- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 lipca 2017, 21:57
Kojarzycie dietę 2xME? Szukam osób, które odchudzają się właśnie poprzez tę dietę, bo sama na niej jestem. Widziałam kiedyś jakiś niezbyt popularny wątek na temat tej diety, a sama stosuje ją juz od 2 miesięcy (z urlopowa przerwa). Do tej pory schudłam 10 kg (z 86 na 76). Czy ktoś też stosuje tę dietę?
14 lipca 2017, 11:14
Ale te przedziały wagowe też są z du.py. wzięte bo średnia kaloryczność jest dużo poniżej PPM co jest NIEDOPUSZCZALNE!!! 1100-1200 kcal jest odpowiednie być może dla trzylatka, a nie dla dorosłej kobiety z nadwagą.
14 lipca 2017, 11:48
Nikogo nie namawiam do diety. Przyznam się też, że dalyscie mi do myślenia przez co bardziej zainteresuje się tematem, nie chcę sobie krzywdy zrobić.
Bardzo się cieszę, że to przeanalizujesz :) Tylko o to nam chodzi. Żebyś miała pełen ogląd na to, co robisz i nie wierzyła w dietę cud ładnie ubraną w udawany profesjonalizm. Szczególnie, że same przedziały kaloryczne bazujące na wadze ciała, a nie na suchej masie ciała już zalatują amatorszczyzną (inne zapotrzebowanie będzie miała kobieta mająca 60 kg i 50 kg suchej masy, a inne kobieta mająca 60 kg i 40 kg suchej masy) - dieta w żaden sposób nie jest pod ciebie zindywidualizowana, a przecież każda z nas jest inna :)
14 lipca 2017, 13:55
Z tego co kojarzę z facebooka, to było bardzo mało kcal. Nie dorabiajmy jakieś ideologi, do stosowanej od lat przez sportowców diety rotacyjnej. To fajny patent, ale nie magiczny.edit - czyli magia chudnięcia na bardzo dużym deficycie, faktycznie cudowna dieta ;)
Taaaa, a potem tydzień normalnego odżywiania i panika "dlaczego tak tyjęęęęęęęęęęę". Przerobione, fiu, fiu. Efekt jest, jak się jest CAŁY czas na diecie. Można zwariować, a to jedzenie ma być dostosowane do mnie, a nie ja do jedzenia ;)
14 lipca 2017, 14:11
Taaaa, a potem tydzień normalnego odżywiania i panika "dlaczego tak tyjęęęęęęęęęęę". Przerobione, fiu, fiu. Efekt jest, jak się jest CAŁY czas na diecie. Można zwariować, a to jedzenie ma być dostosowane do mnie, a nie ja do jedzenia ;)Z tego co kojarzę z facebooka, to było bardzo mało kcal. Nie dorabiajmy jakieś ideologi, do stosowanej od lat przez sportowców diety rotacyjnej. To fajny patent, ale nie magiczny.edit - czyli magia chudnięcia na bardzo dużym deficycie, faktycznie cudowna dieta ;)
Akurat tak przy mnie nie bylo, bo bylam na urlopie, gdzie jadłam dużo więcej i piłam alkoholu dużo i nic mi nie przybyło. A były to dwa tygodnie, więc nie mialam takiego skoku (może miałam farta ;p nie wiem wlasciwie czemu nic nie przybyło, bo jadlam pizze, chleba duzo i ogolnie siie nie przejmowalam, bo urlop nie jest od przejmowania się). Oczywiscie dieta po skonczeniu redukcji ma program wychodzenia z diety, nie jest to styl życia, a jedynie dieta służąca utracie kilogramów, następnie należy powoli dodawać kalorie cały czas kontrolując swoje ciało. Dla mnie przejście na tę dietę nie było totalną odmianą stylu życia, bo ja się zawsze odzywialam "zdrowo", jeśli chodzi o jakość produktów - dużo warzyw, dużo wody, nieprzetworzone żarcie, dobry nabiał, mięso (jesli szynka to pieczona samodzielnie), jednak problemem były slodycze, duuże porcje i duużo węglowodanów w postaci makaronu i chleba (dalej je jem, ale jednak mniej). Według autorow, diety nie należy prowadzić dłuzej niż pół roku, bo jest zbyt restrykcyjna na dłuzsza mete, nalezy z niej wyjsc poprzez stopniowe dodawanie kalorii.
14 lipca 2017, 14:19
Akurat tak przy mnie nie bylo, bo bylam na urlopie, gdzie jadłam dużo więcej i piłam alkoholu dużo i nic mi nie przybyło. A były to dwa tygodnie, więc nie mialam takiego skoku (może miałam farta ;p nie wiem wlasciwie czemu nic nie przybyło, bo jadlam pizze, chleba duzo i ogolnie siie nie przejmowalam, bo urlop nie jest od przejmowania się). Oczywiscie dieta po skonczeniu redukcji ma program wychodzenia z diety, nie jest to styl życia, a jedynie dieta służąca utracie kilogramów, następnie należy powoli dodawać kalorie cały czas kontrolując swoje ciało. Dla mnie przejście na tę dietę nie było totalną odmianą stylu życia, bo ja się zawsze odzywialam "zdrowo", jeśli chodzi o jakość produktów - dużo warzyw, dużo wody, nieprzetworzone żarcie, dobry nabiał, mięso (jesli szynka to pieczona samodzielnie), jednak problemem były slodycze, duuże porcje i duużo węglowodanów w postaci makaronu i chleba (dalej je jem, ale jednak mniej). Według autorow, diety nie należy prowadzić dłuzej niż pół roku, bo jest zbyt restrykcyjna na dłuzsza mete, nalezy z niej wyjsc poprzez stopniowe dodawanie kalorii.Taaaa, a potem tydzień normalnego odżywiania i panika "dlaczego tak tyjęęęęęęęęęęę". Przerobione, fiu, fiu. Efekt jest, jak się jest CAŁY czas na diecie. Można zwariować, a to jedzenie ma być dostosowane do mnie, a nie ja do jedzenia ;)Z tego co kojarzę z facebooka, to było bardzo mało kcal. Nie dorabiajmy jakieś ideologi, do stosowanej od lat przez sportowców diety rotacyjnej. To fajny patent, ale nie magiczny.edit - czyli magia chudnięcia na bardzo dużym deficycie, faktycznie cudowna dieta ;)
Kochana a powiedz mi proszę Cię jak to widzisz:
Dieta niskokaloryczna zmniejsza CPM drastycznie. Wchodząc w etap diety możesz mieć 2000 kcal zapotrzebowania. Jedząc więc 1200 kcal lecą Ci kalorie z powodu deficytu kalorycznego. Lecą mięśnie. Leci metabolizm. Leci CPM.
Skończysz odchudzanie, zapotrzebowanie będziesz miała 1500 kcal. Wychodząc z diety wracasz do poziomu poprzedniego czyli 2000 kcal (bo skoro to dieta tymczasowa to powinnaś móc bez problemy wrócić do poprzedniego stylu życia). Nie trudno się domyślić co się stanie przy nowym CPM. Będziesz tyć w oczach.
Widzisz zależność? :)
To, że kalorie dodajesz STOPNIOWO ma na celu tylko to, żebyś nie przytyła w miesiąc 10 kg (bo wtedy mogłabyś mieć pretensje do diety, nie do siebie - a to zła reklama). Nie zmienia to jednak faktu, że taka dieta pozostawi spustoszenie w organizmie. Ja właśnie taką prowadziłam pół roku. 20 kg poszło bez problemowo. Z tego 10 kg już wróciło, bo sobie przez ostatni rok jadłam 1800-2000 kcal. Gdybym była mądrzejsza lata temu, to na takiej kaloryce bym się teraz odchudzała.
14 lipca 2017, 14:46
Ah, dodam też, że poniżej PPM jem tylko 3 razy w tygodniu, reszta to 1550+ (czyli moje ppm)
14 lipca 2017, 14:51
Ah, dodam też, że poniżej PPM jem tylko 3 razy w tygodniu, reszta to 1550+ (czyli moje ppm)
Ale nie liczy się ile jesz na co dzień. Liczy się jaka jest średnia tygodniowa. A średnią tygodniową masz poniżej PPM, więc to nadal wchodzi w głodówkę. Twoje narządy i tak w ostatecznym rozrachunku nie mają energii do pracy.
To działa na tej samej zasadzie jakbyś codziennie jadła równo z PPM te 1500 kcal, ale jeden dzień w tygodniu zjadła 10 000 kcal. Średnia wychodzi 2700 kcal i wtedy utyjesz na bank mimo, że to przecież "tylko raz w tygodniu". Bo organizm będzie przez 6 dni tak spragniony jedzenia, że ten 7 dzień odłoży prawie cały, żeby uzupełnić niedobory i zrobić sobie zapas na cięższe czasy.
14 lipca 2017, 15:03
czemu akurat tygodniowa? a nie dwutygodniowa? z czego to bierzesz?
Może być dwutygodniowa, może być nawet średnia miesięczna. Tak czy siak musi być powyżej PPM. Mówię o tygodniowej, bo wtedy najwygodniej jest kontrolować to jak jesz. Widzisz wszystko na bieżąco. Sprawdzając raz na miesiąc możesz już dawno zajechać organizm zanim się zorientujesz, że jednak coś jest nie tak :)
Natomiast fakt iż musisz jeść powyżej PPM (najlepiej codziennie) znajdziesz w każdej możliwej stronie internetowej na temat prawidłowego i zdrowego odchudzania. Np. Tu i tu
Warto zerknąć w pierwszym linku na "Skutki drastycznej redukcji (długotrwałej głodówki)". Większość z nas (mądrzy po szkodzie) mieliśmy te efekty albo nadal mamy (ja do dzisiaj tracę włosy na potęgę).
Edytowany przez Corinek 14 lipca 2017, 15:06
14 lipca 2017, 15:10
Jeśli zamówiłaś książkę to jest tam dokładnie wyjaśnione, dlaczego jedzenie w granicach ppm jest ok na diecie redukcyjnej (przy okazji rotacyjnej) - jest temu poświęcony osobny rozdział. Autor zanim wydał książkę prowadził testy na grupie chętnych (w tym na koleżance z pracy mojej siostry), więc nie są to założenia bez praktycznego popracia. Zachęcam do przeczytania, bo wyjaśnia sporo kwestii :)