Temat: Po ciąży, z nadwagą i depresją poporodową

Cześć, 
Jestem tu nowa. 
Nie wiem już co robić... Przywiodło mnie więc i tutaj. 
Mam chorobę Hashimoto, PCOS, insulinooporność, nietolerancje pokarmowe. Zawsze byłam krąglutka, a diety, zdrowe żywienie, ruch - nic nie przynosiło wielkich efektów. Jednak było pod kontrolą. Jakoś dawałam radę i wyglądałam jak człowiek. 
Później przyszła ciąża. W ciąży nie przytyłam wiele, lecz po ciąży zaczęłam tyć... z powietrza, z wody... 
W dużej mierze to pewnie wstrzymane leczenie (ciąża i karmienie) ale to chyba jeszcze nie powód aby tyć 5 kg miesięcznie przy karmieniu piersią, przy ostrożnej diecie... Niestety dane mi było przejść przez psychozę poporodową, później przerodziła się w depresję poporodową. Jest ze mną do dzisiaj. Nie mam na nic siły, radości, nic nie sprawia mi przyjemności, boję się wyjść z domu z wózkiem sama, boję się poranków, gdy staję przed kolejnym dniem, wstydzę się siebie, mam lęki. Jestem więźniem jednego pokoju od 10 miesięcy. Byłam odważnym zdobywcą świata z "motorkiem w tyłku"... dzisiaj jestem obrzyganą bułą w dresie w bloku, która całą dobę słucha jedynie wycia. 
Teraz jestem duża... bardzo duża. Boli mnie całe ciało. Mam rwę kulszową, ćwiczenia fizyczne to dla mnie abstrakcja. Brzuch w rozstępach, wisi jak worek. 
Mam do zrzucenia minimum 25 kilogramów. 
Mam tylko wrażenie, ze jestem już w tak głębokiej dziurze, że nie widzę z niej wyjścia.
Jestem załamana i tak strasznie brakuje mi wiary w to, że może mi się udać...  
Czy są tu jakieś "Mamuśki po przejściach"? 

U mnie wyglądało to łagodniej, ale jednak podobnie. W ciąży przytyłam sporo, po ponad 20 kg, ale dwa tygodnie po porodzie było już kilka kg mniej niż przed - z tych emocji nie mogłam jeść. W międzyczasie przyplątało się coś w rodzaju baby bluesa, trwało około 2 tyg. Miałam wrażenie, że z niczym sobie nie poradzę, że ta odpowiedzialność to dla mnie za wiele, że życie wywróciło mi się do góry nogami, byłam wykończona nocnymi przygodami. Dodam, że urodziłam bliźniaki.

Zły nastrój minął, ale zaczęło się też tycie. Gwałtowne. Przytyłam jakieś 13 kg, w międzyczasie ginekolog zlecił mi badania tarczycy i z wynikami wysłał do ginekologa. Okazało się, że mam hashimoto. Dzieci mają trzy lata, a ja w tym czasie kilka razy chudłam jakieś 7 kg i kilka razy znów przytyłam. Też powoli tracę nadzieję, że kiedykolwiek uda mi się schudnąć, ale ogólnie jestem szczęśliwa. 

Początkowo miałam nastawienie, ze muszę przy dzieciach zrobić wszystko sama, żadnych cioć czy babć, tylko ja i ewentualnie mąż. Dopiero jakoś przed ich drugimi urodzinami odpuściłam i postanowiłam wrócić do pracy. Ważę za dużo, ale moje życie nie kręci się wokół wagi. Mam super dzieci, pracę, ładny dom, wychodzę codziennie ładnie ubrana i umalowana. Dzieciaczki coraz bardziej samodzielne. Zobaczysz, że w końcu przyjdzie taki czas, że i Ty odpuścisz i wyjdziesz do ludzi, do pracy.

Teraz jest piękna pogoda, wychodź częściej, spaceruj, ruszaj się. Jak masz możliwość, to zostaw z kimś dziecko i zrób coś dla siebie. Uwierz mi, że nie warto na siłę być super mamą, czasem warto odpuścić.

idz do lekarza,zrob niezbedna badania a co do tych 10 mies w pokoju....sama mialam depresje po pierwszym dziecku.pomogly mi codzienne spacery z dzieckiem, ubylo mi tez kilka kg, chodzilam rowniez z corka na truly zabawowe dwa razy w TYG. Spotkasz tam many w podobnej sytuacji I czesto dostaniesz od nich lub od prowadzacych wsparcie. DLA mnie byla to odskocznia,gdyz na wychowawczym nie mialam zbytnio kontaktu z ludzmi. Co do brzucha-ja juz 3,5 roku po drugiej ciazy I dalej Sie wchlania.mialam straszne rozstepy, miesnie rozeszly mi Sie do dramatycznego stanu. Proponowano mi operacje ale z pewnych powodow Sie na nia nie zgodzilam,wiec pozostalam zdana na siebie I fizjo,zeby jakos funkcjonowac. Uszy do gory,nie jestes sama!musisz tylko wyjsc do ludzi

Po ciąży miałam depresję represywną pomogła tylko wizyta u psychiatry i wzięcie leków. Po kilku miesiącach nastrój i ochota do życia wróciły. Nie ma co marnować czasu, ja zgłosiłam się kilka miesięcy po porodzie teraz wiem że mogłam to zrobić szybciej. Prawda jest taka że po lekach przytyłam ale przynajmniej psychicznie było dobrze.

Hej Dziewczyny, 
Strasznie Wam dziękuję za odpowiedzi. 

Widzę dużo rad, że mam iść do lekarza i na badania. To ja może sprostuje. 
Oczywiście, że jestem pod opieką endokrynologa. To nie jest mój domysł i marudzenie - mam od 8 lat zdiagnozowaną chorobę Hashimoto i PCOS, diagnozowana byłam w szpitalu i od wielu lat się leczę, tak jak pisałam - leczenie metforminą musiałam przerwać w ciąży i podczas karmienia. Teraz wracam. Btw. U endokrynologa (najlepszego w Gdańsku) byłam 2 dni temu. Byłam też u dietetyka, nie tylko teraz, ale chodzę po dietetykach od lat. Teraz trafiłam na bardzo innowacyjną panią dietetyk, która specjalizuje się w zaburzeniach hormonalnych. 
Przed ciążą nigdy nie byłam chudzielcem, ale miałam zdrową kobiecą sylwetkę. To zawsze kosztowało mnie sporo wyrzeczeń, pracy, więcej niż innych, ale jakoś się dało... 

Jeśli chodzi o depresję poporodową - nie, nie miałam kilkutygodniowego Baby Blues'a. Miałam psychozę poporodową i jesli kogoś interesuje co to takiego, to polecam wygooglować. Teraz mam regularną depresję i umówioną wizytę do psychiatry. 
Dla porad takich, jaką dostałam od @SmoczycaKamila mam tylko środkowy palec, wybacz ;) 
Nie wiem ile wiesz o depresji, ale zgaduję że niewiele, skoro mówisz mi, że mam nie "jojczyć", bo mi zgrabna sylwetka nie spadnie z nieba. 
Ps. nie chciałabym mieć rozmiaru XS ;) 

Reszcie dziewczyn bardzo dziękuję za podzielenie się Waszymi historiami i za nadzieję, że coś mogę zrobić. 
Dziękuję za wsparcie, za to, że mówicie, że nie jestem sama, że podbudowujecie mnie w decyzji o pójściu do psychiatry. 

Jesli chodzi o spacery, treningi... cóż, problem polega na tym, że mam takie stany lękowe, ze od 10 miesięcy mam codziennie biegunkę nerwową. Boje się wyjść z domu do sklepu z wózkiem... Czuję panikę i blokadę, gdy muszę wyjść z domu z dzieckiem. Wszystkie rozwiązania wydają mi się być proste i oczywiste, a jednak tak nieosiągalne. 

Nie jestem typem kanapowego oglądacza TV. Przed ciążą uprawiałam sporty, wspinaczkę, jeździłam do górach całego świata, łącznie z Himalajami, podróżowałam, odnosiłam sukcesy zawodowe, wszędzie było mnie pełno... teraz się nie poznaję. Nie wiem kim jestem i jak to możliwe. 

Wyglądam tak źle, że nie wiem czy to możliwe , żeby w ogóle wrócić do tego co było. 

Pozwolicie, że odezwę się do kilku z Was na priv. Zapewne czeka mnie włączenie leków antydepresyjnych, ale strasznie się tego boję... boję się zamkniętego koła - tycia po tych lekach, senności, uzależnienia... 
Chciałabym zapytać o wasze doświadczenia i o to jak sobie poradziłyście. 

Pozdrawiam Was serdecznie! 

Fajna i empatyczna babka z Ciebie 

joasiastepniewska :)


Depresje sie leczy. Farmakologicznie i pod okiem psychoterapeuty. Ja musialam core odstawic od piersi, zeby moc wlaczyc leki, ale zdrowie matki jest tak samo wazne jak zdrowie dziecka. Twoj maluch ma juz 10 miesiecy (jesli dobrze zrozumialam?) i obsolutnie nic mu sie nie stanie, jesli sie go przestawi na mm. Dla zdrowia psychicznego niezbedna jest tez zdrowa dawka ruchu. Ja mysle ze prawie kazdej kobiecie by siadla psychika, jakby sie w domu na 10 misiecy zamknela z niemowleciem. Dla mnie wlasnie dlugie spacery, takie po 2-3 godziny to bylo to co pozwalalo mi zlapac oddech w pierwszych miesiacach macierzynstwa. Mysli sie uspokoja, glowa zacznie lepiej pracowac, dostaniesz solidna dawke engorfin, a i latwiej bedzie zapanowac nad waga - same plusy:) Modelka VS nie bedziesz, ale bula w obrzyganym dresie tez byc nie musisz. Zerknij na: http://www.frivolousmama.com/ :) Schudnac pewnie nie schudniesz, ale nie ma sensu odkladac zycia na za te 25 kg. Zacznij zyc juz teraz.

Dzięki :) ... Mały już odstawiony.
W przyszłym tygodniu do psychiatry. 
Pytanie tylko do tych, które miały już do czynienia z lekami antydepresyjnymi. Czy nie tyłyście po nich? 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.