Temat: Intuicyjna - dieta , nie dieta ?

Czy  ma któraś z Was doświadczenie z “dietą” - czy “ nie dietą” zwaną “ jedzenie intuicyjne ?

Pasek wagi

HelloPomello, jak długo już odżywiasz się w ten sposób? A co waga ?

Pasek wagi

Wagę zawsze miałam w normie, ale pomijając krótkie epizody z dietami gdzie męczyły mnie wielkości i czas posiłków, zawsze tak jadłam.

Noir_Madame napisał(a):

Ja nie korzystam z żadnej diety w takim sensie że mam jakiś jadłospis. Po zjedzeniu posiłku liczę ile zjadłam żeby wiedzieć ile jeszcze mogę zjeść. Kiedyś robiłam to regularnie a teraz co raz rzadziej , szczególnie wtedy kiedy podejrzewamy że posiłek może mieć więcej kalorii niż sądzę.

Tylko, że tego nie można nazwac jedzeniem intuicyjnym.

Mnie powrót do tego sposobu odżywiania pozwolił schudnąć do wagi wyjściowej. Nie mówiąc już o lepszym samopoczuciu. Tylko, że... Dla mnie jedzenie jest TYLKO jedzeniem, nie wiąże tego z Bóg wie jaką przyjemnością, nagrodą lub tradycją. Piję wodę, gdy odczuwam pragnienie, sięgam po coś do jedzenia , gdy czuję, że mnie skręca z głodu. Kiedyś ktoś na forum pisał , iż coś takiego może być objawem choroby, a całe życie na zasadzie jak powyżej musi być cholernie smutne skoro traktuje to jako konieczność bez zbędnych ochów i achów.

Krummel, czy Twoją drogę do wagi wyjściowe znajdę w pamiętniku ?
Nie wiem, dlaczego Twoje odżywianie miałoby czynić życie smutným !? Właśnie odwrotnie, jesteś niezależna od przemyślania o jedzenie ( co mogę i nie mogę, co jest tlusté, czy chudé), diet, kompulsów i możesz spokojnie zajmować się innym správami 🤗

Pasek wagi

Znam tylko osoby, które jedzą bez liczenia, rozmyślania, zabraniania, ważenia itp. No ale są to osoby zdrowe bez zaburzeń, bez niedowagi ani nadwagi. Sama też zawsze tak jem, przytyłam kilka kg gdy jadłam więcej słodyczy. Zaczęłam jeść trochę mniej i te kilka kg spadło a teraz się utrzymuje moja waga. Czasami liczę z ciekawości, tak na oko, to wychodzi mi 2000-2500kcal dziennie. 

Pasek wagi

alhe11 napisał(a):

Krummel, czy Twoją drogę do wagi wyjściowe znajdę w pamiętniku ?Nie wiem, dlaczego Twoje odżywianie miałoby czynić życie smutným !? Właśnie odwrotnie, jesteś niezależna od przemyślania o jedzenie ( co mogę i nie mogę, co jest tlusté, czy chudé), diet, kompulsów i możesz spokojnie zajmować się innym správami ?

Pamiętnik zaczęłam prowadzić dopiero jak już wróciłam do starej wagi także nie bardzo. Jedynie zdjęcia przed i po (m.in. w drugim wpisie). 

Mnie akurat nie przeszkadza to, że jedzenie mną nie rządzi, ale często spotykam się z niezrozumieniem czy też lekkim fochem , gdy ktoś proponuje do kawy ciasto , a ja odmawiam. I to nie dlatego, że unikam słodkiego (bo pewnie tak większość ludzi myśli) , ale zwyczajnie nie czuję potrzeby sięgnięcia po coś do jedzenia więc po co mam to robić. Serio, dla mnie to jak każda inna potrzeba fizjologiczna. Porównanie może niesmaczne, ale to jak sikać na siłę. 

Tylko jak wspomniałam wcześniej, zaczęłam od powrotu do normalnego jedzenia - zero sosów z torebki, zupek chińskich i innych dupereli , które są wysokoprzetworzone. Czy moje potrawy są przemyślane? Niekoniecznie. Ale jestem w stanie powiedzieć po czym będę odczuwać szybciej głód bądź po jakim produkcie będzie chciało mi się spać. Bo właśnie do tego wszystkiego dochodzi jeszcze świadome jedzenie, ale to chyba dotyczy również każdego sposobu odżywiania. 

I na koniec - ja to polecam osobom, które są całkowicie zdrowe psychicznie i fizycznie. Które mają jaja odmówić babci kolejnej porcji , gdy uczucie głodu minęło. I tym, które mają wywalone na zasadę 5 posiłków dziennie czy, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. Czy, że musimy spożywać tyle i tyle kalorii dziennie, bo inaczej zwolni nam metabolizm albo roztyjemy się do niebotycznych rozmiarów. 

alhe11 napisał(a):

Krummel, czy Twoją drogę do wagi wyjściowe znajdę w pamiętniku ?Nie wiem, dlaczego Twoje odżywianie miałoby czynić życie smutným !? Właśnie odwrotnie, jesteś niezależna od przemyślania o jedzenie ( co mogę i nie mogę, co jest tlusté, czy chudé), diet, kompulsów i możesz spokojnie zajmować się innym správami ?

Nie obraź się ale jedzenie intuicyjne to nie jest codziennie pączek i kawałek ciasta, jak czytałam w Twoim jadłospisie. To jest jedzenie emocjonalne miałaś ochotę a nie że byłaś głodna.

Krummel napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Ja nie korzystam z żadnej diety w takim sensie że mam jakiś jadłospis. Po zjedzeniu posiłku liczę ile zjadłam żeby wiedzieć ile jeszcze mogę zjeść. Kiedyś robiłam to regularnie a teraz co raz rzadziej , szczególnie wtedy kiedy podejrzewamy że posiłek może mieć więcej kalorii niż sądzę.
Tylko, że tego nie można nazwac jedzeniem intuicyjnym.Mnie powrót do tego sposobu odżywiania pozwolił schudnąć do wagi wyjściowej. Nie mówiąc już o lepszym samopoczuciu. Tylko, że... Dla mnie jedzenie jest TYLKO jedzeniem, nie wiąże tego z Bóg wie jaką przyjemnością, nagrodą lub tradycją. Piję wodę, gdy odczuwam pragnienie, sięgam po coś do jedzenia , gdy czuję, że mnie skręca z głodu. Kiedyś ktoś na forum pisał , iż coś takiego może być objawem choroby, a całe życie na zasadzie jak powyżej musi być cholernie smutne skoro traktuje to jako konieczność bez zbędnych ochów i achów.

Nie twierdzę że to w jaki sposób jem to"jedzenie intuicyjne" ale etap przejściowy. A w takim razie jak to się stało że przytyłas ?

Pasek wagi

LewToltoi napisał(a):

malo kto sie do tego nadaje tutaj , ludzie grubi sa grubi wlasnie dlatego ze nie potrafia jesc intuicyjnie :] To tak jak intuicyjne picie alkoholu u alkoholikow :]

Dokladnie. Jakby ludzie potrafili jesc intuicyjnie nie potrzebowaliby sie odchudzac

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Krummel napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Ja nie korzystam z żadnej diety w takim sensie że mam jakiś jadłospis. Po zjedzeniu posiłku liczę ile zjadłam żeby wiedzieć ile jeszcze mogę zjeść. Kiedyś robiłam to regularnie a teraz co raz rzadziej , szczególnie wtedy kiedy podejrzewamy że posiłek może mieć więcej kalorii niż sądzę.
Tylko, że tego nie można nazwac jedzeniem intuicyjnym.Mnie powrót do tego sposobu odżywiania pozwolił schudnąć do wagi wyjściowej. Nie mówiąc już o lepszym samopoczuciu. Tylko, że... Dla mnie jedzenie jest TYLKO jedzeniem, nie wiąże tego z Bóg wie jaką przyjemnością, nagrodą lub tradycją. Piję wodę, gdy odczuwam pragnienie, sięgam po coś do jedzenia , gdy czuję, że mnie skręca z głodu. Kiedyś ktoś na forum pisał , iż coś takiego może być objawem choroby, a całe życie na zasadzie jak powyżej musi być cholernie smutne skoro traktuje to jako konieczność bez zbędnych ochów i achów.
Nie twierdzę że to w jaki sposób jem to"jedzenie intuicyjne" ale etap przejściowy. A w takim razie jak to się stało że przytyłas ?

Siedzenie na dupie, pójście na łatwiznę podczas gotowania czyli wpieprzanie gotowych potraw, sosów i innych dziadostw, jedzenie na siłę aby nikomu nie było przykro bądź zjadanie resztek żeby się nie zmarnowały (jakby zamrażarka nie istniała) i codzienne picie kilku puszek piwa. No i po kilku miesiącach było mnie 10kg więcej. Wygląd swoją drogą, ale to jak beznadziejnie się wtedy czułam nie da się opisać. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.