Temat: Jak sie zmusić do diety?

Witajcie. Moze wy dacie mi jakiegoś kopa i zmotywujecie mnie do diety? Dietę mam juz od kilku mc ale niestety tylko jeden tydzień trzymalalam sie jej na 100%. Wiecznie zalatana przy dwójce dzieci od 6 rano do 21 na pełnych obrotach.. Sprzątanie gotowanie.. Nie mam czasu na ćwiczenia (albo poprostu nie chce mi się). Mąż w pracy od 7 do 17. Później coś tam mi pomoże przy nich chwilę i zajmuje się swoimi sprawami.. Waga mi średnio spadała albo i nawet wogole.. Wtedy całkowicie sie poddalam. Teraz  wydaje mi się ze to co. Straciłam (mowa o cm) powróciło i wyglądam źle.. Mąż ciagle mi dogaduje zebym wkoncu wziela sie za siebie ale mu odpowiadam ze wiecznie musze z dziećmi być.  Cóż zrobić? 

klusseczkaa napisał(a):

Tak z vitalii.  Dzieci w wieku 1.5 i 4 lata.  Niestety sa bardzo wybredne co do jedzenia.. Probowalam im dawać co zrobiłam z tej diety ale niestety nie chciały tego jeść. Gdy trzymalam sie na 100 procent diety to tylko cm mi spadaly kg nic. Tydzień był 1kg do przodu albo pół kg w dół. Tyle. 

Skoro spadały cm to znaczy że był efekt. Cm są ważniejsze od kilogramów.

Nie smakują im dania z vitalii, to może szukaj dla siebie i dla nich innych zdrowych i dobrych potraw? Dzieci powinno się nauczyć zdrowych nawyków od najmłodszych lat. Dieta to większy procent sukcesu niż ćwiczenia, więc skoro gotujesz to nie masz wymówek że nie chudniesz bo możesz dietę trzymać. A na ćwiczenia znajdź czas jeśli chcesz ćwiczyć- niech mąż zajmie się dziećmi,w końcu to też jego dzieci czy masz je z kimś innym?

naceroth napisał(a):

Ucz starsze sprzątać po sobie, młodsze już też powinno ogarnąć;) ja wiem, że czasu przy dzieciorach jest mało, ale spróbuj połączyć aktywność fizyczną z zajmowaniem się nimi. Zachęć do wspólnych ćwiczeń (jak się nie znudzą, to da się), wsadź jednego na rower a drugiego do wózka i przetruchtaj się z nimi albo po prostu zrób większą trasę szybkim krokiem. To jest już coś - masz trochę ruchu i masz dwie pieczenie na jednym ogniu.Jedz normalnie i wklepuj wszystko w aplikację do liczenia kalorii (fitatu, my fitness pal, fatSecret). Liczbę kalorii ustaw taką, jak masz w Vitalii. Jak znasz preferencje swoich dzieci, to wybieraj z wykupionej diety dania, które potencjalnie mogą im zasmakować i szykuj je dla całej rodziny. Kolejna sprawa: jak lecą centymetry, a nie kilogramy, to też jest dobrze, bo kilogramów nikt nie widzi, a centymetry - owszem. Jak mąż Ci dogaduje, to pogoń dziada do roboty przy domu i dzieciach, żebyś miała czas, albo namów go do wspólnej aktywności - razem z dziećmi.Jeszcze jedno: ile masz wzrostu i ile ważysz?

Owszem pomaga mi w domu na tyle ile może. Dogaduje bo mówi że lubi jak jestem aktywna a nie leniwa klucha..😉mam 161 cm i obecnie ważę 71.5 kg.  Owszem na dwór chodzę głównie ja z nimi i też się obiegam za mała,ale to chyba nie starczy. Może i masz rację warto zorganizować sobie czas i angażować dziecko do pomocy.

sacria napisał(a):

klusseczkaa napisał(a):

Tak z vitalii.  Dzieci w wieku 1.5 i 4 lata.  Niestety sa bardzo wybredne co do jedzenia.. Probowalam im dawać co zrobiłam z tej diety ale niestety nie chciały tego jeść. Gdy trzymalam sie na 100 procent diety to tylko cm mi spadaly kg nic. Tydzień był 1kg do przodu albo pół kg w dół. Tyle. 
Skoro spadały cm to znaczy że był efekt. Cm są ważniejsze od kilogramów.Nie smakują im dania z vitalii, to może szukaj dla siebie i dla nich innych zdrowych i dobrych potraw? Dzieci powinno się nauczyć zdrowych nawyków od najmłodszych lat. Dieta to większy procent sukcesu niż ćwiczenia, więc skoro gotujesz to nie masz wymówek że nie chudniesz bo możesz dietę trzymać. A na ćwiczenia znajdź czas jeśli chcesz ćwiczyć- niech mąż zajmie się dziećmi,w końcu to też jego dzieci czy masz je z kimś innym?

Może i masz rację. Wezmę to pod uwagę. A dzieci są męża 🙂

Przecież takie małe dzieci nie jedzą tłusto i kalorycznie i wielkich porcji więc nie bardzo rozumiem że nie możesz przy nich trzymać diety? Wiadomo że przy dzieciakach jest sporo roboty ale jest też sporo ruchu, sprzątanie, spacery, zabawa itp. Do tego co za problem powiedzieć mężowi jak wróci z pracy czy jak ma wolne zajmij się nimi na pół godziny a ty w tym czasie ćwiczysz albo idziesz biegać. 

Ruchu masz chyba całkiem sporo przy dzieciach, z tego co czytam :-) 

Gotuj dla wszystkich to, co lubią, a sobie po prostu oblicz CPM, odejmij od tego 15% i jedz to co wszyscy, tylko nie przekraczaj ilości kalorii, którą wyliczyłaś. Jest mnóstwo kalkulatorów CPM w internecie, np. na potreningu. pl. Jak będziesz na deficycie kalorycznym, to schudniesz, nie trzeba do tego żadnej diety-cud. 

Powodzenia :-) 

PustynnaRoza napisał(a):

Ruchu masz chyba całkiem sporo przy dzieciach, z tego co czytam :-) Gotuj dla wszystkich to, co lubią, a sobie po prostu oblicz CPM, odejmij od tego 15% i jedz to co wszyscy, tylko nie przekraczaj ilości kalorii, którą wyliczyłaś. Jest mnóstwo kalkulatorów CPM w internecie, np. na potreningu. pl. Jak będziesz na deficycie kalorycznym, to schudniesz, nie trzeba do tego żadnej diety-cud. Powodzenia :-) 

Ok dziękuję za radę 😊

Ja tu widzę sporo wymówek po prostu :) sama tak kiedyś robiłam :) 

I też mnie szokuje, że aż tyle latania i ogarniania przy dwójce dzieci (też mam). Poza tym co oznacza, że mąż pomaga? I że idzie potem zajmować się swoimi sprawami? Dzieci są wspólne, zajmujecie się razem

Możesz jeść to co reszta, tylko mniej lub więcej warzyw zamiast weglowodanowycj dodatków. Rozpisana dieta nie jest koniecznie potrzebna

bruniamrunia napisał(a):

Przecież takie małe dzieci nie jedzą tłusto i kalorycznie i wielkich porcji więc nie bardzo rozumiem że nie możesz przy nich trzymać diety? Wiadomo że przy dzieciakach jest sporo roboty ale jest też sporo ruchu, sprzątanie, spacery, zabawa itp. Do tego co za problem powiedzieć mężowi jak wróci z pracy czy jak ma wolne zajmij się nimi na pół godziny a ty w tym czasie ćwiczysz albo idziesz biegać. 

Bo niestety zdarza mi się że dojadam po nich .. i muszę gotować im osobno..

Asha. napisał(a):

Ja tu widzę sporo wymówek po prostu :) sama tak kiedyś robiłam :)  I też mnie szokuje, że aż tyle latania i ogarniania przy dwójce dzieci (też mam). Poza tym co oznacza, że mąż pomaga? I że idzie potem zajmować się swoimi sprawami? Dzieci są wspólne, zajmujecie się razem Możesz jeść to co reszta, tylko mniej lub więcej warzyw zamiast weglowodanowycj dodatków. Rozpisana dieta nie jest koniecznie potrzebna

Może i masz rację że szukam wymówek.. też uważam że dzieciaki są wspólne. Tyle że mąż uważa że skoro on pracuje a ja siedzę z nimi w domu obowiązki domowe to moja tylko praca.tak myślę.

klusseczkaa napisał(a):

Asha. napisał(a):

Ja tu widzę sporo wymówek po prostu :) sama tak kiedyś robiłam :)  I też mnie szokuje, że aż tyle latania i ogarniania przy dwójce dzieci (też mam). Poza tym co oznacza, że mąż pomaga? I że idzie potem zajmować się swoimi sprawami? Dzieci są wspólne, zajmujecie się razem Możesz jeść to co reszta, tylko mniej lub więcej warzyw zamiast weglowodanowycj dodatków. Rozpisana dieta nie jest koniecznie potrzebna
Może i masz rację że szukam wymówek.. też uważam że dzieciaki są wspólne. Tyle że mąż uważa że skoro on pracuje a ja siedzę z nimi w domu obowiązki domowe to moja tylko praca.tak myślę.

Ön pracuje 8-10godzin(licze dojazd), a Ty latász od rana do wieczora+weekendy. Chyba masz jakis macierzynski, jest 500+, jakies wplywy do domowego budzetu sa.

Znajoma mnie zalamala, ze ona obsluguje dzieci w wieku 9-12lat, bo öné sie ucza, wiec innych obowiazkow w domu nie maja. A mátka lata do pracy(pelen etat), po zakupy, pranie, sprzatanie, dóm, orgrod, pies, Wszystko na jej glowie. Nie ma nawet 30minut dla siebie. I tó jest straszne.

(Maz pracuje w delegacjach, a w domu odpoczywa lub psem/ogrodem/autem sie zajmie..)

Uwazam, ze trzeba stawiac granice. Miec czas na swoje przyjemnosci, czas na sport. Nie masz duzej nadwagi, tó jest do zrobienia, ale bedac matka-polka na 110%normy nie masz Ják tego osiagnac. Dzieci sa male, ale Móga zostac pod opieka Taty. Tez sie musza uczyc, ze mama potrzebuje czasu dla siebie. Szczeliwa mama, tó szczesliwe dziecko.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.