Temat: Pomocy

To znowu ja niestety. wykupiłam sobie karnet na silownie. bylam w czwartek piatek i sobotę każdego dnia przynajmniej dwie godziny. bylam szczęśliwa i dumna z siebie po treningu. ale przyszla niedziela mama upiekła Faworki zjadłam tyle że całe trzy dni treningu poszły precz. dlaczego ja nie umiem tego powstrzymać? wystarczy przecież powiedziec nie ale ja nie daje rady. proszę pomóżcie mi. wiem jestem żałosna i głupia. wydaje kasę na karnet i jakbym ją w błoto rzuciła. uczucie nie do opisania jak źle się teraz czuje

mam dokładnie podobny problem jak Ty nie potrafie sobie odmowić przyjemności ;( walcze z tym ale i tak zdarzają mi sie grzeszki

Mam to samo ,  tyle , że ja mimo diety nic nie chudnę , więc myślę po co się męczyć i jem :/ a potem wyrzuty sumienia :/
Mam to samo ,  tyle , że ja mimo diety nic nie chudnę , więc myślę po co się męczyć i jem :/ a potem wyrzuty sumienia :/
te 63 przy 163 to jeszcze w miarę i bez obaw ,że chodzisz na siłownie cwiczysz i budujesz mieśnie to zysk który możesz wykorzystać do spalania kalorii i najedzenie się jednorazowe faworków nie mogło cie "powalić " na wadze Odrobisz to na następnej siłowni i przejmuj się jak dobijesz do 90 jak to się czesto gęsto tu zdaża a narazie ciesz sie ze jesteś całkiem zgrabna i wysportowana
Pasek wagi
???????
miałam podobny problem jedz dużo jak ja to  nazywam wióru (otręby) pomaga i dużoooo wody nawet sobie możne sprawić taki dzbanek filtrujący ja sobie chwalę nie trzeba butelek tachać ;-) i   woda mi się nigdy nie kończy   ;-))

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.