Temat: Nie daję rady ;(

Wczoraj były moje 18. urodziny. Jestem już dorosła. Nie nawidzę siebie, nie nawidzę mojego ciała, nie nawidzę mojego życia, nie nawidzę świata.

Dzisiaj znowu beczę przez jedzenie. Tak, to jest choroba, nie umiem sobie sama z tym poradzić. Dzisiaj waga wskazuje już 61 kg. To od wakacji +4kg. Nieźle się zapuściłam, wiem. Ale ja naprawdę jestem chora, nie umiem sobie z tym poradzić. To jest silniejsze ode mnie.

Wiem, że są tutaj osoby których waga jest o wiele większa od mojej. Ale czy wasze problemy nie zaczynały się także od takiego czegoś jak u mnie. To tylko i aż 4 kg. Dla mnie jest to masakra. Ale masakra, z którą chcę walczyć, ale nie potrafię.
Ojesu. Dobrze, powiedz co jest takiego złego w Twoim życiu, że siebie nie cierpisz i zajadasz problemy? Bo one nie tkwią w żarciu.
Pasek wagi
"Nienawidzić" pisze się łącznie
Diewczyno, nawet nadwagi nie masz, więc o co ten szum :)

Są tu osoby z nadprogramowymi nawet kilkudziesięcioma kilogramami i mają więcej optymizmu i "woli walki" niż Ty.
Zepnij tyłek i do roboty! Ćwiczenia, dieta, trochę konsekwencji.
Pasek wagi
Często piszecie o rodzinie, że jedzą słodycze, że mama piecze ciasta...Co wy macie za rodziny, rodziców, którzy was nie wspierają?? Porozmawiać z nimi na poważnie, bo czasem może waszego odchudzania nie biorą na serio. Jeśli wyjaśnicie, że bardzo wam zależy na schudnięciu i prosicie o ich wsparcie, to chyba zrozumieją, jeśli was kochają, nie?
idz do psychologa- to jedyna recepta
Najlepiej przyjąć postawę ofiary i miauczeć nad swoim nieudolnym życiem. Jesteś panią własnego losu jak sobie zorganizujesz życie tak będziesz przez nie szła... albo z podniesioną głową albo jako wieczny nieudacznik. Decyzja leży tylko w Twojej gestii.

melagrana napisał(a):

Często piszecie o rodzinie, że jedzą słodycze, że mama piecze ciasta...Co wy macie za rodziny, rodziców, którzy was nie wspierają?? Porozmawiać z nimi na poważnie, bo czasem może waszego odchudzania nie biorą na serio. Jeśli wyjaśnicie, że bardzo wam zależy na schudnięciu i prosicie o ich wsparcie, to chyba zrozumieją, jeśli was kochają, nie?


Ale dlaczego cała rodzina ma zrezygnować z deseru, bo jedna osoba się odchudza? A wszyscy znajomi mają się też podporządkować i w knajpie zamawiać sałatki, bo jedna osoba się odchudza? Poza tym bez przesady, bo odchudzanie nie oznacza nie jedzenia w ogóle ciast i słodyczy. Tu chodzi o umiar i pracę nad sobą. Co z tego, że mama nie upiecze ciasta jak podczas jednego wyjścia do knajpy i zjedzenia ciastka stracisz panowanie nad sobą? Trzeba pracować nad swoją psychiką żeby żyć jak normalny człowiek. Jedzenie nie może tobą rządzić.
Pasek wagi

melagrana napisał(a):

Często piszecie o rodzinie, że jedzą słodycze, że mama piecze ciasta...Co wy macie za rodziny, rodziców, którzy was nie wspierają?? Porozmawiać z nimi na poważnie, bo czasem może waszego odchudzania nie biorą na serio. Jeśli wyjaśnicie, że bardzo wam zależy na schudnięciu i prosicie o ich wsparcie, to chyba zrozumieją, jeśli was kochają, nie?

 

to, że jedna osoba w rodzinie się odchudza to nie znaczy, że wszyscy maja pokutować, patrzmy realnie, silna wola potrafi zdziałac cuda przy odpowiedniej motywacji

poza tym uważam, że nie można się "odchudzać", trzeba zmienić nawyki na zawsze, bo inaczej efekt jojo nas dopadnie i tyle, przeanalizowac swój stosunek do jedzenia, żarcie traktowac jak paliwo, budulec wartościowy, nie pocieszacz lub nagrodę
Niestety tak bywa, ale nie poddawaj się walcz dalej! 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.