- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 września 2020, 10:42
Witajcie. Moze wy dacie mi jakiegoś kopa i zmotywujecie mnie do diety? Dietę mam juz od kilku mc ale niestety tylko jeden tydzień trzymalalam sie jej na 100%. Wiecznie zalatana przy dwójce dzieci od 6 rano do 21 na pełnych obrotach.. Sprzątanie gotowanie.. Nie mam czasu na ćwiczenia (albo poprostu nie chce mi się). Mąż w pracy od 7 do 17. Później coś tam mi pomoże przy nich chwilę i zajmuje się swoimi sprawami.. Waga mi średnio spadała albo i nawet wogole.. Wtedy całkowicie sie poddalam. Teraz wydaje mi się ze to co. Straciłam (mowa o cm) powróciło i wyglądam źle.. Mąż ciagle mi dogaduje zebym wkoncu wziela sie za siebie ale mu odpowiadam ze wiecznie musze z dziećmi być. Cóż zrobić?
22 września 2020, 13:54
Bo niestety zdarza mi się że dojadam po nich .. i muszę gotować im osobno..Przecież takie małe dzieci nie jedzą tłusto i kalorycznie i wielkich porcji więc nie bardzo rozumiem że nie możesz przy nich trzymać diety? Wiadomo że przy dzieciakach jest sporo roboty ale jest też sporo ruchu, sprzątanie, spacery, zabawa itp. Do tego co za problem powiedzieć mężowi jak wróci z pracy czy jak ma wolne zajmij się nimi na pół godziny a ty w tym czasie ćwiczysz albo idziesz biegać.
To nie dojadaj, nie jesteś przecież koszem na odpadki :) dawaj im mniejsze porcje skoro nie dadzą rady wszystkiego zjeść. I dlaczego im musisz gotować osobno? Dzieci powinni uczyć się jesc to co wszyscy. Później pójdą do przedszkola/szkolu i i tak będą musiały jeść to co inni bo nikt im specjalnie w przedszkolu nie będzie gotował czego innego. Kochana nie rób tego sobie. Później będą starsze i będziesz dla każdego inny obiad gotować. Ja mam trójkę i chyba bym zwariowała jakbym gotowała dla nich co innego a dla siebie i męża co innego. Nam poprostu inaczej doprawiam.
Edytowany przez bruniamrunia 22 września 2020, 13:56
22 września 2020, 13:58
Masz rację. Musze go zacząć przyzwyczajac do opieki nad dziećmi. 😉 tylko. Od czego zacząć.. Najgorszy do zrzucenia brzuch który zostal mi po ciazy..
22 września 2020, 14:16
Masz rację. Musze go zacząć przyzwyczajac do opieki nad dziećmi. ? tylko. Od czego zacząć.. Najgorszy do zrzucenia brzuch który zostal mi po ciazy..
Jeśli od początku wzięłaś to na siebie to ciężkie przeprawy przed Tobą :) Ale wszystko do zrobienia
22 września 2020, 14:34
Witajcie. Moze wy dacie mi jakiegoś kopa i zmotywujecie mnie do diety? Dietę mam juz od kilku mc ale niestety tylko jeden tydzień trzymalalam sie jej na 100%. Wiecznie zalatana przy dwójce dzieci od 6 rano do 21 na pełnych obrotach.. Sprzątanie gotowanie.. Nie mam czasu na ćwiczenia (albo poprostu nie chce mi się). Mąż w pracy od 7 do 17. Później coś tam mi pomoże przy nich chwilę i zajmuje się swoimi sprawami.. Waga mi średnio spadała albo i nawet wogole.. Wtedy całkowicie sie poddalam. Teraz wydaje mi się ze to co. Straciłam (mowa o cm) powróciło i wyglądam źle.. Mąż ciagle mi dogaduje zebym wkoncu wziela sie za siebie ale mu odpowiadam ze wiecznie musze z dziećmi być. Cóż zrobić?
Co drugi dzień oddaj opiekę nad dziećmi i ogarnięcie domu mężowi i zajmij się swoimi sprawami :) Serio. Przyznaję, że nie mam dzieci. Ale mimo, że aktualnie pracuję dużo mniej niż partner to on na równi, po powrocie z pracy uczestniczy w życiu domowym. Ja gotuję w tygodniu, ale w weekend śniadania i obiad są na jego głowie, ja przychodzę na gotowe :) Popracuj nad tym aby maż uczestniczył w życiu rodziny. Bo potem może być coraz gorzej. Zresztą nie przeszkadza Ci, że jesteś przez niego postrzegana jak kuchta, sprzątaczka i opiekunka do dzieci (bo on przecież pracuje, podczas gdy Ty w tym czasie wypoczywasz)? Ustalcie, że oboje kończycie swoje prace o 17, i po tej godzinie każde z Was jest równoprawnym rodzicem i domownikiem. Ważne jest to także z punktu widzenia Twoich dzieci, żeby tata był tatą, a nie facetem który chwilę się zainteresuje a potem zajmuje się "swoimi sprawami".
22 września 2020, 14:50
Witajcie. Moze wy dacie mi jakiegoś kopa i zmotywujecie mnie do diety? Dietę mam juz od kilku mc ale niestety tylko jeden tydzień trzymalalam sie jej na 100%. Wiecznie zalatana przy dwójce dzieci od 6 rano do 21 na pełnych obrotach.. Sprzątanie gotowanie.. Nie mam czasu na ćwiczenia (albo poprostu nie chce mi się). Mąż w pracy od 7 do 17. Później coś tam mi pomoże przy nich chwilę i zajmuje się swoimi sprawami.. Waga mi średnio spadała albo i nawet wogole.. Wtedy całkowicie sie poddalam. Teraz wydaje mi się ze to co. Straciłam (mowa o cm) powróciło i wyglądam źle.. Mąż ciagle mi dogaduje zebym wkoncu wziela sie za siebie ale mu odpowiadam ze wiecznie musze z dziećmi być. Cóż zrobić?
Co drugi dzień oddaj opiekę nad dziećmi i ogarnięcie domu mężowi i zajmij się swoimi sprawami :) Serio. Przyznaję, że nie mam dzieci. Ale mimo, że aktualnie pracuję dużo mniej niż partner to on na równi, po powrocie z pracy uczestniczy w życiu domowym. Ja gotuję w tygodniu, ale w weekend śniadania i obiad są na jego głowie, ja przychodzę na gotowe :) Popracuj nad tym aby maż uczestniczył w życiu rodziny. Bo potem może być coraz gorzej. Zresztą nie przeszkadza Ci, że jesteś przez niego postrzegana jak kuchta, sprzątaczka i opiekunka do dzieci (bo on przecież pracuje, podczas gdy Ty w tym czasie wypoczywasz)? Ustalcie, że oboje kończycie swoje prace o 17, i po tej godzinie każde z Was jest równoprawnym rodzicem i domownikiem. Ważne jest to także z punktu widzenia Twoich dzieci, żeby tata był tatą, a nie facetem który chwilę się zainteresuje a potem zajmuje się "swoimi sprawami".
To ja z przykładu matki z dwójką dzieci. Mąż pracuje do 16 i po powrocie głównie to on zajmuje się dziećmi. No ale on chce bo jest stęskniony. Ja w tym czasie ogarniam to co mam do ogarnięcia, potem ją robię kolację, mąż kąpie młodszego a ja usypiam i gdy dzieci się położą spać mamy oboje czas dla siebie
22 września 2020, 15:56
LoginAla napisał(a): klusseczkaa napisał(a):Witajcie. Moze wy dacie mi jakiegoś kopa i zmotywujecie mnie do diety? Dietę mam juz od kilku mc ale niestety tylko jeden tydzień trzymalalam sie jej na 100%. Wiecznie zalatana przy dwójce dzieci od 6 rano do 21 na pełnych obrotach.. Sprzątanie gotowanie.. Nie mam czasu na ćwiczenia (albo poprostu nie chce mi się). Mąż w pracy od 7 do 17. Później coś tam mi pomoże przy nich chwilę i zajmuje się swoimi sprawami.. Waga mi średnio spadała albo i nawet wogole.. Wtedy całkowicie sie poddalam. Teraz wydaje mi się ze to co. Straciłam (mowa o cm) powróciło i wyglądam źle.. Mąż ciagle mi dogaduje zebym wkoncu wziela sie za siebie ale mu odpowiadam ze wiecznie musze z dziećmi być. Cóż zrobić? Co drugi dzień oddaj opiekę nad dziećmi i ogarnięcie domu mężowi i zajmij się swoimi sprawami :) Serio. Przyznaję, że nie mam dzieci. Ale mimo, że aktualnie pracuję dużo mniej niż partner to on na równi, po powrocie z pracy uczestniczy w życiu domowym. Ja gotuję w tygodniu, ale w weekend śniadania i obiad są na jego głowie, ja przychodzę na gotowe :) Popracuj nad tym aby maż uczestniczył w życiu rodziny. Bo potem może być coraz gorzej. Zresztą nie przeszkadza Ci, że jesteś przez niego postrzegana jak kuchta, sprzątaczka i opiekunka do dzieci (bo on przecież pracuje, podczas gdy Ty w tym czasie wypoczywasz)? Ustalcie, że oboje kończycie swoje prace o 17, i po tej godzinie każde z Was jest równoprawnym rodzicem i domownikiem. Ważne jest to także z punktu widzenia Twoich dzieci, żeby tata był tatą, a nie facetem który chwilę się zainteresuje a potem zajmuje się "swoimi sprawami". To ja z przykładu matki z dwójką dzieci. Mąż pracuje do 16 i po powrocie głównie to on zajmuje się dziećmi. No ale on chce bo jest stęskniony. Ja w tym czasie ogarniam to co mam do ogarnięcia, potem ją robię kolację, mąż kąpie młodszego a ja usypiam i gdy dzieci się położą spać mamy oboje czas dla siebie
U mnie to samo :) dzieci same nawet z mężem wolą siedzieć bo też za nim stęsknione.
22 września 2020, 15:57
22 września 2020, 16:29
Z opisu sytuacji wynika jakby Twój mąż traktował dzieci na równi ze zmywaniem naczyń, odkurzaniem itp. czyli jak przykry obowiązek od którego najlepiej się wymigać :/ Dlaczego na to pozwalasz? Zdajesz sobie sprawę jak to może negatywnie wpływać na psychikę dziecka? Co z weekendami albo innymi dniami wolnymi od pracy, wygląda to podobnie?
22 września 2020, 16:57
Witajcie. Moze wy dacie mi jakiegoś kopa i zmotywujecie mnie do diety? Dietę mam juz od kilku mc ale niestety tylko jeden tydzień trzymalalam sie jej na 100%. Wiecznie zalatana przy dwójce dzieci od 6 rano do 21 na pełnych obrotach.. Sprzątanie gotowanie.. Nie mam czasu na ćwiczenia (albo poprostu nie chce mi się). Mąż w pracy od 7 do 17. Później coś tam mi pomoże przy nich chwilę i zajmuje się swoimi sprawami.. Waga mi średnio spadała albo i nawet wogole.. Wtedy całkowicie sie poddalam. Teraz wydaje mi się ze to co. Straciłam (mowa o cm) powróciło i wyglądam źle.. Mąż ciagle mi dogaduje zebym wkoncu wziela sie za siebie ale mu odpowiadam ze wiecznie musze z dziećmi być. Cóż zrobić?
Spojrzeć w lustro( nie piszę tego złośliwe,na mnie to działa) I skoro masz tyle roboty to jakim cudem znajdujesz czas na jedzenie
Gdy moje dzieci były małe byłam chuda jak patyk biegając za nimi, żadna dieta ani ćwiczenia nie były mi do tego potrzebne
Edytowany przez Noir_Madame 22 września 2020, 17:40
22 września 2020, 17:46
W godzinach wieczornych, powiedzmy 3 razy w tygodniu, informujesz szanownego pana męża i ojca, że wychodzisz na basen/rower/siłownię/aerobic/jogging czy co tam wolisz, a on zajmuje się w tym czasie dziećmi. Przecież w końcu to ojciec, ma obowiązek się nimi zajmować, a krzywdy też im raczej nie zrobi. Diety nie musisz mieć idealnej, jak w rozpisce. Wystarczą rozsądne porcje, wyeliminowanie niezdrowych rzeczy i tyle. Jak masz więcej czasu w weekend to zawsze możesz ugotować jakieś posiłki z diety w większej ilości i zamrozić w porcjach. Podczas zabieganego tygodnia będą w sam raz.