Temat: nie boicie sie biegac same po lesie?

jw.....dziewczyny nie boicie sie? od wczoraj zamienilam boisko na las....fakt kolo stadionu ze sciezkami ale troche tam niebezpiecznie, biega malo ludzi(2osoby jak dobrze pojdzie) a od stadionu odbiega sie jakies 6km....wczoraj 1 raz biegłam z kolezanka niestety nie zawsze jest ona w moim miescie i musze biegac sama a powiem, ze w lesie biega mi sie rewelacyjnie....nie czuje sie takiego zmeczenia i  ogole ale jak bigne sama ciagle mam wrazenie  ze zaraz wyskoczy jakis zboczeniec czy cos....tz sie boicie? macie jakies sposoby zeby to przemóc?
hahahah:P no mnie tez :P:P:P
Jeśli w tej okolicy jest niebezpiecznie to zrezygnuj z biegania w pojedynkę! Lepiej znajdź jakiegoś ochotnika do biegania z Tobą. Nie ma co ryzykować.
Pasek wagi
polecam gaz pieprzowy  :)

ja bym sie chyba ze strachu posrala w gacie haha:) albo caly las przebiegla smigiem migiem:)generalnie tez bym sie bala i sama napewno nie biegala...teraz uprawiam szybki masz i jak moj nie moze ze mna pojsc to chodze najbardziej ruchliwymi drogami ,mam kolo domku mega park ale sama tam tez nie chodze,jakos tak niewiem mam obawy,wogole zawsze widze mnostwo zagrozen ale coz wszytsko sie moze zdarzyc nie przewidzimy tego...a razem zawsze razniej i na twoim miejscu zrezygnowala bym z lasu!!!

ja zawsze biegam sama po lesie, ale staram sie z samego rana jakos kolo 7 rano, zalozylam,ze o tej porze przecietny psychopata, morderca,czy zboczeniec zwyczajnie jeszcze spi ;)
Pasek wagi
w lesie się przyjemnie biega bo ten zapach lasu ,  nie gorąco w sam raz:):)  ja też bym się bała sama chodzić po lesie  czy tymbardziej biegać choc okazji    nie miałam do iegania  no jak kiedys   moze w podstawówce ciut gimnazjum jak chodziliśmy z klasa tam do lasu niedaleko mnie  do szałasu  to trochę się biegało dla frajdy  za czymś hehe ,a tak jak już to zawsze mam psa w dzień jeszcze ciut bym przeszłą tylko po ścieżce a tak sama nigdy bym sie bała że jaks zwierz mnie zakakuje
miastem nie biegaj, bo sobie kolana zniszczysz. Asfalt i chodnik to zabójstwo dla stawów. Jak miasto małe, to smaiło mozesz biegać w lesie - ja biegam w Zielonej po tych laskach, co tam mają, zwykle z siostrą, ale czasem też sama i przez myśl mi nie przeszło,z eby się bać. A jak jestem u rodziców, to bieganie po lesie to juz zupełnie bajka - a tam są lasy nieprzebyte, że i przez cały dzień mogłabyś nie wyjść. Nawet po ciemku się nei boję tam iść - las to jedno z najbezpieczniejszych miejsc na ziemi ;)
o nie ma szans, nie poszłabym. 

mniej bałabym się w lesie, niż na swojej obecnej trasie. mieszkam w małym miasteczku i wstydziłam się biegać tam, gdzie plotkarscy znajomi znajomych tylko czyhają na sensację (niektórzy uznają to za paranoję, niestety kilka kilogramów temu moja znajoma dowiedziała się przez takowego podawacza plotek, że jestem w ciąży o.O). biegam na obrzeżach małego miasteczka, chodnikiem przy trasie wylotowej. wciąż słyszę okrzyki, co by ze mną nie zrobili albo gdzie to mnie nie zabiorą. czasami zwalniają samochody i bredzą jakieś propozycje, które staram się ignorować. to nie tylko dyskomfort dla biegacza, który stara się skupić na treningu, ale głównie trauma dla dziewczyny, która jest niby raptem trzy kilometry od domu i w biały dzień obawia się, czy coś jej się nie stanie. nienawidzę wszelakich buraków o mentalności wioskowego gwałciciela owiec. rzygać mi się chce na taki pustostan.
a ja od dawna sama biegam po lesie :D fakt, ze tu sporo osob biega, zalezy od trasy którą obiore, ale minimum to tak z 10 osob biegajacych spotkam, nie wspominajac juz o tych na rowerze czy poprostu spacerujacych.... a musze powiedziec, ze w tym lesie znaleziono juz kilka trupów..... 
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.