Temat: Nie lubię warzyw! :( Proszę o pomoc!

 Witajcie. 


Proszę o poradę.
Ustaliłam sobie te 4-5 posiłków dziennie + 2l wody + 0 słonych przekąsek i słodyczy + ćwiczenia oczywiście siłowe i aerobowe min 40 min dziennie. Aktualnie ważę 73,4 kg przy wzroście 160 cm. Chciałabym ważyć te 60-55 kg.

A moje pytanie brzmi:
Czy uda mi się osiągnąć swój cel jeśli nie lubię i nie jadam warzyw, ani gotowanego mięsa ani nic w tym rodzaju, a po prostu będę trzymać dietę MŻ i regularnie ćwiczyć?
Np takiego pomidora na kanapce czy ogórka kiszonego do obiadu to zjem, czy tam ziemniaki.. Ale na tym się kończy. Tak samo słodycze... Jedyne które zjem to jabłko albo banan..

Bardzo proszę o poradę, gdyż już sama nie wiem co robić i czy to, co robię aby schudnąć ma sens..

joasin napisał(a):

Matyliano napisał(a):

joasin napisał(a):

co za durne teksty, naucz się jeść, nie grymaś przy stole, jaki wzór dajesz dziecku, Boże drogi...Bo wy oczywiście wszystko lubicie- wszystko, bez wyjątku, no a jak nie lubicie i wam staje w gardle to przełykacie i jecie, bo przecież to dla waszego zdrowia i dobra. . 
nawyki zywieniowe wynosi sie z domu , wiec wzor dziecku trzeba dawac i nie widze w tym absolutnie nic durnego. zwlaszcza,ze sama mam 2 dzieci i dzieki nawykom domowym, moja 5 letnia corka zawsze prosi do picia wode ( zadne kubusie i inne pelne cukru napoje ) - a to dlatego ,ze taki wzor jej wlasnie dalam.poza tym, to raczej Twoj tekst o staniu w gardle jest raczej "durny "... nie smakuje Ci groszek, to go nie jedz w czym problem? O_O nie smakuja Ci WSZYSTKIE warzywa, to juz jest klopot. nikt nie mowi nikomu, ze jak nie lubi JEDNEGO rodzaju to musi go jesc.... nie musi
jem: paprykę (surową), ogórek (surowy), kapustę- tylko w surówce, marchewkę- tylko w surówce. Od święta pomidora. Tak więc raczej tak- wszystkie warzywa mi nie smakują. I dobrze o tym wiem, że wynosi się z domu nawyki żywieniowe, ale jakoś moi rodzice jedzą wszystkie warzywa, mięsa i mięsiwa, a ja tylko ryby i chudego kurczaka. Ja pijam wodę niegazowaną, tylko i wyłącznie, a oni gazowaną i słodkie napoje. I jak pisałam, nikt mi przy stole nie pobłażał, nie jestem jedynaczką i nikt mnie nie rozpieszczał (co w ogóle ma do rzeczy czy ktoś ma rodzeństwo czy nie). 

i może dlatego jakies warzywa jednak jesz, nie wiem co ty teraz próbujesz udowodnić?
a czy ona napisała "nie jem bo nie lubię i już"? jak nie lubisz owoców morza to będziesz je jadała, no bo z każdej grupy pokarmów trzeba coś jeść i już? nie zagłębiasz się w ogóle w problem dziewczyny, ale od razu twierdzisz, że przy stole na pewno grymasi, i jak sama napisałaś : jest rozpuszczona jak dziadowski bicz. Bo to, że ktoś nie jada jarzyn ma tyle z rozpieszczeniem wspólnego co latanie na paralotni. 
haha, najpierw piszecie, że nawyki żywieniowe się z domu wynosi, jak piszę, że moja rodzina jada zupełnie inaczej niż ja to piszecie, że dzięki rodzinie jadam całe trzy warzywa. Pijam co innego, jadam co innego, lubię nawet inne słodycze. Ale na pewno, wszystkie moje nawyki żywieniowe są wyniesione z domu i chwała Bogu, że mam takich cudownych rodziców, którzy nauczyli mnie jeść trzy warzywa. No i całe szczęście, że nie jestem jedynaczką bo byłabym rozpieszczona jak dziadowski bicz. 
i tu dyskusję zakończę, bo weszłam żeby pomóc a nie wdawać się w dyskusje z najmądrzejszymi. 

joasin napisał(a):

a czy ona napisała "nie jem bo nie lubię i już"? jak nie lubisz owoców morza to będziesz je jadała, no bo z każdej grupy pokarmów trzeba coś jeść i już? nie zagłębiasz się w ogóle w problem dziewczyny, ale od razu twierdzisz, że przy stole na pewno grymasi, i jak sama napisałaś : jest rozpuszczona jak dziadowski bicz. Bo to, że ktoś nie jada jarzyn ma tyle z rozpieszczeniem wspólnego co latanie na paralotni. 

najczęściej warzyw nie jedza dzieci, to zadanie rodziców żeby je jednak przekonać, niektórzy rodzice jednak ustępują dzieciom a potem z tych dzieci rosną dorośli, którzy nadal wybrzydzają

co do owoców morza: tak, jako dziecko nie cierpiałam ryb, ale rodzice i tak mówili ze mam zjeść bo są zdrowe, teraz jestem duża i sama wiem, że są zdrowe. Uważam, ze jest tyle gatunków ryb, że nalezy tak długo próbowac aż się znajdzie te, które odpowiadają najbardziej, chociażby tuńczyk który zgrillowany smakuje podobnie do mięsa.
W zdrowej zbilansowanej diecie nie powinno się eliminować całej grupy pokarmów, bo niektórych witamin czy minerałów nie da się inaczej zastąpić.
zawsze znajdzie sie sposob,by jesc JAKIES warzywa-troche kreatywnosci!
Sa takie,ktore zatracaja swoj smak w obecnosci innej potrawy,teksture rowniez  mozna modyfikowac

a frytki z selera/marchewki/cukinii na ostro z jakas przyprawa?
A zapiekane np pod serem zoltym?
A domowa nutella- awokado,kakao,miod i banan-zmiksowane-slodkie,pyszne i zjadasz awokado :)

Nie wmawiajcie dziewczynie,ze "nie lubsz-nie jedz",warzywa powinny byc PODSTAWA zywienia,czy sie komus to podoba czy nie,nie da sie zastapic calej gamy antyoksydantow,naturalnego błonnika i witamin tabletkami czy tylko jedzeniem owocow(musielibysmy wciagac ich naprawdę sporo,a takie ilosci fruktozy przez lata to tez nie najlepszy pomysl).

Co najbardziej lubisz jesc-tak ogolnie-np na obiad/sniadanie?

Sturbuck napisał(a):

zawsze znajdzie sie sposob,by jesc JAKIES warzywa-troche kreatywnosci!Sa takie,ktore zatracaja swoj smak w obecnosci innej potrawy,teksture rowniez  mozna modyfikowaca frytki z selera/marchewki/cukinii na ostro z jakas przyprawa?A zapiekane np pod serem zoltym?A domowa nutella- awokado,kakao,miod i banan-zmiksowane-slodkie,pyszne i zjadasz awokado :)Nie wmawiajcie dziewczynie,ze "nie lubsz-nie jedz",warzywa powinny byc PODSTAWA zywienia,czy sie komus to podoba czy nie,nie da sie zastapic calej gamy antyoksydantow,naturalnego błonnika i witamin tabletkami czy tylko jedzeniem owocow(musielibysmy wciagac ich naprawdę sporo,a takie ilosci fruktozy przez lata to tez nie najlepszy pomysl).Co najbardziej lubisz jesc-tak ogolnie-np na obiad/sniadanie?

Pierdoły niektórzy wypisują.
Moi rodzice jeździli ze mną całe moje dzieciństwo po lekarzach po całej Polsce.
I co z tego?
Mam 24 lata, a z warzyw jem ziemniaki, marchewkę raz w miesiącu, cebulę czosnek jak gdzieś są.
Z owoców jem jabłka, banany i mandarynki.
Nie jem margaryn, maseł, nie jem żadnych serków, serów, nie jem żadnych szynek, kiełbas, i tak dalej.

I nigdy nie miałam ani niedoborów, ani nie miałam przez to problemów.
Wręcz przeciwnie, zawsze byłam okazem zdrowia.

Myślicie, że to wina tego, że byłam rozpieszczona...?
Moi rodzice jedzą normalnie, mój brat też, moja babcia również.
Mają normalne, zdrowe nawyki.
Do 16. roku życia próbowali uczyć mnie jeść, ale bezskutecznie.
Nigdy nie usłyszałam, że jak nie chcę, to nie muszę, nigdy.

I co z tego?

Mój jedyny uszczerbek z tym związany jest taki, że nie mam wykształconych smaków.
I że nigdy nie będę jadła normalnie, bo nie mam takiej potrzeby, najzwyczajniej w świecie,
nie potrzebuję miliona różnych wrażeń na podniebieniu, mogę jeść w kółko to samo.

Myślicie, że te wszystkie warzywa, szynki, jogurty, że to jest takie zdrowe jedzenie?
Chemia i to wszystko, ja śmiem twierdzić, że dzięki temu, że nie jem pryskanych warzyw,
ani mięsa, oszczędzam sobie całej gamy chemikali w moim ogranizmie.

Jak już byłam dorosła poszłam na terapię do psychodietetyka.
I też nic to nie dało.
Ja sobie daję spokój, bo wiem, że tego już po prostu nie zmienię, i koniec.
Mam tak od urodzenia, i tak już najwidoczniej zostanie.
A próbowałam na wszystkie sposoby.
jak byłam mała, to wymiotowałam tymi wszystkimi warzywami, mdliło mnie od zapachu.
Jak byłam pełnoletnia, to na przekór to jadłam, bo niby wystarczy popróbować.
Gówno prawda, kalafior wciskałam w siebie dwa miesiące, i nic mi to nie dało.
rozmawiamy o warzywach nie o kiełbasach -.-'
ciekawa jestem czy na starość tez bedziesz mówiła, ze miałas taką wspaniałą dietę i dzięki temu jesteś taka zdrowa
No a ja ciekawa jestem, czy Ty powiesz to samo.

Co za różnica, czy warzywa, czy kiełbasy, jak ktoś czegoś nie lubi jeść i nie może się nauczyć, to nie lubi, i koniec tematu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.