Temat: Nie daję rady ;(

Wczoraj były moje 18. urodziny. Jestem już dorosła. Nie nawidzę siebie, nie nawidzę mojego ciała, nie nawidzę mojego życia, nie nawidzę świata.

Dzisiaj znowu beczę przez jedzenie. Tak, to jest choroba, nie umiem sobie sama z tym poradzić. Dzisiaj waga wskazuje już 61 kg. To od wakacji +4kg. Nieźle się zapuściłam, wiem. Ale ja naprawdę jestem chora, nie umiem sobie z tym poradzić. To jest silniejsze ode mnie.

Wiem, że są tutaj osoby których waga jest o wiele większa od mojej. Ale czy wasze problemy nie zaczynały się także od takiego czegoś jak u mnie. To tylko i aż 4 kg. Dla mnie jest to masakra. Ale masakra, z którą chcę walczyć, ale nie potrafię.
No dobra, jak czytam smutne emo-pier*lenie to mnie cholera bierze więc nie licz na głaskanie po główce

ewe94 napisał(a):

Wczoraj były moje 18. urodziny. Jestem już dorosła.

Nie jesteś, jesteś tylko pełnoletnia.

ewe94 napisał(a):

Nie nawidzę siebie, nie nawidzę mojego ciała, nie nawidzę mojego życia, nie nawidzę świata.

I słownika najwyraźniej też.

ewe94 napisał(a):

Dzisiaj znowu beczę przez jedzenie. Tak, to jest choroba, nie umiem sobie sama z tym poradzić.

Masz może orzeczenie o tej "chorobie" poparte badaniami lekarskimi czy sobie poczytałaś w internecie lub upierdzieliłaś w głowie? Przestań na pusto pieprzyć na forum, jeśli sądzisz że to choroba to zapieprzaj do psychiatry. A jeśli szukasz tu usprawiedliwienia swojego lenistwa czy czegokolwiek to nie licz, że każdy się nad Tobą pochyli i pogłaszcze po główce mówiąc, że będzie dobrze. Jak nie ogarniesz dupy to dobrze nie będzie.

ewe94 napisał(a):

Dzisiaj waga wskazuje już 61 kg. To od wakacji +4kg. Nieźle się zapuściłam, wiem. Ale ja naprawdę jestem chora, nie umiem sobie z tym poradzić. To jest silniejsze ode mnie.

Jak wyżej - zapieprzaj do lekarza, badania, potem terapia, a nie pieprzysz na forum szukając przyklasku dla wymysłów.

ewe94 napisał(a):

Wiem, że są tutaj osoby których waga jest o wiele większa od mojej. Ale czy wasze problemy nie zaczynały się także od takiego czegoś jak u mnie. To tylko i aż 4 kg. Dla mnie jest to masakra. Ale masakra, z którą chcę walczyć, ale nie potrafię.

Nie u mnie się tak nie zaczęło. Nigdy mi nie odpier*alało. Jak chcesz walczyć to potrafisz (bo akurat ta walka nie wymaga żadnych umiejętności/sprzętu/specjalnej kasy). Uświadom sobie, że jeśli nie potrafisz to po prostu tak naprawdę nie chcesz, więc przestań płakać tylko nie wpierdzielaj ciasta, które robi Twoja mama.
@up, popieram, chociaż troszkę ostro to ująłeś. Ale może przynajmniej dotrze...
weź się w garść i zacznij zdrowo jeść i ćwiczyć
ja piernicze jak dla mnie takie majaczenie jest chore... "bo mama upiekła ciasto" no bez jaj zjesz kawałek i co umrzesz?? moja też piecze i ja zawsze jej pomagam o potem próbuje;D i jakoś żyję, z tym że potem się katuje na rowerze albo na steperze, przecież pochłonięte kalorie łatwo mozna spalić wystarczy podniesc doope z kanapy i można "żreć" do woli jeszcz nadprogramowo 2000kcal spal je;D dla mnie sprawa prosta;P jest tyle przyjemnych form wysiłku fizycznego ze na prawde żadnych wymówek nie ma....
Pasek wagi
nienawidzę - pisze się razem. literówki mnie nie rażą ale taki oczywisty babol wali po oczach :) a wracając do biadolenia o konieczności zgubienia 4 kg, to bierz się dziarsko za ćwiczenia i za dietę. zobacz ile tu dziewczyn się męczy. Nikomu nic nie przychodzi samo z siebie. Uwierz i dopnij swego!
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.