- Dołączył: 2006-04-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 3686
7 lutego 2013, 19:49
z reguly 6 dni w tygodniu jest ok, ale ZAWSZE zdarzy mi sie jeden dzien kiedy nie panuje nad soba i zre ile popadnie. zaczyna sie dosc niewinnie, np. troche slodkicjh platkow a potem juz leci...wrzucam w siebie slodkie ze slonym naprzemian i koncze w momencie kiedy czuje ze zaraz pekne i zwymiotuje. tak sie wlasnie czuje teraz.wzzatalam pewnie ze 2 tys kalorii przez 10 min. czy ja powinnam sie leczyc?
- Dołączył: 2007-11-24
- Miasto:
- Liczba postów: 9275
8 lutego 2013, 10:38
Póki nie zaczniesz jeść to będziesz się męczyć z tym napadami. 1200cal to tak naprawdę malutko dlatego organizm się dopomina. Powinnaś jeść więcej, ale do tego musisz sama dojść, a to może jeszcze długo potrwać. Walka z ciałem i przede wszystkim z własną głową jest trudna, bardzo trudna.
- Dołączył: 2011-11-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 2446
8 lutego 2013, 11:04
monijka tak jak waga to bardziej wnikliwie i miesnie i tłuszcz i woda tak samo kcal w zarciu to małon bo mozna to porozbijać na potrzebne makro i mikroelementy bo diabeł moja droga tkwi w szczegółach i można te 1500 ale "słabego" zarcia i 1200 ale bogatego we wszystko papu- miłego dnia tomek
- Dołączył: 2006-04-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 3686
8 lutego 2013, 11:10
jem za malo-jestem tego swiadoma.chcialabym jesc wiecej....ale tak tak pisalam moje jedzenie to bledne kolo. po prostu musze sie pozbyc tego obzarstwa i stopniowo dokladac kalorie.ale od kiedy ja sobie to obiecuje...:-( co do cwiczen- nie wyobrazam sobie cwiczyc na raz 4 godzin. czasem ide na zajecia na 3 godziny i to jest strasznie meczace - zwlaszcza po 8 godzinach pracy. dla mnie te 2 godz to max. i tylko popoludniami bo od 7 do 15 pracuje
- Dołączył: 2007-11-24
- Miasto:
- Liczba postów: 9275
8 lutego 2013, 11:13
Nasz organizm dla samego podtrzymania funkcji życiowych potrzebuje około 1400cal. To takie minimum, choć to i tak nadal mało. Oczywiście mówię tutaj o czystej diecie - czyli weglowodany złożone, dobre źródła białka oraz tłuszczy. Plus odpowiednia aktywność fizyczna.
Ty Tomku schodziłeś z bardzo dużej nadwagi, dlatego Twoje metody nie do końca muszą się przekładać na sytuację Ani. Przypuszczam nawet, że Ania nie ma nadwagi. Tak naprawdę niewiele o niej wiemy, nie znamy jej wzrostu, wagi ani tego jak dokładnie się odżywia a to dość ważne informacje.
- Dołączył: 2011-11-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 2446
8 lutego 2013, 11:19
oczywiscie twoje "parametry" są o niebo lepsze od wiekszości z nas i tu trzeba faktycznie kosmetyki no i znalezienia sposobu by tego nie stracić i o tych "pracach Herkulesach "możmna mówić przy mega nadwadze
- Dołączył: 2007-11-24
- Miasto:
- Liczba postów: 9275
8 lutego 2013, 11:24
Jak byś zaczęła jeść więcej, zdrowo, zobaczyłabyś, że panowanie nad obżeraniem się jest łatwiejsze. Jednak to nie jest tak, że od razu nie masz parcia na żarcie, to trochę trwa. No i wiadomo, nie ma też początkowo szału w spadaniu z wagi, jednak przy czystej diecie i dobrym treningu ciało zmienia się na lepsze ![]()
- Dołączył: 2006-04-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 3686
8 lutego 2013, 11:27
co do mojej wagi i wzrostu. jestem szczupla.waze ok 47 kg przy 158 cm wzrostu. chce ta wage utrzymac (ewentyalnie zjechac max 1kg).no ale po takich napadach obzarstwa zawsze mi waga idzie w gore o ok 1kg wiec potem jem mniej zeby powrocic do swoich 47 i tak w kolo macieju....chcialabym po prostu tyle wazyc i normalnie jesc. a ja naprawde bardzo szybko tyje. po prostu mam rozwalony metabolizm
- Dołączył: 2007-11-24
- Miasto:
- Liczba postów: 9275
8 lutego 2013, 11:33
47kg przy 158cm -Tomek, i co Ty na to?
Aniu, cóż, nic więcej nie napiszę, musisz sobie to w głowie poukładać bo moim zdaniem masz problem z postrzeganiem własnego ciała. Choć i tak jestem pewna, że nie będziesz jeść więcej bo będziesz się bała, że utyjesz...
- Dołączył: 2006-04-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 3686
8 lutego 2013, 11:56
Monijka30 napisał(a):
47kg przy 158cm -Tomek, i co Ty na to? Aniu, cóż, nic więcej nie napiszę, musisz sobie to w głowie poukładać bo moim zdaniem masz problem z postrzeganiem własnego ciała. Choć i tak jestem pewna, że nie będziesz jeść więcej bo będziesz się bała, że utyjesz...
wlasnie....ja panicznie sie boje ze przytyje. ale wierze w to ze jesli dokladalanbym stopniowo, po chociazby 50 kcal tygodniowo nie utyje.kiedys jadlam nawet 800 kcal i doszlam do 1200 i w sumie waze tyle samo.a gdybym doszla jeszcze chociaz do pulapu 1500 kcal mysle ze byloby super....ale to objadanie po prostu mi w tym przeszkadza.