 - Siłownia to 40-1 h 3x w tygodniu, da się znaleźć czas jak się chce :) Natomiast w domu odpada: ani mnie nie stać na sprzęt, ani nie mam go gdzie dać. A dywanówki z ciężarami na rzepy, to na mój skinny fat nic nie pomogą. 

chocobum - Ja mam 4 pary spodni z czasów, kiedy w udzie miałam 5 cm mniej i są śliczne ^-^ Więc jak na nie patrzę to myślę "Kobieto, masz 2 pary spodni teraz! Schudnij z tych nóg, to będziesz miała 6!" xD

Pasek wagi

hymenium napisał(a):

Najlepiej (dla mnie) wziąc cały ekwipunek na siłownię gdy wychodzę do pracy/na uczelnię-ustalam sobie wcześniej 'plan tygodnia',ze tego i tego dnia pójdę z rana,przed zajęciami, a tego po pracy. I bujam się z torbą po mieście, ale wtedy nawet,gdy uznam,że nie chce mi się, to robi mi się wstyd,że przeciez nie po to niosłam strój przez pół miasta,żeby się teraz wycofać ;d

O! Tak też ostatnio zrobiłam. Działa ^^

Pasek wagi

Ja mam orbitreka w domu, jeżdżę 5-6 razy w tygodniu, trening ok. 30 minutowy(staram się systematycznie zwiększać obciążeni/tempo, nie wydłużam czasu treningu bo pół godziny dziennie to i tak dla mnie dużo), a co do mobilizacji - parę miesięcy temu kupiłam sobie zegarek mierzący kroki, tętno, spalanie kalorii- jak dla mnie strzał w dziesiątkę, bo mnie on na maxa mobilizuje do ruchu. ;-)

1. cwicze to na co mam w danym momencie ochote-plany treningowe mi sie nudza- mieszam wszystko silowe, kardio, cross fit, czasem nawet Chodakowska wpadnie jak mnie najdzie

2. Po pierwsze staram sie nie myslec tylko isc na silke rutynowo. Po drugie jak bardzo mi sie nie chce to mysle  otym jak bede sie czula po- endorfiny, po trzecie mysle, ze ok to pojde tylko zeby dojsc i sie rpzebrac porozciagam sie i wracam (nigdy nie bylo tak zebym doszla na silownie i nie zrobila treningu), po czwarte jak mi sie baardzo nie chce to poprostu nie ide. O ile robie te 4 treningi tygodniowo to sie nie zmuszam jak nie mam ochoty. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.