- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 czerwca 2011, 08:18
Witam serdecznie. Będzie to wątek dla osób, które zakończyły post wg zasad dr Ewy Dąbrowskiej i chcą przejść na zdrowe żywienie. Osoby, które skończą post Daniela zapraszamy tutaj, aby ustabilizować wagę i do końca życia cieszyć się dobry zdrowiem i kondycją fizyczną.
16 maja 2017, 09:50
Po treningu zawsze węgle. Czyli jabłko, grejpfrut, sok marchewkowy.
16 maja 2017, 12:19
No właśnie - z tymi jabłkami jest tyle opinii... ale może spróbuję marchewek. Wolę jednak zjeść, niż wypić sok, aby mieć poczucie faktycznego jedzenia. Najgorsze jest, że jednak zawsze tak późno kończę i ten ostatni posiłek właściwie jest tuż przed snem.
17 maja 2017, 14:56
Cześć
Tahiny nie kupujcie. Tahinę robi się w domu w 5 minut. Kupujecie sezam i wrzucacie na sucha patelnię. Prażycie na małym ogniu aż będzie złocisty i wydzieli zapach sezamu. Nie wolno dopuścić do koloru brązowego, bo będzie gorzki. Uprażony wrzucamy do malaksera i miksujemy. I niech mikser , czy tam blender pracuje. Czasem można go wyłączyć i obskrobać łopatką boki blendera. Miksować aż sezam puści olej. Jeśli puści za mało, dodać trochę oliwy - niekoniecznie z oliwek, ja dodaję olej słonecznikowy. W tahinie najważniejszy jest czas blendowania. Niech to będzie z 10 minut. I koniec. Wyrzucacie z blendera do słoiczka, wstawiacie do lodówki i trzymacie nawet więcej niż tydzień.
A kto nie wie, co się robi z tahiną - to można nabrać na łyżeczkę, włożyć sobie do buzi i possać - jest lepsza od słodkiego cukierka.
Głównym zastosowaniem tahiny jest dodawanie jej do hummusu.
17 maja 2017, 15:10
Shumusić można wszystko. Dziś np. mam falafele z surowych buraków. Bez tahiny akurat
17 maja 2017, 16:52
Cześć Tahiny nie kupujcie. Tahinę robi się w domu w 5 minut. Kupujecie sezam i wrzucacie na sucha patelnię. Prażycie na małym ogniu aż będzie złocisty i wydzieli zapach sezamu. Nie wolno dopuścić do koloru brązowego, bo będzie gorzki. Uprażony wrzucamy do malaksera i miksujemy. I niech mikser , czy tam blender pracuje. Czasem można go wyłączyć i obskrobać łopatką boki blendera. Miksować aż sezam puści olej. Jeśli puści za mało, dodać trochę oliwy - niekoniecznie z oliwek, ja dodaję olej słonecznikowy. W tahinie najważniejszy jest czas blendowania. Niech to będzie z 10 minut. I koniec. Wyrzucacie z blendera do słoiczka, wstawiacie do lodówki i trzymacie nawet więcej niż tydzień.A kto nie wie, co się robi z tahiną - to można nabrać na łyżeczkę, włożyć sobie do buzi i possać - jest lepsza od słodkiego cukierka. Głównym zastosowaniem tahiny jest dodawanie jej do hummusu.
Taaaa... ja tak spaliłam mikser. Na amen
17 maja 2017, 17:49
Mój blender też nie daje rady z sezamem. Dlatego kupuję przez internet słoik 1 litr i trzymam w lodówce. Tachini bez dodatków praktycznie się nie psuje, a u mnie w domu idzie jej dużo.
18 maja 2017, 10:37
Ja też wolę kupić. Akurat tutaj nie mam wyrzutów sumienia, że kupuję gotowca, skoro ma sprawdzony skład, a ja oszczędzam czas stania nad blenderem, który nie daje rady
18 maja 2017, 11:39
Z pysznych robionych rzeczy polecam natomiast masło pistacjowe. Tylko trzeba mieć w czym zrobić. Ja robię w mojej wyciskarce wolnoobrotowej. Kupę z tym roboty, ale efekt..... Porażający. Kupuję pistacje, obieram (niestety, nigdzie nie widziałam, żeby sprzedawali bez łupin) i przepuszczam 3-4 razy przez maszynę. Wychodzi zielone, słonawe, pistacjowe masełko - do pieczywa, czy do wyjadania łyżką ze słoiczka.