- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
11 lutego 2010, 13:05
jak w temacie:
zajadalyscie stresy, a moze zawsze bylysci pulchnym typem?
problemy ze zdrowiem?
wnuczka `kochajacych`babc, ktore dokarmialy?
po porodzie?
czy widzialyscie, ze tyjecie i Was to nie obchodzilo, a moze pewnego dnia dopiero sie ocknelyscie z amoku?
zaznaczam, ze w pytaniu nie ma nic ze zlosliwosci, po prostu bardzo mnie to ciekawi, tyle tu nas jest, od dziewczyn naprawde otylych do takich, ktore chca stracic 5kg, ale mimo wszystko, w jakis sposob musialysmy nagromadzic te kilogramy...
ja jak na ironie zaczelam miec problemy z waga dopiero, gdy zaczelam sie odchudzac, poszla mi cala metabolka i teraz musze sie pilnowac. poza tym, jestem typem zajadajacym stresy.
- Dołączył: 2009-07-07
- Miasto: Sopot
- Liczba postów: 142
1 marca 2010, 11:43
Głupota i ślepota. Piwo, pizza, chipsy... Długo nie zdawałam sobie sprawy, że mam nadwagę, kompletnie to ignorowałam, udawałam że jestem szczęśliwa, nie miałam w domu wagi i nie chciałam mieć. 170 cm wzrostu, rok temu ważyłam 86 kg, teraz chcę schudnąć jeszcze 5, ale nie za wszelką cenę.
Pytanie:
Wiele z was w tym wątku użyło słowa KOMPULSY. O co chcodzi?
![]()
Czy ktoś może mi wytłumaczyć co dokładnie należy przez to rozumieć?
I jeszcze jedno:
Jeśli podajecie wagę, to podajcie też wzrost
![]()
(szumenitka, ladybehemot)
Pamiętniki dostępne tylko dla znajomych, ciężko stwierdzić czy 65 kg to mało czy dużo, jeśli nie wiadomo jakiego jesteście wzrostu.
To moja wymarzona waga, a niektóre z was twierdzą że są grube przy takiej wadze. Może i są jeśli mają 150 cm wzrostu...
Edytowany przez lzyszczescia 1 marca 2010, 12:00
3 marca 2010, 18:46
Ja od dziecka byłam gruba...oczywiście mieszkałam z babcią![](//filesrr.vitalia.pl/gfx/smileys/undecided.gif)
Pózniej jak byłam nastolatką schudłam 15 kg byłam przeogromnie szczęśliwa.Długo utrzymywałam wagę ale niestety zaczeło się...wypady ze znajomymi na pizze,piwo.Myślałam a co tam należy mi się w końcu tyle schudłam.Niestety nie zauważyłam że z czasem zaczęłam ważyć jeszcze więcej niz przed schudnięciem.Wiele prób powrotu do tamtej wagi za mną ale żadna się nie powiodła.Zazwyczaj tyle co schudnę tyle wraca.Tym razem Może będzie inaczej![](//filesrr.vitalia.pl/gfx/smileys/smile.gif)
3 marca 2010, 18:51
Ja warzę 81kg przy wzroście 174cm
3 marca 2010, 20:26
ja w dziecinstwie byłam dośc pulchna, potem sporo schudłam ale że byłam wyższa od koleżanek i rzecz jasna przez to nieco ogólnie większa to wpadłam w mega kompleksy...uważałam się długo za wieloryba...choć teraz wiem że w rzecywistości tak nie było... poważne problemy zaczęły się rok temu - nagle zaczęłam szybko i bez jakiś przyczyn przybierać na wadze.... trybu życia nie zmieniłam sposobu żywienia też nie... a w ciągu roku stało się mnie 25kg więcej... teraz wiem że była to kwestia chorej tarczycy - konkretnie jej niedoczynności... teraz dostałam leki które mają mi pomóc dojśc do siebie i schudnąc i kilka dni temu rozpoczęłam walkę.... będzie trudno ale mam nadzieję że się uda
- Dołączył: 2010-03-03
- Miasto: Ruda Śląska
- Liczba postów: 201
4 marca 2010, 18:03
Witam:) Widzę, że nie tylko mam te problemy. Stres- to jem. Wszędzie jeźdze autem- więc nie mam ruchu. Brak czasu- brak ćwiczeń. No i lenistwooooooooooooooo! No i fast foody. No i późne kolacje.... Jako dziecko i nastolatka byłam pulchniutka. Na studiach spadłam z wagi 20 kg. PO studiach do pracy i w auto i się zaczęło wszytko to co wymianiłam. I znaów 20 kg do przodu. Normalnie czuję się jakby moja waga cofnęła się w czasie!!!! Ale teraz wzięłam się za siebie 9 dni na diecie i dalej walcze :)
- Dołączył: 2010-03-03
- Miasto: Ruda Śląska
- Liczba postów: 201
4 marca 2010, 18:18
A i jeszcze jedno! Dobrze wiedzieć czemu się przytyło, bo można walczyć z tymi błędami. Ja się STARAM Z NIMI WALCZYĆ :):):):)
Pozdrawiam
Edytowany przez zielonafiona 4 marca 2010, 18:20
5 marca 2010, 09:31
zgadzam się, też uważam że grunt to zdiagnozować w czym tkwi problem
6 marca 2010, 08:57
Fast foody, lenistwo i słabość do słodyczy to naprawdę pół biedy. Gorzej, gdy przyczyna otyłości czy szybkiego przybierania na wadze leży w chorobie-tarczycy, PCOS i innych takich ścierwach.
Ja zawsze byłam szczupła. Zaczęłam tyć właściwie od czasu liceum-wypady na pizze, alkohol, fast foody, ogromne ilości słodyczy, brak śniadań, wieczorne wyżerki, grille, wyjazdy... No i doszłam do wagi 60+, ile dokładnie nie wiem bo też nie miałam w domu wagi i wcale nie uważałam się za grubą, ot-może apetyczną, w niektórych partiach ciała tłuściutką... I pewnie nigdy bym nie próbowała odchudzania gdyby nie duże, życiowe zmiany. Dużo stresu, złości i zacięcia spowodowało, że w ciągu 3 miesięcy doszłam do wagi, jaką miałam w wieku 14 lat, czyli 48 kg. Wiele zmieniłam w sposobie odżywiania, właściwie teraz, poza słodkimi wyżerkami, jem zupełnie inaczej: zdrowiej, rozsądniej, pełnowartościowo. Od tego czasu z wagą bywało różnie-przytyłam 3 kg, potem schudłam 4, następnie znowu przybrałam kilka... Teraz nie mam okresu (przyczyny jeszcze nieznane), sporo wody się we mnie zatrzymuje, ale na szczęście, do dawnej wagi nie wróciłam i nie zamierzam. Mało tego: na wiosnę zamierzam ważyć tyle, ile ważyłam po pierwszym sukcesie odchudzania! I dokonam tego:)
6 marca 2010, 22:13
3 do 6 batoników dziennie + hod dogi ze stacji + bułeczka z masełkiem i serem żółtym i czasem czekolada "z okienkiem" --> to wszystko po 20:00.... :(:( poza tym zwiększanie z dnia na dzień porcji, rozciągnięcie żołądka..
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 90
8 marca 2010, 10:52
mnie rodzice rozpieszczali dobrymi rzeczami jak bylam mala i tak mi zostalo .. do tego zajadanie stresu i niepowodzen a na koniec i to czaesto teraz obserwuje jedzenie z nudy - siada sie przed tv i jak z paleniem nie ma co z rekami zrobic to sie czlowiek lapie za jedzenie