- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 marca 2014, 09:52
Byłam słodyczowym żarłokiem. od 2 tygodni nie miałam słodyczy w ustach...
Czy jest ktoś z Was kto zrezygnował z nich całkowicie i schudł?
20 marca 2014, 09:58
Ja kiedyś wytrwałam 100 dni ładnie mi wtedy leciała waga. Obecnie nie jem ich od środy popielcowej, a uwierz mi, że gdyby nie te narzucane sobie zakazy to mogłabym jeść wafelki na śniadanie, zagryzać chałwą, w porze obiadu zeżreć kajmakowy tort , popić czekoladą pitną, na kolację dorzucając pudełko ptasiego mleczka. Nie wiem skąd u mnie ten gen łasucha, no ale co zrobić - trzeba sobie zakazywać. U mnie nie sprawdza się zasada "zjem tylko rządek czekolady"... musieliby chyba ją sprzedawać na rządki
20 marca 2014, 10:03
ja kiedyś wytrzymałam miesiąc, ale później nadrabiałam jak szalona, więc dla mnie osobiście całkowite odstawienie słodyczy to głupota. jeśli ktoś jest na tyle silny - gratulacje, ale dla mnie zawsze kończy się to źle.
20 marca 2014, 10:06
ja walczę z tym od jakiegos czasu...2 miesiące temu moglam zjeść dziennie po 3 czekolady. teraz odzywiam się zdrowo i na słodycze zostawiłam sobie piątkowe popołudnie (np jem cala milke)...i waga spada :) a do slodyczy ciagnie mnie coraz mniej. tydzien temu po zjedzeniu calej milki czulam sie zle fizycznie takze to dobry znak ze sie odzwyczajam
20 marca 2014, 10:29
ja dopiero od paru dni ograniczylam je. Nie mowie, ze nie jem nic. Wczoraj zjadlam np 3 chrusty. Ale jest lepiej jak jeszcze niedawno....
20 marca 2014, 11:07
A ja uważam, że w życiu powinno mieć się jakieś przyjemności i moimi są właśnie słodycze. Jem do śniadania praktycznie zawsze coś słodkiego i chudne:P I nawet nie zamierzam rezygnować z tych słodyczy:P Bo zawsze jak rezygnowałam to później rzucałam się i jadłam tonami i wciąż było mało:)
20 marca 2014, 11:21
Całkowicie bym nie zrezygnowała , w sumie i tak mało jem, ale jak zjem raz na tydz cukierka lub batonik to nic sie nie stanie .
20 marca 2014, 11:28
Ja kiedyś wytrwałam 100 dni ładnie mi wtedy leciała waga. Obecnie nie jem ich od środy popielcowej, a uwierz mi, że gdyby nie te narzucane sobie zakazy to mogłabym jeść wafelki na śniadanie, zagryzać chałwą, w porze obiadu zeżreć kajmakowy tort , popić czekoladą pitną, na kolację dorzucając pudełko ptasiego mleczka. Nie wiem skąd u mnie ten gen łasucha, no ale co zrobić - trzeba sobie zakazywać. U mnie nie sprawdza się zasada "zjem tylko rządek czekolady"... musieliby chyba ją sprzedawać na rządki
A o batonikach słyszała? Ale przekonałaś mnie. Jeśli wystarczy rzucić słodycze i jest różnica, to chyba się w końcu zmuszę. Nigdy w to ne wierzyłam, bo był czas kiedy rzuciłam słone przekąski, a nic to nie zmieniło na wadze. Tzn. nie jem ich do tej pory, najwyżej solone pistacje (oprócz innych orzechów). Najbardziej zaś rozśmieszyło mnie jak Kelly Osbourne gdzieś kiedyś rzekomo powiedziała, że dużo schudła rezygnując z samych ciastek do herbaty (duża rzecz w Anglii, cuppa & biccies).