- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 lutego 2017, 13:50
No witam ;-)
Chyba lata minęły od ostatniej grupy wsparcia, którą założyłam.
Czas to zmienić!
Szukam fajnych babeczek, które tak samo jak ja podejmą wyzwanie
Odchudzania przez Wielki Post.
Od dziś do Wielkanocy mamy 52 dni, przez które możemy dużo zmienić.
Zasady są takie:
1. Każda z nas robi sobie trzy postanowienia wielkopostne, których sie trzyma.
Mniej, czy bardziej hardkorowe. Co najmniej dwa muszą być związane z odchudzaniem i ćwiczeniami.
Postanowienia te wrzucamy do wątku, i codziennie odhaczamy.
2. Ważymy się i mierzymy. Kontrolujemy co tydzień.
3. Jesteśmy miłe względem siebie i przestrzegamy zasad netykiety.
To już właściwie ostatni dzwonek, by coś zmienić przed wakacjami na spokojnie, i by to miało sens.
Ktoś chętny?
14 kwietnia 2017, 18:49
Ode mnie również wszystkiego dobrego! Obyście spędziły swięta pogodnie, w zdrowiu, szczęściu i rodzinnej atmosferze :*
haha Desert no ja właśnie mam rozpiździec tysiąc. Jedziemy w ndz na obiad do rodziny D a potem wracamy, bo wieczorm przyjeżdżają moi rodzice. Jedyne co potrafię zrobić, to żurek z torebki. Ujowa ze mnie pani domu i matka. Trochę mi z tym źle.
14 kwietnia 2017, 21:39
cancri - to jaką jesteś panią domu nie ma przecież nic wspólnego z tym, jaką jesteś matką. A więzi rodzinne, przyjaźń, fajne wspomnienia - to wszystko jest dużo ważniejsze niż lśniące szyby i zupka z organicznej marchewki i organicznej przepióreczki. Czemu jest ci z tym źle? Tzn. źle bo czujesz wewnętrzną potrzebę, żeby to zmienić, czy źle, bo myślisz, że powinnaś zachowywać się inaczej?
Ja jutro muszę ogarnąć mieszkanie, ale z młodym to jest jak odśnieżanie chodnika w czasie zamieci śnieżnej :) Zrobiłam sobie sałatkę warzywną bo mi zostały warzywa z rosołu i jutro upiekę babkę, bo to 5 minut roboty. I może jakiegoś zdrowego mazurka jak mi się będzie chciało, zobaczę. I tyle przygotowań świątecznych, haha, chyba też jestem ujową panią domu :) Tylko że ja uwielbiam piec, mnie to relaksuje :) Mam takie wspomnienia przed-świąteczne z domu: zawsze przygotowania zaczynały się kilka tygodni wcześniej, olbrzymie zakupy, jedzenia było jak dla całej armii, a ostatni tydzień to było siedzenie do północy, siekanie orzeszków, owoców, przygotowywanie półproduktów, dokupywanie rzeczy. Bo wszystko musiało być zawsze z najlepszych produktów, żadnych gotowców, nawet przyprawy sami mieliliśmy. Ale wiecie co? Zawsze to uwielbiałam. Bo siedzieliśmy w tej kuchni razem, każdy miał swoje zadanie, ktoś siekał, ktoś mieszał, wszyscy na raz pilnowali piekarnika, zawsze coś nie wyszło albo wyszło zupełnie inaczej niż planowane ale było nasze. Pal licho same święta, wtedy zawsze było trochę nudno, ale te przygotowania były fantastyczne, właśnie dlatego, że robiliśmy wszystko wspólnie. Sprzątanie nie, bo mama zawsze gderała, że nie tak, że za wolno, że niedokładnie, bleh. Ale w kuchni z tatą było jak w bajce. Teraz jak jeżdżę do domu przed Bożym Narodzeniem, to zawsze staram się przyjechać tydzień przed świętami bo ten czas jest najważniejszy, "odświętny", szczególny. Może dlatego tak lubię piec, bo mi się dobrze kojarzy :) I wiecie, mam nadzieję, że jak młody podrośnie to uda mi się właśnie takie przygotowania wprowadzić. Nie olać święta kompletnie, bo to by było trochę szkoda, ale też nie szaleć tylko po to, żeby szaleć a potem paść na pysk ale żeby te przygotowania to było coś, co nas zbliży do siebie, coś co stworzy wspomnienia. Ja nawet zakupy żywnościowe przed świętami wspominam bardzo dobrze, to było jak wyprawa w poszukiwaniu skarbów.
Ale totalnie nie kumam po co ludzie męczą się przed świętami jeśli nie sprawia im to frajdy. Przecież święta są po to, żeby się zatrzymać, żeby odetchnąć, żeby się zreflektować, pomyśleć o Bogu / naturze / tradycji (co kto lubi), żeby spędzić czas z bliskimi, żeby zacieśnić więzy bo na codzień często nie ma czasu. To jest czas, żeby się zatrzymać, a nie żeby przyspieszać.
I tego wam życzę: zatrzymania się. Czasu dla rodziny i dla siebie samych. Odpoczynku, nabrania energii fizycznej i psychicznej. W końcu mamy święto odrodzenia i radości :)
14 kwietnia 2017, 22:24
pestka pięknie napisałaś :) ja najbardziej ze świąt pamiętam, że nic nie wolno jeść bo to na święta :-p też nie wiele robię w tym roku, bo jedziemy w gości :) ale ciasto własnie upiekłam, też uwielbiam piec, kiedyś w domu co niedziela byo ciasto, chciałabym utrzymać taką tradycję u siebie, tylko że mąż za ciastami nie szaleje, może młody wda się w matkę :)
14 kwietnia 2017, 23:10
No właśnie pestka, ja ze świąt pamiętam klimat. Nigdy niczego nie jadłam za bardzo z potraw, więc nie w tym rzecz. Ale z mamą malowałam wymuszki, zrywałyśmy bazie (są już w ogóle bazie?), dużo wcześniej robiłyśmy przeróżne ozdoby do mieszkania. Chciałabym o to zadbać dla Klary. Smutno mi też, że mimo wszystko ona nie będzie tak związana z wiarą jak ja byłam. Nie uważam, żeby wiara u dziecka i praktyka były czymś złym, wręcz przeciwnie, mnie to chodzenie do kościoła etc. bardzo wielu rzeczy nauczyło. Ale tu w Niemczech jest inaczej...
15 kwietnia 2017, 00:59
Wiecie, ja nie mam takich wspomnień. Jestem DDA, święta bardzo źle mi się kojarzą od najmłodszych lat i zawsze jest to dla mnie trudny czas. Jak nikt tej filiżanki nie nkapelnił czymś pozytywnym to nie ma czego z niej czerpać. Więc ,sama staram się być dla siebie w tym okresie dobra i sie nie dołować.
17 kwietnia 2017, 17:09
Halo dziewczyny! To jak, zaczynamy nowe wyzwanie? ;-)))
Ja od jutra regularnie ćwiczę na siłowni i nie ma zmiłuj! Do tego dieta, dzisiaj daję mamie plan mojej diety i ma mnie pilnować :P Wyglądam jak szafa trzydrzwiowa. Nie wiem jakim cudem tyle czasu udawałam, że wcale tak nie jest. Może do sylwestra uda mi się schudnąć :P
Edytowany przez cancri 17 kwietnia 2017, 17:10
17 kwietnia 2017, 17:23
Z miłą chęcią zacznę nowe wyzwanie. Moje świętowanie trwa już od tygodnia i przez to przytyłam ponad kilogram :-( Muszę się brać za siebie. Dopiero dziś zauważyłam, że po ciąży kompletnie zmieniła mi się sylwetka. Mam dużo szersze biodra i masywniejsze uda. Najwyższy czas zacząć ćwiczenia. Cancri, chcesz założyć nowy wątek? A może grupę?
17 kwietnia 2017, 17:47
ja zaczynam dopiero wyzwanie, bo mi w pierwszym podejsciu nie wyszlo ;)
17 kwietnia 2017, 17:51
mmm grupy na pewno nie, bo te padaja szybciej jak muchy... bym nawet w tym watku została, tylko nazwe zmieniła :P
17 kwietnia 2017, 18:53
Ja tez jestem za tym aby tu zostac ewentualnie zalozyc nowy watek zeby troche swiezej krwi weszlo ale nie grupe :P Jakos tak nie przemawiaja do mnie tak jak watki na forum :P