Temat: Pomocy

To znowu ja niestety. wykupiłam sobie karnet na silownie. bylam w czwartek piatek i sobotę każdego dnia przynajmniej dwie godziny. bylam szczęśliwa i dumna z siebie po treningu. ale przyszla niedziela mama upiekła Faworki zjadłam tyle że całe trzy dni treningu poszły precz. dlaczego ja nie umiem tego powstrzymać? wystarczy przecież powiedziec nie ale ja nie daje rady. proszę pomóżcie mi. wiem jestem żałosna i głupia. wydaje kasę na karnet i jakbym ją w błoto rzuciła. uczucie nie do opisania jak źle się teraz czuje
kasy nie zmarnowalas, bo tak zjadlabys faworki i tak i jeszcze do tego bys nie cwiczyla, zamiast narzekac staraj sie juz wiecej nie popelniac bledow i wracaj na silke :)
A jak Ci mamy pomóc??
Pasek wagi
hej :)
nie wiem jak tam u ciebie z dieta, ale moze staraj sie jesc odrobine slodkiego kazdego dnia, zeby sie na nic nie rzucic pozniej, ewentualnie staraj sie pocwiczyc wiecej jesli zjadlas za duzoniz planowalas:)
tak miedzy nami ja na faworki tez tak reagowalam:') teraz staram sie sprawdzac zawartosc kaloryczna i jak tylko zerkne, to mi sie odechciewa :) dasz rade
Trudno stalo sie ale to bylo wczoraj, dzis jest nowy dzien :)
wroc do diety i idz na silownie.
Ja bym Ci proponowała pogadać z mamą (czy rodziną ogólnie) i powiedzieć, że to jest dla CIebie ważne i nie chcesz jeść takich rzeczy. Jeśli Cię zrozumieją, to nie będą Cię kusili takimi smakołykami. A może namówisz ich na zmianę nawyków na zdrowsze?
jeżeli byś jadła sensownie (przy takim wysiłku to około 1800 kalorii powinno się jeść !) to nic by takiego się nie zdarzyło przynajmniej ja tak myślę:P przetrenowałaś się i bardzo możliwe że stąd nagła chęć pochłonięcia wszystkiego ze stołu no ale mogę się mylić;>
No i po co beczysz. Niedziela juz za nami a dzis na silownie biegem!! :)
Miałam też tak - ale obecnie się powstrzymuję. najgorsze jest to , że moja mama nie odpuszcza -  możesz gadać i gadać.
jeśli chodzi o to ile jem w normalne dni, tzn, kiedy nie rzucam się na jedzenie, to jest 2000 kcal, ze względu na sport.
jeśli chodzi o moją rodzinę to nie ma takiej opcji by mama przestała piec słodkie, dla moich członków rodziny jestem "za chuda" i tyle. mi się jednak zdaje, że mama specjalnie piecze co niedziele jakieś faworki czy pączki, bo wie, że to lubię i będę jadła. kiedyś np. piekła jakieś placki, które nie były w moim guście, teraz na przemian faworki i pączki. i jak nic nie ma słodkiego to jest ok, nie mam tego w zasięgu ręki, to nie jem.
i to nie jest tak, że jem tak wielkie ilości bo jestem głodna, bo np. dużo na siłowni ćwiczyłam, nic takiego, ja jem chociaż nie jestem głodna.
kiedyś za dużo schudłam, miałam prawie anoreksje, i potem musiałam na przymus jeść duże ilości, żeby przytyć, chociaż nie chciałam, i myślę, że to właśnie po tym mi zostało, że jem chociaż nie jestem głodna, teraz mi to trudno zmienić

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.