- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 lipca 2016, 07:58
Witam
Jestem na vitalii juz dość spory okres czasu, ale skutki opłakane. Jestem = nic nie robię aby pozbyć się tej masakrycznie wysokiej wagi.Macie podobnie ? No to w końcu ruszmy się i zróbmy coś z tym. Zróbmy to dla siebie nie dla innych.
Zapraszam wszystkich zmotywowanych trzycyfrowców wagowych.
18 sierpnia 2016, 14:11
A w moim przypadku jest odwrotnie, to ja przytyłam od ślubu ponad 30 kilogramów. Mój mąż nigdy nie miał i nie ma nadwagi.
KalinaVroclove Zachowania swojego męża nie odbieram jako dręczenie i w jakiś sposób ono skutkuje, bo wtedy za wszelką cenę chcę udowodnić, że nie ruszę ani kęsa z rego, co zabronione.
18 sierpnia 2016, 15:39
kazda z nas jest inna. Na mnie bardzo zle dziala takie kuszenie. Chyle czola przed tymi, ktore potrafia sie oprzec :)
ja juz po wizycie i mam bardzo dobre pierwsze wrazenie. Pani dietetyk konkretna i z mojego punktu widzenia bardzo rozsadnie mi zorganizuje diete. Na razie 100% skupienia na diecie pooperacyjnej. Czekam na maila z rozpisanym jadlospisem. Stosuje go dwa tygodnie i ide na kontrole :) jako cel postawilam sobie wymarzone 76kg. Bede miala jeden dzien w tygodniu ze slodyczami zeby nie miec napadow.
18 sierpnia 2016, 15:46
Kalina no takie urozmaicenie w diecie jest bardzo wazne. Ja to teraz dopiero widze jak mam ta rozpiske z vitalii. Mam ochote na grzanke z serem-to ja sobie wybieram na sniadanie, w ramach limitu kalorii. I naprawde od trzech tygodni nie mialam zadnego dnia z podjadaniem! Chociaz nie powiem bo chodzi za mna pizza, ale nie az tak bardzo, zeby sie zlamac :) bedzie w nagrode jak zrzuce jeszcze 0.4 kg. Chociaz vitalia mnie poinformowala ze mam sie nie nagradzac jedzeniem :P
18 sierpnia 2016, 15:49
:) wiecie co mi sie podoba jeszcze? Ze nie mam ustalone ze mam schudnac tyle a tyle do konkretnej daty. Mam cel glowny i jedziemy. Pani dietetyk chce zebym chudla od pol do poltora kg na tydzien ale sama mowila ze po drodze beda rozne etapy swieta imprezy wakacje itd.
18 sierpnia 2016, 15:50
ogolnie czuje ze zrobilam krok w dobra strone :)
18 sierpnia 2016, 18:26
Hej laski ;)
Uwielbiam wasze "wypociny" nie czuje sie wtedy taka sama na tym swiecie.
Dajcie mi kopa bo jak wizyte u lekarza mam jednak na pazdziernik a nie wrzesien to sie rozleniwilam.
Witam wszystkie nowe osoby ;)
KamulKa - jesi robisz Tifoczki to mozmy sie wspolnie motywowac do dzialania
Luna, Andzia - tez pierwszego dnia po dlugiej przerwie rzucilam sie na cwiczenia a wieczorem wypatrywalam efektow ;p
Luna - rozumiem Cię. Mi jak przychodzi gotowac obiad to staram sie laczyc moje warzywka z czyms "przyziemnym".
W domu rodzinnym wszyscy sa takimi szczupaczkami. Mama zawsze fascynowala sie zdrowa i niekoniecznie polska kuchnia. Zostaolo mi we krwi gotowanie na parze, duze ilosci warzyw, sosy z jogurtów, mieso duszone, octu i napojów dlugo nie znalam. Mi to smakuje tak po prostu bo to znalam i jadlam. Później zachorowalam i poznalam pizze i piwo ;)
Za to mój TŻ to tragedia.....nib chudy ale w jego domu musi wszystko plywac w tluszczu, smietanie i majonezie. Zupa musi miec oczy a pietruszka jest obrzydliwa -.- Zawsze po takim obiedzie boli mnie watroba 2 dni.
szkotka - Trzymam mciuki za Twoje wyzwanie! daj znac jak poszlo.
18 sierpnia 2016, 18:38
KalinaVroclove no trochę mnie spadło. Ale to od wiosny zeszłego roku... Super, że trafiłaś na rozsądną dietetyczkę. Życzę powodzenia :-D
Isaa, oj, nagradzanie się jedzeniem to nie jest dobry pomysł. Lepiej przy dużej chęci na coś zjeść kawałek w ramach limitu i nie traktować tego jako nagrodę. Jak do takich zachcianek podchodzi się normalnie, to i łatwiej się nie skusić na kolejny kawałek.
18 sierpnia 2016, 18:44
Aichaaa Radzę Ci, żebyś się zmobilizowała już teraz, bo potem będzie wstyd przed lekarzem. Wiem coś o tym. Do października daleko, dużo można zdziałać, ale też dużo zaprzepaścić.
18 sierpnia 2016, 21:57
Ja dopiero zaczynam zrzucać te paskudne kilogramy, ustaliłam sobie, że w sobotę będę zmieniać pasek jeśli będzie co zmieniać... Ale cały czas zastanawiam się jak lepiej podchodzić do diety. Czy stawiać sobie małe cele (np - 15 do sylwestra) czy mieć w głowie swój cel ostateczny. A jak Wam jest łatwiej dziewczyny?
18 sierpnia 2016, 22:18
Hej dziewczynki.
Mój małżonek również ma sporą nadwagę i do tego słomiany zapał do odchudzania. Jego diety z reguły trwają ok. 3 dni i potem już zaczyna kombinować i podjadać poza domem. Na szczęście mam w nim wsparcie: bez szemrania je wszystko co ugotuje i w weekendy chodzimy całą rodziną na spacery (muszę tu nadmieć że małżonek jest z gatunku tych, którzy do najbliższego sklepu po bułki na śniadanie jechaliby samochodem ).
Dzisiejszy dzień miałam wypełniony załatwianiem różnych spraw zdrowotnych, urzędowych i do tego jeszcze popołudniowa wizyta u teściów. Po raz pierwszy od wyjścia ze szpitala nie miałam prawie żadnej aktywności fizycznej - nie ćwiczyłam i nie byłam na spacerze. Czuję się jakoś dziwnie, nie wiem nawet jak mam to wytłumaczyć. Czuję pewnego rodzaju niepokój, jest mi z tym naprawdę źle. Tak jakbym zmarnowała cały dzień chociaż żadnych grzeszków jedzeniowych na szczęście nie było . W Sobotę mam ważenie więc zobaczymy ...