17 kwietnia 2008, 13:02
Pomyslałam sobie, że otworzę temat diety cmabridge. Wszyscy są mile widziani, a zwłaszcza osoby, które już stosowały tę dietę, jak również te, które mają zamiar.
Podzielmy się swoimi doświadczeniami i przeżyciami oraz spostrzeżeniami z tej diety
Edytowany przez ramayana 23 lipca 2011, 20:30
- Dołączył: 2011-02-22
- Miasto: Niewiadomocototo
- Liczba postów: 52
23 sierpnia 2012, 23:00
hej dziewczyny
u mnie w miarę nawet przed okresem nie zauważyłam jakichś specjalnych zachcianek no i ten dostałam 2 dni wcześniej choć jestem na pigulkach, nie wiem czy to przez dietę?
ja się pilnuje, choć chęć na pieczywo jest niesamowita - dzisiaj zjadłam pół bułki takiej świeżo upieczonej i jak wcześniej jak cos przygotowuje rodzinie to podlizuje i smakuje
sobie robię inne jedzenie, jem biały ser, warzywa, owoce jajka i rybne sprawy, raczej unikam tłuszczu. fakt że nie jem wiele ale nie liczę kacl, myślę ze nie ma powyżej 1000. trochę boli mnie głowa ale to pewnie dlatego że za mało piję bo nie chce mi sie ganiać do kibelka co kwadrans a w pracy to jest nie do zniesienia więc nie piję dużo.
nie wiem czy od pon. rozpocząc ścisły cykl jak ty vickybarcelona czy jeszcze odpocząć na powiedzmy zdrowych posiłkach. zobaczę psychicznie i wagowo jak wyglądam w niedzielę.
a poza tym ni wiem o co toczy się spór - dziewczyna poradziła my przeczytałyśmy i chyba mamy prawo do własnych wniosków.
po każdej diecie wróci wszystko z nawiązką jak powtórzą się nawyki - co to znaczy normalne jedzenie - nie ma czegoś takiego - jest zdrowe, dietetyczne, beztłuszczowe, wysokobiałkowe, itd. jak wracamy doNORMALNEGO jedzenia nie ma siły ze zaczynamy zataczać koło. niestety to trzeba wbić sobie do głowy -DC to wstęp do zmian, który ma dać mobilizację i chęć na dalsze kroki. ja to tak rozumiem. nie uwierzę, że ktoś je zdrowe posiłki na parze bez smażenia i zbędnych tłuszczy, trenuje na siłowni i tyje = to wbrew logice. ja jedzac NORMALNIE i ćwicząc niestety nic nie chudłam fakt że lepiej sie czułam ale kg nie ubywało. bilans kcal musi być na minusie - żeby chudnąć, żeby nie przytyć pewnie musi sie równać wydatek energetyczny przychodzący i spalany a jak przychodów jest więcej to kupka rośnie, jak wszędzie...
powodzenia
- Dołączył: 2009-09-27
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 237
24 sierpnia 2012, 09:37
czangly napisał(a):
co to znaczy normalne jedzenie - nie ma czegoś takiego - jest zdrowe, dietetyczne, beztłuszczowe, wysokobiałkowe, itd. jak wracamy doNORMALNEGO jedzenia nie ma siły ze zaczynamy zataczać koło. niestety to trzeba wbić sobie do głowy -DC to wstęp do zmian, który ma dać mobilizację i chęć na dalsze kroki. ja to tak rozumiem. nie uwierzę, że ktoś je zdrowe posiłki na parze bez smażenia i zbędnych tłuszczy, trenuje na siłowni i tyje = to wbrew logice. ja jedzac NORMALNIE i ćwicząc niestety nic nie chudłam fakt że lepiej sie czułam ale kg nie ubywało. bilans kcal musi być na minusie - żeby chudnąć, żeby nie przytyć pewnie musi sie równać wydatek energetyczny przychodzący i spalany a jak przychodów jest więcej to kupka rośnie, jak wszędzie...powodzenia
Normalne jedzenie to nie jedzenie z proszku ;) Normalne jedzenie to też nie obżeranie się tylko wprowadzenie jako stały element jedzenia zdrowych, pełnowartościowych produktów - od takiego normalnego jedzenia można schudnąć gdy wprowadzimy je w mniejszej ilości kalorii niż wynosi nasze zapotrzebowanie, albo po prostu normalnie funkcjonować jedząc tyle ile wynosi Twoje zapotrzebowanie dzienne. W normalnych dietach, zdrowych nie ma czegoś takiego jak powrót do normalnego jedzenia, bo cała dieta to nowe, normalne jedzenie, tylko w większych dawkach kalorii gdy już kończymy odchudzanie.
I niestety da się przytyć jedząc zdrowo, nie smażąc i te pe - gdy organizm jest po kilku tygodniach wygłodzenia i odwodnienia, czyli tego co przynosi Cambridge ;)
- Dołączył: 2012-05-02
- Miasto: New York City
- Liczba postów: 1816
24 sierpnia 2012, 10:28
wczoraj wróciłam do domu z paczką napojów ze słomką i czekoladowym batonem. Siedzę właśnie opaćkana borowiną plus (poprawiać ma w założeniu elastyczność skóry ) i jem na śniadanie baton ... 4 dzień, ketoza na razie minimalna (sprawdziłam paskami), ale dotychczas nie odczuwałam głodu.
Krakremija jak się trzymasz? Czangly radziłabym Ci przekraczać 1000 kalorii w przerwach między ścisłymi, a mówisz, że raczej nie przekraczasz (może tak z 1200-1500) nawet jeśli miałoby wrócić trochę tłuszczyku.., czeka Cię długa droga jeszcze jeśli zamierzasz powtarzać ścisłe, cambridge 500 kalorii, później niecałe 1000 i znowu 500? organizm w końcu masakrycznie zwolni przemianę materii jeśli trochę więcej mu od czasu do czasu nie dorzucisz.
ps wklejam link, całkiem fajny tekst o : 'stylu żywienia' Edytowany przez vickybarcelona 24 sierpnia 2012, 11:40
- Dołączył: 2010-01-27
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 108
24 sierpnia 2012, 15:38
u mnie ok, chociaz czuje juz zmeczenie dieta, te 2 tyg wakacji mnie przerazaja, boje sie ze mecze sie teraz a na wakacjach nadrobie wiekszosc...
Vicky jak tam waga??
- Dołączył: 2012-05-02
- Miasto: New York City
- Liczba postów: 1816
24 sierpnia 2012, 16:57
w trzecim tygodniu poprzedniej ścisłej jak mówiłam waga podskoczyła mi do 82, w ostatnich dwóch dniach spadła z powrotem do 81,80 Po 3 dniach przerwy ważyłam równo dwa kilo więcej czyli 83,80 później waga wahała się +.- 0,5 kg. W 7 dzień mieszanej było dokładnie 83,70, 8 dnia miałam zacząć kolejną ścisłą, ale przedłużyłam sobie przerwę, i wtedy w ciągu jednego dnia waga podskoczyła do 84,8! ..ale w ten 8 dzień jadłam bardzo słono, piłam wino i dużo wody mineralnej. Tak więc zaczęłam II ścisłą od 84,8, dziś rano na wadze po 3 dniach było 83,2. Waga skacze jak pijany zając . Jeżeli przyjąć, ze ważyłam pod koniec przerwy te 84,8 to wychodzi na to,że wynik po 3 tygodniach I ścisłej marny , na minusie niecałe 4 kilo, ale z drugiej strony 4 kilo mniej!, gdybym podczas każdej ścisłej chudła "TYLKO" 4 kilo, to i tak do końca marca mam szansę osiągnąć swój wymarzony wynik. I to w sposób nie obciążający psychiki, bo w trakcie przerwy jem zdrowe produktu, ale w przeciwieństwie do czangly nie katuje się małą dawką kalorii. (chociaż myślę, że czangly robi/sz to dlatego bo ją/ciebie ciągnie do chleba?, czyli węglowodanów, a mnie do białka-ser ser,..ser ... i jeszcze raz ser (oczywiście biały), kurczak, ryby i warzywa . Przerwa jest po to abym odpoczęła od diety. Pasek będę zmieniać po każdej przerwie po ścisłej, gdy będę wracać na kolejna ścisłą wtedy będzie bardziej 'prawdziwy wynik', a nie woda. .... Teraz żal mi go cofnąć na 83,2, więc poczekam ze zmianą do kolejnego cyklu.. Edytowany przez vickybarcelona 24 sierpnia 2012, 16:58
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 16870
24 sierpnia 2012, 22:36
Velka napisał(a):
Na opinii ggeishy bym nie opierała swojego zdrowia, niezbyt wiarygodnie wygląda ten profil.
Hola, hola! Niezbyt wiarygodnie, bo nie po Twojej myśli? Wyobraź sobie, że jednak jestem człowiekiem z krwi i kości, straciłam na DC 32 kg i w tej chwili wychodzę z ostatniej tury diety. Waga nie rośnie, czuję się wyśmienicie. A swoje lata już mam. Organizm mam silny.
Co do jo-jo, to zawsze powtarzam, że każdą dietę należy rozpocząć od głowy. Jeśli ktoś nie ma zamiaru zmienić nawyków żywieniowych i ruchowych, zawsze pozostanie grubasem, choćby stosował tysiące diet-cud.
- Dołączył: 2009-09-27
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 237
25 sierpnia 2012, 11:41
ggeisha napisał(a):
Velka napisał(a):
Na opinii ggeishy bym nie opierała swojego zdrowia, niezbyt wiarygodnie wygląda ten profil.
Hola, hola! Niezbyt wiarygodnie, bo nie po Twojej myśli? Wyobraź sobie, że jednak jestem człowiekiem z krwi i kości, straciłam na DC 32 kg i w tej chwili wychodzę z ostatniej tury diety. Waga nie rośnie, czuję się wyśmienicie. A swoje lata już mam. Organizm mam silny. Co do jo-jo, to zawsze powtarzam, że każdą dietę należy rozpocząć od głowy. Jeśli ktoś nie ma zamiaru zmienić nawyków żywieniowych i ruchowych, zawsze pozostanie grubasem, choćby stosował tysiące diet-cud.
Jedno zdanie chciało Ci się przeczytać a resztę już nie? ;)
Jesteś dla mnie niewiarygodna i mam prawo do takiej opinii, mogę sobie myśleć co chcę! :)
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 16870
25 sierpnia 2012, 13:18
Oj, Velka, rozumiem Twoje rozgoryczenie i zazdrość. Bo komuś się udało, a Tobie i Twoim bliskim nie... Ale szkoda sobie truć umysł takimi niskimi emocjami. Uśmiechnij się, ciesz z sukcesów innych, a Twoje sukcesy nadejdą także szybciej.
Dzisiaj znowu ważę mniej, a jem już sporo. Owoce, serek biały (nawet wcale nie chudy), orzechy, pestki. Ubrania mam już w rozmiarze 34-36, a jeszcze w grudniu kupowałam rozmiar powyżej 50... Dało się i bardzo się cieszę z tego. I z tego, że polubiłam aktywny tryb życia.
- Dołączył: 2009-09-27
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 237
25 sierpnia 2012, 16:49
ggeisha napisał(a):
Oj, Velka, rozumiem Twoje rozgoryczenie i zazdrość. Bo komuś się udało, a Tobie i Twoim bliskim nie... Ale szkoda sobie truć umysł takimi niskimi emocjami. Uśmiechnij się, ciesz z sukcesów innych, a Twoje sukcesy nadejdą także szybciej. Dzisiaj znowu ważę mniej, a jem już sporo. Owoce, serek biały (nawet wcale nie chudy), orzechy, pestki. Ubrania mam już w rozmiarze 34-36, a jeszcze w grudniu kupowałam rozmiar powyżej 50... Dało się i bardzo się cieszę z tego. I z tego, że polubiłam aktywny tryb życia.
Słuchaj, napisałam to już kilka razy, ale widzę, że nie dotarło - jesteś dla mnie kompletnie niewiarygodną osobą i jakiekolwiek Twoje złośliwości i próby wyprowadzenia mnie z równowagi tak słabymi tekstami tego nie zmienią.
Będę ostrzegać kogo tylko mogę, kogo mi się podoba i jak często mi się podoba przed tego rodzaju dietami i tego również nie zmienisz więc po prostu się z tym pogódź.
Z pozdrowieniami :)
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 16870
25 sierpnia 2012, 17:24
Słucham, czytam i roszczę sobie takie samo prawo do opinii i oceny drugiego człowieka, jak Ty, koleżanko. I według mojej opinii Twoje zdanie na mój temat wynika z zazdrości, a nawet zawiści. I tyle. Jestem wolnym człowiekiem i mam prawo wyrażać swoje zdanie (tak zresztą jak i Ty). Różnica między nami jest taka, że ja osiągnęłam sukces, a Ty nie - i stąd to wszystko. Ale nie martw się, jak dobijesz do swojej idealnej wagi, to zmieni się Twoja podejżliwość i nieufność i będziesz pogodniejsza i szczęśliwsza. Powodzenia!
PS. Nie mam nic przeciwko Twoim ostrzeżeniom przeciw Diecie Cambridge, napisałaś przecież z czego wynikają, a ja nie mam powodów, żeby Ci nie wierzyć. Śmieszy mnie tylko Twoja sugestia, że "nie jestem wiarygodna", co wynika z tego, że nie pasuję do Twojego modelu. Ale jestem, żyję, schudłam, nie grubnę, czuję się świetnie fizycznie i psychicznie I TEGO NIE ZMIENISZ, WIĘC SIĘ Z TYM POGÓDŹ :)
Edytowany przez ggeisha 25 sierpnia 2012, 17:27