- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 lutego 2017, 13:50
No witam ;-)
Chyba lata minęły od ostatniej grupy wsparcia, którą założyłam.
Czas to zmienić!
Szukam fajnych babeczek, które tak samo jak ja podejmą wyzwanie
Odchudzania przez Wielki Post.
Od dziś do Wielkanocy mamy 52 dni, przez które możemy dużo zmienić.
Zasady są takie:
1. Każda z nas robi sobie trzy postanowienia wielkopostne, których sie trzyma.
Mniej, czy bardziej hardkorowe. Co najmniej dwa muszą być związane z odchudzaniem i ćwiczeniami.
Postanowienia te wrzucamy do wątku, i codziennie odhaczamy.
2. Ważymy się i mierzymy. Kontrolujemy co tydzień.
3. Jesteśmy miłe względem siebie i przestrzegamy zasad netykiety.
To już właściwie ostatni dzwonek, by coś zmienić przed wakacjami na spokojnie, i by to miało sens.
Ktoś chętny?
11 kwietnia 2017, 10:37
U mnie waga wczoraj 55,6 dziś 56,1. Te skoki to kwestia nie picia wystarczającej ilości wody, wystarczy sie porządnie przepłukać 2,5 l wody z cytryna i do kilograma spada.Wczoraj byłam u dentysty zrobiłam skaling i piaskowanie, mam dwie plomby do wymiany i jeden ubytek na stycznej muszę przyłożyć sie do nitkowania zębów bo mam słaba kość i małe zaniedbanie i już coś do leczenia, ale wieczorem to tak mi sie nie chce ze szok... luxus ,że je myję a jeszcze nitka i płyn i 20 min jest.
Z A została moja super teściowa... jak mam z nią spotkanie np pre godzin po moim powrocie to kosztuje mnie to tyle energii życiowej ( udawanie milczenie trup w szafie niewygodne tematy rozmowa o wszystkim i niczym sztuczna atmosfera) że mnie tak głowa rozbolała ze myślałam ze zejdę z tego świata. Także nie wchodziłam tu, bo nie miałam siły myśli zebrać. Jakbym cały czas jechała na hamulcu ręcznym, ja jestem osoba bardzo komunikatywna i żywiołową bliżej mi do Magdy Gesler usposobieniem a Moja teściowa to taka Beata Szydło połączona z zakonnico- męczennicą i pchłą szachrajką.Beton nie człowiek.
Dorotka piękny efekt, wow!!!!!! Wyglądasz ekstra. Torty wspaniałe. Dekoracji z plaża nie widziałam nigdy... te muszelki są urocze. Mój J miał z przytulaczkami z baby tv torcik, były wydrukowane na opłatku, tort był paskudny różowy krem,uwaga zaznaczone było w cukierni ze nie jada nabiału i ma być bez mleka i śmietany to zrobili z MARGARYNY kolorowanej i biszkoptu jakby owocami nie mogli przełożyć ale on go nie jadł zdmuchnęłam mu tylko świeczkę i ma zdjęcie, bo on nie kumaty był, tort poszedł do kosza a kosztował 150 zł rozbój ,ale ja głupia i żałosna sama sobie jestem winna, bo mogłam go zrobić sama a nie kupić tylko dla mnie pieczenie tortów to na równi z prasowaniem. Akurat prasuje bo nie lubię pogniecionego ,ale szczerze tej czynności nie znoszę. Troszkę was poczytam i dla A i J upiekę tort sama w październiku A urodził sie 29 a J 31 w hallowen, te krokiety były z mielonym mięsem z rosołu. Wczoraj pytałam.Tam jedzenie to jak zauważyłam średnio zdrowe,raczej po taniości.Chociaz żłobek prywatny. No ,ale nie umrze,,, mąż sie śmieje, ze ja mu organic sranic a oni tam pasztet Podlaski z puszki, zwykły biały chleb, wczoraj np placki ziemniaczane były i podobno zjadł 5 małych placków. Także poznaje smaki i to jest najważniejsze.
Conejo pomysł z Peppą świetny czekam na zdjęcie. Zapisaliśmy J do przedszkola jest z 31.10.14 ale czy sie załapiemy????podobno opanowały przedszkole ,, samotne,, matki, które maja pierwszeństwo. Mój maz ma taką charyzmę, że mu zębami to miejsce wygryzie jak go nie przyjmą.Ty mi nic nie mów o porządku, bo masz w domu jak w pudełku,,,,, a u mnie jedzenie jest i na szybie i kapie łóżka i drzwiach o plamach na ubraniach i podłodze to nawet nie wspomnę bo to normalne i okruchy, tylko te brudne raczki dotykają wszystkiego,,,, No i metraż po takim pielgrzymie z makrelowa kanapka jest jak stadion do ogarnięcia.A co do rozwydrzonych dzieci to łączę się z tobą w bólu, bo mamy podobne egzemplarze, choć zawsze myślałam że dziewczynki są łatwiejsze w obsłudze. No, ale Pestka ze swoim synkiem nie ma takich problemów, więc to raczej reguły nie ma. Mój odkąd jest w żłobku to jest temperowany i tam i w domu, te same zasady, żeby było klarownie.
11 kwietnia 2017, 10:45
Zostawilam w sypialni wczoraj dla jaj książkę ,, Niezawodne sposoby osiągania orgazmów ,,na stoliku nocnym ,żeby mi tam z A nie siedziała na łóżku, bo tego szczerze nienawidzę uważam że to prywatne i intymne miejsce. A nie żeby się tam teściowa rozkładała.Chyba podziałało:-)
11 kwietnia 2017, 11:12
Desert - teoretycznie muszą znaleźć w tym roku miejsca dla wszystkich 3-latków, więc nawet to jeśli to będzie w miejscu, które ci nie pasuje, to to miejsce musi być. U mnie w przedszkolu pierwszego wyboru chyba 45 wniosków z czego do wczoraj ponad 30 złożonych. A miejsc 10, bo im 6-latki nie odeszły. No ale trudno, w sumie mam wybranych 5 przedszkoli, a zawsze może ktoś nie doniesie papierów to wtedy na te miejsca podobno nie liczą się już punkty, tylko się dogadujesz z dyrekcją, więc dobrze się z nimi zakumplować. A nie możesz go do krzesełka wsadzać? Ja za bardzo nie pozwalam chodzić z jedzeniem, chyba że jakieś ciastko czy jabłko. Do kanapy to ma przykaz się z brudnymi rączkami nie zbliżać. Śniadanie je w krzesełku, jak jest w domu to II śniadanie na łóżeczku, bo ja ją karmię i potem od razu drzemka. Obiad w krzesełku, kolacja też na łóżeczku (kaszka). A J jest grzeczny tylko ma humory czy jak? Ona jak grzeczna to dziecko idealne, ale jak w histerię wpadnie to bez kija nie podchodź. No dobra, ma też swoje pomysły, jak ostatnio lizanie swojej matki lub lustra... Albo wrzucanie monet pod szufladkę od pralki żeby grało...
11 kwietnia 2017, 12:51
Desert - ja mam fobię jeśli chodzi o chemię w kosmetykach przeciwsłonecznych, już mam wystarczająco dużo problemów z hormonami żeby jeszcze czegoś im dokładać. Uważam, że najlepszym filtrem uv jest kapelusz z szerokim rondem ;) I raczej się nie opalam, po prostu lubię spędzać czas na zewnątrz więc to takie opalanie przy okazji, na pewno nie leżę plackiem i nie spiekam się na skwarkę. Przebarwień nie mam, w ogóle skórę mam oporną, kiedyś spędziłam miesiąc wędrując z plecakiem przez Hiszpanię i na koniec nadal byłam blada :) Spróbuję tego pudru, który polecasz, dziękuję bardzo. A jeszcze się przypomnę, że kiedyś mówiłaś, że zdradzisz nam sekret co zrobić ze smutną skórą na piersiach po ciąży i karmieniu, jak będziesz miała chwilkę, to napiszesz? Tyle tu dziewczyn z maluchami na cycku, na pewno też skorzystają!
Dorotka - ja też przez cały tydzień zapominałam o tych wyzwaniach, po prostu wyleciało mi z głowy, teraz do nich wracam. Przepiękny tort! Ja też lubię (uwielbiam) zabawę ciastami, z tym że wolę mniejsze gabarytowo: ciasteczka, babeczki, miniaturki-desery. Z tortami zawsze mam zbyt wielkie wizje i potem rzeczywistość jest bolesna :P a ciasteczka całkiem fajnie mi wychodzą. I świetnie wyglądasz! Jaka zmiana, zupełnie inna osoba! Chociaż nawet na tych "większych" zdjęciach masz całkiem niewielki brzuch, ja to mam zawsze oponkę pod pępkiem, nawet jak byłam chudsza, grrrr...
Conejo - ja sobie wypraszam, żadne "bez przygotowania", całe 3 tygodnie trenowałam :D W pierwszy weekend zrobiłam 13 km, w kolejny 15 km i w kolejny 18 km, za każdym razem z kilkoma 10-15-minutowymi przerwami. Zakładałam, że w półmaratonie też będę sobie robić przerwy ale adrenalina mnie poniosła :D Skończyłam w 1:55, ostatnie 3 km umierałam ale i tak mi się tak spodobało, że zapisałam się na kolejny 5 tygodni później. No i przebiegłam go w zeszłym tygodniu, trochę trudniejszy teren bo po parku a nie po asfalcie, było kilka małych górek, korzenie, dziury, trochę trudniej ale i trochę ciekawiej, raz zatrzymałam się na siusiu i skończyłam w 1:56, z czego na końcówce przyspieszyłam i jeszcze mogłabym trochę przebiec. Tak więc drugi raz zdecydowanie łatwiejszy. Bardzo, ale to bardzo, podoba mi się ten dystans. Z jednej strony na tyle długi, że stanowi jakieś wyzwanie, ale z drugiej na tyle krótkie, że można się fajnie bawić i szybko dojść potem do siebie. Chociaż samej na pewno nie chciałoby mi się tyle biec, z ludźmi wokół łatwiej.
Czy któraś z was ma może w swojej okolicy parkrun ? Mają w Polsce ponad 40 lokalizacji, świetna sprawa, w każda sobotę rano jest 5 km bieg, z pomiarem czasu, darmowy, super sprawa.
Edytowany przez pestka.jablkowa 11 kwietnia 2017, 12:55
11 kwietnia 2017, 13:11
Desert - ale się uśmiałam z tych orgazmów Kapitalny sposób na teściową, hahaha. Masz rację, sypialnia to intymne miejsce, moja mama jak u nas zostaje to potrafi wejść bez pukania, bo np. wyprasowała nam rzeczy i przyniosła do szafy :D Mój mąż to się przy niej kiedyś nerwicy nabawi (ja już się chyba uodporniłam).
Mam dla was sposób na te okruszki, na które tak narzekacie! Młody pomagał mi dzisiaj w przeglądzie zamrażalki, szukałam mu jakichś babeczek a on sobie wyciągnął kabanosy. I poszedł z nimi do ogródka, 8 rano, zimno jak w psiarni bo słońce jeszcze do nas nie doszło, a on siedzi na zimnych deskach i wsuwa mrożone kabanosy. Potem jeszcze dwa razy szedł do kuchni i walił w drzwiczki zamrażalki prosząc o więcej. A na koniec zagryzł dwoma kiwi. Jak widać posiłki dzisiaj u nas pierwsza klasa ale dziecko najedzone, zadowolone, zero okruszków, plam, ubranko czyste. No i temat lodów na lato mamy przy okazji załatwiony.
Jak młody miał swoje pierwsze urodziny to mu upiekłam malutki keks w kształcie misia, bez cukru za to z wielką ilością suszonych owoców, wziął go w garść i wcinał jak jabłko.
A w żłobku to wiadomo, że nie wszystko jest organic sranic, u nas na śniadanie serwują płatki (nie owsiane czy coś tylko takie kolorowe, ale tutaj to standardowe śniadanie, kanapki rano wywołują konsternację ;) Narzekacie dziewczyny na kuchnię niemiecką? Zapraszam do Anglii :P ). No ale to nie powód, żeby machnąć ręką i w domu też tak jeść, wydaje mi się, że nawyki żywieniowe i tak wynosi się z domu i chociaż dzieci będą eksperymentować i próbować różnego syfu to koniec końców te domowe nawyki i tak biorą górę. Dlatego warto inwestować w jakość. Pewnie, nie trzeba od razu wariować na tym punkcie i rwać włosy z głowy bo dziecko zjadło słodki jogurt ale warto dbać o to, aby większość posiłków była dobrej jakości.
11 kwietnia 2017, 13:23
Pestka, chylę czoła! A zawsze byłaś aktywna, jako dziecko też? Ja jako dziecka byłam raczej stacjonarna, tak naprawdę biegać i bardziej ćwiczyć zaczęłam 6.5 roku temu, czyli mając 28 lat. W podstawówce bieg na 600m to była dla mnie masakra. Do półmaratonu robiłam plan 3-miesięczny startując właśnie z coś koło 10-12km. Przebiegłam w 2:05. O 1:55 to nawet nie marzę, chciałabym kiedyś złamać 2h. Nawet moja koleżanka, która się co prawda mało przygotowywała, ale się wspina, jest aktywna od zawsze przebiegła parę lat temu w 2:05. W sumie to nie udało mi się jeszcze po żadnej ciąży wrócić do formy biegowej sprzed ciąż(y), więc tym bardziej zazdroszczę Jej, dziecko, które samo z własnej woli je i to samo! Marzenie. A o cyckach Desert pisała z tego co pamietam.
11 kwietnia 2017, 13:42
Jako dziecko byłam przeciętnie aktywna, normalnie jak to dzieciak, dużo czasu spędzałam na podwórku ale sportów raczej nie uprawiałam, chociaż byłam w harcerstwie i tam dużo chodziliśmy, na różne wyprawy dłuższe i krótsze. Jak miałam 25 lat to wkręciłam się w kolarstwo górskie i przez kilka lat ostro trenowałam i startowałam w zawodach ale 3 lata temu z tym skończyłam, przeprowadziliśmy się do wielkiego miasta, na rowery musimy specjalnie wyjeżdżać a i tereny tutaj płaskie, potem ciąża, dziecko, wiesz jak jest. Bieganie kilka razy zaczynałam i po krótkiej chwili kończyłam, myślałam, że jak na rowerze byłam całkiem sprawna to i z bieganiem sobie poradzę a przetruchtałam 800m i myślałam, że na zawał zejdę :D Dopiero teraz złapałam bakcyla, dużo łatwiej jest to zorganizować niż rower, po prostu zakładasz buty, otwierasz drzwi i biegniesz :)
No a jak ty przebiegłaś w 2:05 to niewiele brakuje do 2 godzin! Już prawie, prawie....
Tak, moje dziecko jest wszystkożerne i od początku sam się karmi, żadnych papek, ciapek, zupek w butelce, on po prostu bierze w łapkę i wsuwa. Jak w wieku 10 miesięcy zwinął nam z talerzy kaszankę i zagryzł ogórkiem konserwowym to trochę nas zatkało. Nigdy go nie namawialiśmy do jedzenia, nie przekonywaliśmy, jak chce to je, nie chce to nie je, ma różne fazy ale zakładam, że on wie lepiej niż ja czy jest głodny czy nie, jak będzie bardzo głodny to coś w końcu zje, przecież z głodu nie padnie.
Desert pisała, żeby stanik nosić 24 na dobę ale chyba jeszcze więcej chciała napisać o kosmetykach, a może przegapiłam albo mi się coś pokręciło.
11 kwietnia 2017, 13:54
No tylko, że te 2:05 było przed ciążami, teraz mój wolny trucht to 7:30min/km, a przy przygotowaniach do półmaratonu ten sam wolny trucht to było 6:10-6:20...
Dziecka zazdroszczę, moja lepiej jadła, potem się zepsuła, teraz jest minimalnie lepiej. Ale ja nigdy jakoś bezproblemowo nie potrafiłam do tego podchodzić, zwłaszcza od kiedy zjechała na 10 centyl.
A Desert nie pisała, że wszystko jedno czym smarować, ważne żeby nawilżać? Ale może coś pokręciłam. Jak miała jeszcze coś napisać to Desert ja chętnie poczytam
11 kwietnia 2017, 15:10
dziewczyny na biust ---- domowo ekonomicznie
- stanik zbroja 24h zawsze, zdjąć do mycia ( takie np jak w klinikach noszą po zabiegu na piersi, mocno dopasowany, na całej powierzchni piersi
- Omega 3 tab i w diecie( oliwa, avocado,len, ryby morskie, orzechy)
- olej z wiesiołka tab duże dawki( pomaga zatrzymać wodę w skórze ujędrnia i leczy cellulit)
- krzem ( skrzyp lub inny preparat)
- wyciąg z wąkrotki azjatyckiej do kupienia w necie do smarowania
- olej migdałowy
- olej macadamia
- masło karite
- prysznic zimno- ciepły
- masaż !!!!!! Czym kolwiek z poślizgiem
- dermaroller 1-1,5 mm najlepszy!!!!!! Pobudza fibroblasty do produkcji kolagenu
-serum z wit c , flavo c np ale to droga impreza i jest niestabilne,można sobie zrobić samej lub nacierać skórę sokiem z cytryny
-kremy z retinolem ( np Sesderma)
Kremami z drogerii Ad biustu to można sobie równie dobrze pięty smarować tyle są warte.
Zabiegi moim zdaniem najlepsze
- zaffiro
- termage
- mezoterapia
Powolne chudniecie i nie za dużo kardio, tak naprawdę to ważniejsze jest to co zjemy i czy sie wchłonie a nie to czym sie posmarujemy. Nasz kolagen czy jest ok, czy jest dobrej jakości, do tego trzeba jeść białko i sie suplementować. Do obkurczenia skory trzeba czasu i ustabilizowanych hormonów. 6-9 m-cy po zaprzestaniu karmienia dopiero się to normuje. Potem tylko cierpliwie masować i smarować.A jeśli już sie smarujemy to niech to będzie coś z wit A C E, kwasami omega 3 i omega 6 i tu prym wiodą oleje naturalne,