- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 kwietnia 2019, 15:45
hej,
zalozylam tu w koncu konto aby opisac moj problem - moze ktoras z Was mi pomoze bo sama sobie nie potrafie poradzic. Zawsze bylam bardzo szczupla - 47-48kg przy wzroscie 159, nigdy nie mialam problemow z odzywianiem, nigdy nawet nie zastanawialam sie nad tym co jadlam, ile jadlam itd, bylo to po prostu naturalna czescia mojego dnia na ktora nawet nie zwracalam uwagi, Problemy sie zaczely mysle w wieku ok. 19 lat , dopiero ostatnio chyba zdalam sobie sprawe z tego, ze kiedy bardzo mocno przezylam rozstanie z owczesnym chlopakiem to zaczelam mocno sie objadac. W pewnym momencie wazylam 60kg ale bylo to po mnie bardzo widac. Nie stosowalam zadnych diet, po prostu poszlam do pracy fizycznej i pomimo ze jadlam na co mialam ochote to wszystko ze mnie spadlo z powrotem do wagi 50kg. Niestety po 3 latach dostalam dobra posadke w firmie i znowu zaczelam tyc. Waga znowu podbila do 58kg, w miedzyczasie poznalam mojego obecnego meza i w czasie planowania slubu postanowilam ze koniecznie musze schudnac do tej okazji- niewiele myslac wykupilam sobie pierwsza diete na Vitalii , wtedy nie zdajac sobie sprawy z tego jakie to glupie- 1000kcal i schudlam z powrotem do 50kg niestety przerwalam, nie dokonczylam i kg magicznie wrocily. Takich podejsc mialam jeszcze kilka, kolejne - juz z wieksza swiadomoscia i douczeniem- 1600kcal niestety podczas wakacji przerwalam i wszystko wrocilo i jakis czas temu znowu. Potem sie poddalam. Zauwazylam ze moim najwiekszym problemem nie jest sama w sobie dieta tylko oczywiscie ja sama. Postanowilam odpuscic, uregulowac swoj organizm i zaczac ostatni juz raz z glowa. Niestety zauwazylam ze moim najwiekszym problemem sa weekendy. Kiedy w ciagu tygodnia trzymam sie scisle diety i nie podjadam to przychodzi weekend, znajomi, atmosfera i kiedy wszyscy jedza, pija i dobrze sie bawia to ja nie potrafie odmowic. Zaczyna sie od tego ze postanawiam ze napije sie tylko 1 lampki czerwonego wina, potem jeden kawalek czegos niezdrowego i zanim sie obejrze jestem juz tak nazarta ze ledwo sie ruszam, na drugi dzien waga +1.5 i mega wyrzuty sumienia. Pozniej okazuje mi sie ze mam juz tak spierniczony humor ze stwierdzam ze wszystko na nic i zamawiam pizze i odechciewa mi sie wszystkiego. Najgorsze jest to ze nie umiem zjesc JEDNEGO. Zawsze mowie sobie- tylko jeden kes i zanim sie obejrze to pochlaniam wszystko co jest i nie potrafie sie opanowac. Niekiedy jest tez tak ze po calym dniu "czystego jedzenia" podczas kolacji gdzie mam np. 2 kromki z czyms ja nie potrafie przestac jesc pomimo ze wiem, ze nie powinnam i jeszcze chwile wczesniej obiecywalam sobie ze zjem tylko dwie to cos jakby wylacza mi myslenie i w chwili takiego obzarstwa jestem jakby "zamroczona" nie wiem jak to opisac.... a potem katuje sie znowu jak moglam do tego doprowadzic.... Czy ktoras w Was miala podobny problem ? jak sobie z tym poradzic ? Dziekuje za Wszystkie wskazowki.
24 kwietnia 2019, 16:11
No niestety, trzeba sobie odmówić tego jednego kęsa. Druga opcja- po tym 1 kęsie zapomnieć, że się złamałaś i kontynuować dietę.
24 kwietnia 2019, 16:13
Hej,
Ja niestety mam bardzo podobny problem. Sa wzloty i upadki, w tygodniu moge jesc zdrowo i sie kontrolowac a przychodzi weekend i wszystko przepada. Po czym sa mega wurzyty sumienia... zaczynanie wszystkiego od nowa, mam motywacje na chwile i pozniej ja gubie, jak przytrafi sie jeden gorszy 'jedzeniowy' dzien, wtedy widze siebie jako taka 'tlusta'... duzo o tym mysle, wszystko sprowadza sie tylko do jednego. Cwicze dosc regularnie, ale wiem ze jedzac w taki sposob moje cialo czuje sie jak na hustawce-pewnie nie wie, o co mi chodzi, z tymi wybrykami... :)
Wiec zycze Tobie i sobie rowniez, znalezienia dobrej motywacji, sily do walki, oraz poczucia ze to styl zycia, a nie chwilowe przyzwyczajenie :)
Pozdrawiam :)
24 kwietnia 2019, 20:34
to może w tygodniu ogranicz kalorie jest chyba dieta 5/2 czyli 5 dni jesz mniej a 2 dni więcej Ja jestem na IF jem w zasadzie 2 posiłki dziennie z 16 godzinna przerwą w nocy.W święta sobi pofolgowałam ale waga skoczyła tylko o 0,2 kg w górę po czym spadła o 0,9 kg
24 kwietnia 2019, 22:49
zacznij unikać takiego spędzania weekendów jak dotychczas - zamiast zbierać się ze znajomymi na wino i pizze to przygotuj zdrowe przekąski (warzywa w słupkach z dipami warzywnymi, owocowymi lub orzechowymi, łódeczki cykorii wypełnione warzywami itp) i soki oraz ew. alkohole do tego, ale inne niż ty lubisz, żeby cię nie kusiło. nie rób odstępstw na wino czy jeden kawałek czegokolwiek jeśli wiesz, że nie możesz się powstrzymać. przygotuj zamienniki i tyle.
25 kwietnia 2019, 07:28
Ta są typowe zaburzenia odżywiania. Polecam bloga wilczoglodna. Ja , Cię doskonale rozumie od lat przerabiam dokładnie to samo
5 maja 2019, 14:59
Może to przez to, że jesz w ciągu tygodnia za mało kcal, albo za zdrowo lub to i to. Najzdrowiej i najlepiej dla naszej psychiki jest jak mamy ochotę zjeść coś "niezdrowego:" to po prostu zjedzenie tego, ale z głową. Nie ważne czy to wtorek czy piątek czy niedziela itd.... Żeby zdrowo schudnąć i psychicznie i fizycznie to gruntem jest jeść 80% "zdrowo i 20% "nie zdrowo" w ciągu całego tygodnia. W dodatku odpowiedni deficyt kaloryczny też gra wielką rolę. Jak się je o wiele za mało kcal to napady są w tej sytuacji normalne.