Temat: trzycyfrowa waga? pozbędźmy sie jej raz na zawsze!!!

Witam

Jestem na vitalii juz dość spory okres czasu, ale skutki  opłakane. Jestem = nic nie robię aby pozbyć się tej masakrycznie wysokiej wagi.Macie podobnie ? No to w końcu ruszmy się i zróbmy coś z tym. Zróbmy to dla siebie nie dla innych.

Zapraszam wszystkich zmotywowanych trzycyfrowców wagowych.

Pasek wagi

Kalina to zazdroszczę męża :D Mój niestety mnie kusi jak może, wczoraj mieli bardzo pachnący obiad i syn talerzyk mały mi przyniósł - niby tylko na spróbe od taty. Nosz kurka wodna ja tu walcze jak mogę a oni jeszcze podsuwaja smakolyki :D Opitolilam ich z góry na dół :D Mężowi się podobam taka jaka jestem i nei bardzo on chce abym schudła, a ja jestem od niego 20 kg cięższa :( 

Co do słodyczy, wczoraj troche herbatnikow i wzięłam się do dziubania słonecznika aby czyms rece zajac. Cwiczyc juz nie moglam bo po MelB nie mogłam ręką i nogą ruszyć takie zakwasy niestety

Wczoraj była tylko Mel B 30 min, 30 min rower stac. i 15 min. orbitek - zaczelam sezon 1 "czystej krwi" i nei moge ogladac nic nie robiac :D

Hej Laski,

ktos tu mowil, ze jak sie ponarzeka na wage to spada :) to prawda! Wczoraj marudzilam, ze jakas taka niemrawa ta waga a dzisiaj na oficjalnym wazeniu -0.6 kg :D teraz tylko mysle jak tu tego nie stracic jak pojade na urlop za tydzien...ale mamy zamiar sie duzo ruszac, wiec moze nie bedzie tak zle. 

No to ja też muszę pomarudzić, bo jutro oficjalne ważenie, a ta szklana cholera nie chce nic w dół iść  ;-((

Pasek wagi

Issa, ja pisałam. Ha, czyli moja teoria sie potwierdziła :-) To oficjalnie dzisiaj bardzo, bardzo narzekam. Myślałam, że cos się ruszyło w końcu. A tu na chwilę waga spadła i znowu wzrosła. Coś mam zastój w sierpniu :-( Dzisiaj mamy juz 18.08 a u mnie raptem1 kg poniżej wagi z 1.08.  :-((  Przez ostatnie 2 tygodnie w sumie nic mi nie spadło :-((

Oj to ja muszę bardzo mocno ponarzekać, bo jutro oficjalne ważenie a ja dzisiaj miałam 0,5 kg więcej niż na pasku :( 

Jednak to dopiero niecały miesiąc odchudzania, a mam przed sobą sporo czasu, więc najważniejsze to nie palić nadal i ruszać się sporo :D Reszta się ułoży jak to wejdzie w nawyk :D

Wielka - no teraz to mam męża na medal, o byłym lepiej nie wspominać ;) Od obecnego mam takie wsparcie, o jakim nigdy nie marzyłam. A że los nas nieco doświadczył to wiem, że to wsparcie jest w każdej dziedzinie życia i w każdej chwili . W druga stronę też to działa :) Ale i tak mam słabą wolę i ciężko odzwyczaić się od słodyczy chociaż teraz jestem bez nich ponad tydzień, bez cukru w ogóle i powiem, że wcale nie tęsknię na razie.

A swojemy mężowi powiedz, że jest kwestia wyglądu i jest kwestia zdrowia. Jesli chce, żebyś była z nimi jak najdłużej i zdrowa to powinien Cię bardziej wspierać i popierać chęć utraty kilogramów ;)

isaa - jesli zwiększysz wysiłek fizyczny to większa ilość kalorii nie powinna Ci zaszkodzić teoretycznie

Szkotka - waga różni się codziennie, więc może na jutrzejszym oficjalnym akurat pokaże jednak spadek. Trzymam kciuki.

Tereenia ale Ty już pięknie schudłaś :) zazdraszczam pozytywnie. Przestoje są bardzo męczące. Mnie zawsze dobijały i odbierały wiarę, że coś się zmieni na lepsze. Życzę ponownych pieknych spadków

Kalina mój mąż nie jest zły, wspiera mnie w innych dziedzinach jak może :D Jednak jedzenie to jego słabość, uwielbia dobrze zjeść i dużo :D Ma świetną przemianę materii i nie tyje.  Na szczęście lubi też gotować, więc dla siebie i syna na ogół on teraz gotuje. Jemu jest po prostu szkoda, że on je wg niego tak pyszne rzeczy, a ja się "katuje" dietą :D I choćbym nie wiem ile mu tłumaczyła, że jak schudnę to i tarczyca będzie lepsza i IO powinno ustąpić, że ja się będę lepiej czuć, nawet mu tłumaczę że libido mi wzrasta jak jestem z wyglądu zadowolona - ech ale to jak grochem o ścianę czasami :D 

Wielka - standardowy problem ze słuchaniem i rozumieniem na dłużej :) zdarza się. 

czekam na moją wizytę dzisiejszą. To się dopiero dowiem jaka jestem gruba i jak bardzo sobie szkodzę. albo szkodziłam do tej pory. Normalnie jak new begining :D jakos pozytywnie dziś się czuję mimo. Może tym razem uda się jakoś sensowniej o siebie zawalczyć.

Moj maz byl bardzo chudy jak sie poznalismy, a przy mnie przytyl 20 kilo :/ ale troche tez sam sobie jest winien i teraz juz to rozumie i dba bardzo o to co je i pije (bo wczesniej oczywiste bylo, ze cola to napoj, nie jedzenie, wiec od tego sie nie grubnie...), zaczal gotowac, je mniej miesa a wiecej ryb (cisnienie mu zaczelo skakac, po zmianie diety sie troche wyrownalo). No i czyta teraz obsesyjnie wszystkie etykiety, czy nie ma przypadkiem syropu glukozowo-fruktozowego :) Ale przy tym jest bardzo wysportowany i jego zdaniem ja przytylam bo za malo sportu uprawiam, a dieta to sprawa drugorzedna. Na chwile obecna mieszkamy osobno (bo ja jestem za granica), ale jak wroce to mysle, ze on tez sila rzeczy przejdzie na diete vitalii :) na szczescie nie jest wybredny.

Isaa mój też po ślubie przytył 20 kg :D Jednak on z wago 55 na 75 :D Przy 180 cm nadal jest szczupły i ta waga utrzymuje mu się od 10 lat.

W życiu by mi nie przeszedł na dietę, ruchu nie ma prawie w ogóle, cały czas obiecuje. Jednak teraz zimą chce zrobić na strychu sobie siłownię i już nie będzie miał wymówki :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.