- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 stycznia 2024, 09:21
Ile normalna kobieta dbająca o linię je sztuk ziemniaków, kopytek, pierogów czy kaszy, makaronu na raz? Do restauracji nie chodzę i nie wiem jakie sa porcję. Moze tyję bo sie przejadam.
12 stycznia 2024, 10:50
nie przepadam za kaszami i traktuję je jako taki dodatek do obiadu, więc 50 g to dla mnie dość. Najczęściej jem makaron i moja porcja to 70-80 g. Uwielbiam też pieczone ziemniaki i tutaj mniej niż pol kilograma nie opłaca mi się nawet nakładać na talerz :D no ale ja się dosyć dużo ruszam, to i dużo jem. Jak kojarzę, to jesz koło 1000 kcal, więc na pewno się nie przejadasz.
12 stycznia 2024, 11:21
Nie wiem czy są jakieś normy. Ja ogólnie nie jadam żadnych kopytek, pierogów czy innych klusek. Jem ryż/kaszę to wówczas 50 g (waga przed ugotowaniem) czyli dzielę woreczek na 2 obiady lub 70 g makaronu pełnoziarnistego albo warzywnego. Do tego np. sos z 100 g piersi z kurczaka z warzywami (pieczarki, papryka, cukinia, oliwki) i passatą pomidorową. Ziemniaki też sporadycznie, ale np lubię sałatkę ziemniaczaną z jajkiem, ogórkiem kiszonym, szczypiorkiem i sosem jogurtowym. Na śniadanie jeśli jem chleb to pełnoziarnisty i są to 3 małe kromki, które ważą około 75-80g.
Tyję jeśli jem słodycze bo do normalnego dziennego "menu" dochodzą puste kalorie w postaci cukru. No i uwielbiam sery zwłaszcza pleśniowe co też figurze nie służy. U mnie działa całkowite odstawienie słodyczy, serów i alkoholu (słodkiego nie piję, ale po alko włącza mi się gastrofaza). Akurat po grudniowej rozpuście jestem na detoxie 😛
12 stycznia 2024, 11:31
Jesli poszukasz wypowiedzi kobiet dbajacych o linie typu aktorki, celebrytki itd, wiekszosc powie ze nie je, ogranicza, unika wszelkich produktow macznych. Kluski, pierogi, makarony, owszem pyszne, ale jednak tuczace. Pierogi w paczkach, mrozone czy z marketu, to podwojne zlo, bo farsz jest slabej jakosci, ciasto jest grube.
Jesli juz kupowac pierogi to w sklepach ktore specjalizuja sie w garmazerce - oni dbaja o lepsza jakosc. No i wiadomo - nie 20 na raz.
Pamietam jakiś wywiad z Blanką Lipińską, która pisała, że na kolację jada sok pomidorowy z przyprawami, udający zupę pomidorową i ogólnie unika jedzenia. Ja osobiśćie takich rzeczy nie jadam codziennie. Chleb, kasza czy makaron jadam 2-3 razy w tygodniu, ryż właściwie tylko w sushi albo jako mango sticky rice. Kopytek nie jadłam parę lat, pierogi z raz w miesiącu, albo rzadziej, jak mam dostęp do dobrej garmażerki.Wtedy też 3-4.
12 stycznia 2024, 12:36
Staram się ograniczać mąkę w każdej postaci i tak chleb żytni 1-2 kromki razem 50-60 g. makaron do 100 g suchego produktu ale wówczas np z alioli także kalorii za bardzo nie podnoszę. Pierogi, kopytka i inne kluski jem sporadycznie i wtedy jem sporo. Kasza jem mało i raczej niewiele na raz,ziemniaki natomiast są według mnie demonizowane 100 g ma 70 kcal jem je dość często ale 50-100 g na jedną porcję. Próbowałam w ostatnim czasie ograniczać węglowodany do 50-100 g ale byłam ciągle głodna teraz jem w granicach 100-200 g i jestem najedzona.
12 stycznia 2024, 12:58
Nie wiem czy są jakieś normy. Zależy od całego dnia. Jeśli ktoś z natury/dla zasady jada mniejsze kolacje to na obiad może naładować więcej tej kaszy czy kopytek. Ja kiedyś liczyłam kalorie i przy moim rozkładzie ilościowym posiłków w ciągu dnia wypadalo mi np 5-6 pierogów ruskich na obiad. Ale to też zależy z czym. Ja jem z odrobiną śmietany, ale jeśli ktoś polewa sążnie smażona cebula z tłuszczem, to będzie mógł zjeść ich mniej. Piszesz że jesz 800 kcal to raczej o przejadaniu nie ma mowy. Skoro wiesz że jesz 800 to zakładam że liczysz, to jak liczysz to policz pod siebie. Ale taki obiad kluskowy to lekko ponad połowę tych kalorii ci zajmie. Może warto jeśc mniej kaloryczne rzeczy to wtedy objętościowo zjesz więcej. Niestety kluchy są kaloryczne i dodatki do nich też.
Sprawdzalas kiedys czy masz insulinoopornosc? Bo jeśli masz to takie dania mączne mają większy wpływ na ciebie niż na zdrowe osoby. Ja jak jem kluchowo i mącznie przez cały dzień, to nawet mieszcząc się w dziennym zapotrzebowaniu potrafię przytyć bo wyrzuty insuliny wtedy bardzo brużdżą.
12 stycznia 2024, 13:11
normy? norma standardowego talerza obiadowego do 25 cm. Jeśli położysz na nim 4 pierogi, to widać, że coś jest nie tak. Jeśli połozysz 15, to się bedą zsuwać, wiec też jest coś nie tak. I podobnie ze wszystkim, jak pasuje do talerza to jest w normie. Normą jest tez jeden obiad dziennie, a nie trzy obiady dziennie, ani jeden na trzy dni. Norma to jest średnia statystyczna i tyle.
12 stycznia 2024, 14:03
Ja jem od cholery węgli, bo nie jem mięsa i do tego mam zespół jelita drażliwego, więc wjeżdża sporo węglowodanów, na których dobrze się czuję. Porcja ziemniaków to dla mnie jakieś 250 gr surowych, na dwoje obieram zawsze pół kilo. Makaron - jako główne danie, nie jako dodatek do czegoś innego - 100-120 gr suchego. Kasza np. z warzywami to różnie, między pół woreczka a całym, czyli między 50 a 100 gr suchej. Jem mnóstwo ryżu, bo mi służy - przeciętnie z 80 gr suchego naraz. Pierogi jadam bardzo rzadko, bo niezbyt lubię, ale powiedzmy, że ze sześć jak już jem. Czasem jak nie mam w pracy nic innego to kupuję pierożki Gyoza z biedry - jedno opakowanie ma 230 gramów i to jest dla mnie obiad, na którym jadę przez kilka godzin w poczuciu sytości.
Nie odchudzam się przy tym, bo jestem dość szczupła (i umięśniona, nie ma to jak mięśnie na białku z mąki i ryżu, ha).
A generalnie jest tak, jak pisze Cyrica - norma to talerz.
Edytowany przez Użytkownik4250924 12 stycznia 2024, 14:08
12 stycznia 2024, 15:07
jeśli jesz pierogi - spróbuj je połączyć z warzywami. Na początek np pierogów - 4-5 szt, a do tego talerz sałatki np greckiej.
ziemniaki - obieram 2-3 małe sztuki lub 1 dużą, pół talerza to warzywa, pozostałe jajko sadzone / inny zamiennik mięsa.
dobowo jem 2500 kcal, mam 163 cm i 52 kilo wagi obecnie. jestem dość aktywna.
12 stycznia 2024, 16:08
Jakie są normy nie wiem, ale ja staram się dzielić talerz na trzy części. Połowa talerza to są warzywa, 1/4 to jest mięso, ryba, 1/4 kasza/ryż/makaron. Staram się tego trzymać, dodatkowo mam aplikację fitatu, która po uzupełnieniu danych wylicza zapotrzebowanie i jest też podział na białko/tłuszcz/węglowodany. Tam są takie widełki ile gramów B/T/W mogę zjeść i też staram się tego trzymać. Jeśli chodzi o pierogi, to jak jem w ramach obiadu, to oczywiście połowa talerza to warzywa a pierogów jem 4 max 5 sztuk.
Zawsze możesz policzyć ile jesz kalorii dziennie, zresztą chyba to robisz, bo w pamiętniku twierdzisz, że odchudzasz się na 800 kcal, a poza dietą jesz 1300 kcal. No to tutaj trudno mówić o przejadaniu się. Chociaż pewnie tyjesz przy tym niekontrolowanym obżarstwie, bo pisałaś, że masz takie napady.
no ja potrafię zjeść 1/2 paczki pierogów
Ja spokojnie na obiad zjem całą paczkę pierogów takich z garmażu - 400 g. A wagę mam w normie. Tylko że jest to jeden z trzech moich posiłków w ciągu dnia i zazwyczaj pozostałe dwa są dużo mniejsze.