Temat: Grupa- Odchudzanie przez Wielki Post.

No witam ;-)

Chyba lata minęły od ostatniej grupy wsparcia, którą założyłam.
Czas to zmienić!

Szukam fajnych babeczek, które tak samo jak ja podejmą wyzwanie
Odchudzania przez Wielki Post.

Od dziś do Wielkanocy mamy 52 dni, przez które możemy dużo zmienić.

Zasady są takie:

1. Każda z nas robi sobie trzy postanowienia wielkopostne, których sie trzyma.
Mniej, czy bardziej hardkorowe. Co najmniej dwa muszą być związane z odchudzaniem i ćwiczeniami.
Postanowienia te wrzucamy do wątku, i codziennie odhaczamy.
2. Ważymy się i mierzymy. Kontrolujemy co tydzień.
3. Jesteśmy miłe względem siebie i przestrzegamy zasad netykiety.

To już właściwie ostatni dzwonek, by coś zmienić przed wakacjami na spokojnie, i by to miało sens.

Ktoś chętny?

dzisiaj to ja tylko zakupy planuje, chociaz jest sniezyca, ro nie wiem czy wyjde, ale moze trzeba tego lenia sie pozbyc z domu

może i ja się skuszę na callanetics dzisiaj. Jako stałe, codzienne ćwiczenia robię tylko krótką rozgrzewkę z Mel B, plus przysiady i deskę. Do tego czasami chcę dokładać jakieś sensowniejsze ćwiczenia, ale nie mogę robić jednej rzeczy, bo umrę z nudów. Rutyna mnie najbardziej zniechęca ;/
powiedzcie mi proszę, że nie tylko ja tak mam

Flavia,  nie tylko Ty tak masz... Ja lubię zajęcia w grupach,  ale tylko wtedy jeśli prowadzący zmienia muzykę, układ i rodzaj ćwiczeń.

Emkay, ja na siłowni chyba czułam się najlepiej, bo zawsze mogę pokombinować. Dywanówki mnie nudzą, chociaż przez najbliższe kilka dni to moje jedyne wyjście :) Najbardziej lubię gry zespołowe, ale jestem we wszystkie beznadziejna, więc ciężko by było się wbić do jakiejś grupy zorganizowanej :P
Dlatego tak raz idę pobiegać, raz zrobię dywanówkę .... niedługo powinnam mieć multisport, to będzie łatwiej. Dla mnie ta karta to wynalazek stulecia!

Ja mam plan treningowy i robię go, jeśli jadę sama. Jak mój ma na ranki do pracy, to jadę 2x w tygodniu na zajęcia taki aerobik na brzuch-pupa-nogi. Do tego raz w tygodniu w środy basen z dzieckiem, ale to bardziej noszenie i wymachiwanie nią, chociaż to też robi swoje z racji jej wagi ;-)

Ja nie znoszę dywanówek, dla mnie to skaranie boskie...chociaż 7 lat temu całkiem nieźle sobie z nimi radziłam ;D

Na początku bardzo intensywnie korzystałam z multisporta. Od kwietnia do września 3-4 razy w tygodniu siłownia albo basen.  We wrześniu miałam dłuższy wyjazd, potem jesień,  kilka razy się pochorowałam, wypadłam z rytmu i karta zakurzona pewnie od listopada. Co za wstyd... 

Na czym w ogóle polega ten multisport? Można chodzić wszędzie, gdzie akceptują?

Tak, zrobię ten callanetics dzisiaj, choćby nie wiem co!

Cancri, no ja nie wiem ile Twoja Mała już waży, ale pomyśl sobie o takim wymachiwaniu hantlami choćby po trzy kilo przez godzinę na basenie...jak dla mnie robi robotę ;p

Multisport jest częściowo opłacany przez pracodawcę (zdarza się że wcale, a zdarza że w całości) i tak jak piszesz, masz dostęp wszędzie, gdzie jest akceptowany. Przy czym popularność jest naprawdę spora i w takim Wrocławiu np ciężko właściwie byłoby znaleźć obiekt sportowy, na którym nie jest honorowany multisport. Spoko opcja, bo wchodzą w to baseny, sauny, ścianki wspinaczkowe, groty solne nawet.... I godziny zazwyczaj nie są ograniczone.

No tak z 9 już waży. Każdą środę po zajęciach przesypiam, hehe :P Ale efektów nie widać :P

to i ja dołączam do (przedświątecznej) ekipy walczącej :) 

jeśli chodzi o dietę jako taką to nie jest źle, czasem mam "głoda" na słodycze ... ale gubi mnie totalny brak ruchu ... (pomijając spacery 2x dziennie na 4 piętro bez windy) i rosnę i rosne na brzuchu i udach ... 

Także tego .... zaczynam znów przygodę z panią Chodakowską :)  

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.