Temat: AU PAIR

Rozważam wyjazd do pracy jako au pair. Nie mogę jeszcz się zdcydować czy wybrać Stany Zjednoczone czy Europę. Nieco się stresuje, bo różne historie się słyszy o traktowaniu au pair przez rodzinę. Myślicie, że to dobry pomysł, by nauczyć się dobrze języka i jakoś rozwinąć? Niestety dużo osób mi mówiło, że to głupota i ryzyko tam jechać. Była któraś z Was au pair? 

Zoe23 napisał(a):

vegadula napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

cancri napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Odpuść sobie aupairowanie. Jeśli chciałabyś podszkolić język (chwalebne), wyjeżdżając za granicę (mało prawdopodobne), to znajdziesz inne sposoby pracy i nauki. Skup się na szkole, póki co.

Niby dlaczego? Bzdura totalna. 

Typowo polskie podejscie - zasuwaj po maturze na studia, bo sa najwazniejsze na swiecie ? 

Mam nadzieje, ze nie dasz sobie wejsc na glowe i nie bedziesz sluchac takich rad ?

Aupair daje duzo fajnych mozliwosci. Pracujesz kilka h dziennie, dostajesz kase, masz wolna reke co robisz ze swoim czasem, masz zapewniona nauke jezyka - ja mialam na uniwersytecie 3 x w tyg. po 2h. A do tego wsiakasz w naturalne srodowisko jezyka, a nie uczysz sie totalnie nieprzydatnych formulek z ksiazek. Poznajesz ludzi z calego swiata. 

Mi rok wyplaty wystarczyl na sfinansowanie praktycznie Bachelora drogich studiow w Niemczech. Drogich, bo musialam bardzo duzo placic za materialy co msc (architektura). 

Nie chodzi mi o au pair jako takie. Nie mam nic przeciwko i uważam, że to ciekawa i dobra forma łączenia nauki języka, zarobku i poznawania świata (wypchaj się z tym swoim "typowo polskim" zarzutem, bo to urąga dyskusji i dyskutantom). Chodzi o autorkę i jej problemy, którymi dzieli się na forum pod tym i kilkoma innymi nickami (które są albo prawdziwymi problemami albo trollingiem - i doprawdy nie wiadomo, co w tej sytuacji gorsze). Pozostanę przy swoim - ani au pair, ani zakon nie będą dobrym rozwiązaniem tych problemów

Czy ty prowadzisz jakąś kartotekę użytkowników? Ostatnio w niemalże co drugim wątku widzę jakiś kąśliwy komentarz z dopiskiem że bo kiedyś ktoś tam coś napisał 

Nie, nie prowadzę. 

To w takim razie gratuluję pamięci, albo ilości wolnego czasu żeby się przez to wszystko przekopywać


Autorko, a co do pytania, to ja kochałam takie przygody, więc zwłaszcza jeżeli póki co nie masz jakiś większych zobowiązań to bym w to szła. Ja co prawda nie wyjechałam jako au pair, tylko na wymianę do liceum do Stanów i mimo tego że trafiłam do beznadziejnej rodziny i bardzo mi się otworzyły oczy co do rzeczywistości w USA, to uważam że to był super czas i wyniosłam z tego dużo więcej niż tylko podszkolenie się z języka 


Pracowalam jako aupair w USA w czasach kiedy internety nie były aż tak rozpowszechnione 😅. Świetny czas. Trafiłam do super rodziny, angielski umiałam tylko w teorii, a tam "nauczyłam" się go na nowo. I co najważniejsze przełamałam barierę wstydu i mówienia. Mnóstwo nowych znajomości plus zwiedzanie.  Jak powiedziała Cancri, nie dorobisz się na tym, ale zdobędziesz na pewno doświadczenie życiowe i możesz się wiele nauczyć, o kraju, ludziach i zwyczajach jakie panują w danym kraju.

Oczywiście poznałam dziewczyny, które kiepsko trafiły i niektóre zawinęły się szybko do domu. 

Najlepiej wyjeżdżać przez agencję, która ogarnia formalności i w razie problemów/ wątpliwości masz "opiekuna" który pomaga i z którym jesteś w stałym kontakcie. 

ja wyjeżdżałam z Cultural Care.


Pasek wagi

vegadula napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

vegadula napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

cancri napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Odpuść sobie aupairowanie. Jeśli chciałabyś podszkolić język (chwalebne), wyjeżdżając za granicę (mało prawdopodobne), to znajdziesz inne sposoby pracy i nauki. Skup się na szkole, póki co.

Niby dlaczego? Bzdura totalna. 

Typowo polskie podejscie - zasuwaj po maturze na studia, bo sa najwazniejsze na swiecie ? 

Mam nadzieje, ze nie dasz sobie wejsc na glowe i nie bedziesz sluchac takich rad ?

Aupair daje duzo fajnych mozliwosci. Pracujesz kilka h dziennie, dostajesz kase, masz wolna reke co robisz ze swoim czasem, masz zapewniona nauke jezyka - ja mialam na uniwersytecie 3 x w tyg. po 2h. A do tego wsiakasz w naturalne srodowisko jezyka, a nie uczysz sie totalnie nieprzydatnych formulek z ksiazek. Poznajesz ludzi z calego swiata. 

Mi rok wyplaty wystarczyl na sfinansowanie praktycznie Bachelora drogich studiow w Niemczech. Drogich, bo musialam bardzo duzo placic za materialy co msc (architektura). 

Nie chodzi mi o au pair jako takie. Nie mam nic przeciwko i uważam, że to ciekawa i dobra forma łączenia nauki języka, zarobku i poznawania świata (wypchaj się z tym swoim "typowo polskim" zarzutem, bo to urąga dyskusji i dyskutantom). Chodzi o autorkę i jej problemy, którymi dzieli się na forum pod tym i kilkoma innymi nickami (które są albo prawdziwymi problemami albo trollingiem - i doprawdy nie wiadomo, co w tej sytuacji gorsze). Pozostanę przy swoim - ani au pair, ani zakon nie będą dobrym rozwiązaniem tych problemów

Czy ty prowadzisz jakąś kartotekę użytkowników? Ostatnio w niemalże co drugim wątku widzę jakiś kąśliwy komentarz z dopiskiem że bo kiedyś ktoś tam coś napisał 

Nie, nie prowadzę. 

To w takim razie gratuluję pamięci, albo ilości wolnego czasu żeby się przez to wszystko przekopywać

Autorko, a co do pytania, to ja kochałam takie przygody, więc zwłaszcza jeżeli póki co nie masz jakiś większych zobowiązań to bym w to szła. Ja co prawda nie wyjechałam jako au pair, tylko na wymianę do liceum do Stanów i mimo tego że trafiłam do beznadziejnej rodziny i bardzo mi się otworzyły oczy co do rzeczywistości w USA, to uważam że to był super czas i wyniosłam z tego dużo więcej niż tylko podszkolenie się z języka 

słyszałam, że Amerykanie są fałszywie mili 

w wakacje jezdziłam na studiach. Byłam na południu Francji. Warto i fajny sposób na pobyt w innym kraju. Chociaż teraz celowałabym w Erasmusa. Z dziećmi jest taki problem, że jak ci się małe trafi to nie pogadasz.  I dobrze jechać przez agencje, tak jak wyżej ktoś napisał, bo tam masz zapewnione konkretne warunki

Użytkownik4766086 napisał(a):

vegadula napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

vegadula napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

cancri napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Odpuść sobie aupairowanie. Jeśli chciałabyś podszkolić język (chwalebne), wyjeżdżając za granicę (mało prawdopodobne), to znajdziesz inne sposoby pracy i nauki. Skup się na szkole, póki co.

Niby dlaczego? Bzdura totalna. 

Typowo polskie podejscie - zasuwaj po maturze na studia, bo sa najwazniejsze na swiecie ? 

Mam nadzieje, ze nie dasz sobie wejsc na glowe i nie bedziesz sluchac takich rad ?

Aupair daje duzo fajnych mozliwosci. Pracujesz kilka h dziennie, dostajesz kase, masz wolna reke co robisz ze swoim czasem, masz zapewniona nauke jezyka - ja mialam na uniwersytecie 3 x w tyg. po 2h. A do tego wsiakasz w naturalne srodowisko jezyka, a nie uczysz sie totalnie nieprzydatnych formulek z ksiazek. Poznajesz ludzi z calego swiata. 

Mi rok wyplaty wystarczyl na sfinansowanie praktycznie Bachelora drogich studiow w Niemczech. Drogich, bo musialam bardzo duzo placic za materialy co msc (architektura). 

Nie chodzi mi o au pair jako takie. Nie mam nic przeciwko i uważam, że to ciekawa i dobra forma łączenia nauki języka, zarobku i poznawania świata (wypchaj się z tym swoim "typowo polskim" zarzutem, bo to urąga dyskusji i dyskutantom). Chodzi o autorkę i jej problemy, którymi dzieli się na forum pod tym i kilkoma innymi nickami (które są albo prawdziwymi problemami albo trollingiem - i doprawdy nie wiadomo, co w tej sytuacji gorsze). Pozostanę przy swoim - ani au pair, ani zakon nie będą dobrym rozwiązaniem tych problemów

Czy ty prowadzisz jakąś kartotekę użytkowników? Ostatnio w niemalże co drugim wątku widzę jakiś kąśliwy komentarz z dopiskiem że bo kiedyś ktoś tam coś napisał 

Nie, nie prowadzę. 

To w takim razie gratuluję pamięci, albo ilości wolnego czasu żeby się przez to wszystko przekopywać

Autorko, a co do pytania, to ja kochałam takie przygody, więc zwłaszcza jeżeli póki co nie masz jakiś większych zobowiązań to bym w to szła. Ja co prawda nie wyjechałam jako au pair, tylko na wymianę do liceum do Stanów i mimo tego że trafiłam do beznadziejnej rodziny i bardzo mi się otworzyły oczy co do rzeczywistości w USA, to uważam że to był super czas i wyniosłam z tego dużo więcej niż tylko podszkolenie się z języka 

słyszałam, że Amerykanie są fałszywie mili 

No wiadomo że lepiej być szczerze wrednym jak Polacy.

zobacz na yt. Swego czasu trafiłam na filmy. A rodziny jedne były bardzo ok, inne tragiczne. 

Bylam 4 razy 
2 razy w USA (3 lata), najlepsza decyzja zycia. 1 w Irlandii i 1 w Italii
Do Europy mozesz sobie zalatwic sama, do USA tylko z agencja.
Bardzo bardzo polecam USA

A lubisz dzieci tak w ogole? Lubisz sie nimi opiekowac, zajmowac, odrabac lekcje, bawic, zmieniac pieluchy, wycierac smarki itd? 

Dla mnie wizja tego, ze w wieku 19nastu mialabym sie zajmowac na pol etatu dziecmi (nie swoimi, z ktorymi jeszcze bym mieszkala) i prowadzic zycie pani domu byla wystarczajaco odstraszajaca. 


Bo jezyk to mozna inaczej podszkolic. Na przyklad na Erasmusie. Wyjechalam do Hiszpanii, zamieszkalam z Hiszpanami, zeby miec jak nawieksza stycznosc z jezykiem, mialam towarzystwo nie tylko Erasmusowe, zostalam rok i po pol juz bylam tak przestawiona, ze myslalam po hiszpansku, snilam po hiszpansku itd. Znam osoby, ktore na wyjazdach Erasmusowych nawet i jakas prace dorywcza mialy. 

Malena23 napisał(a):

A lubisz dzieci tak w ogole? Lubisz sie nimi opiekowac, zajmowac, odrabac lekcje, bawic, zmieniac pieluchy, wycierac smarki itd? 

Dla mnie wizja tego, ze w wieku 19nastu mialabym sie zajmowac na pol etatu dziecmi (nie swoimi, z ktorymi jeszcze bym mieszkala) i prowadzic zycie pani domu byla wystarczajaco odstraszajaca. 

Bo jezyk to mozna inaczej podszkolic. Na przyklad na Erasmusie. Wyjechalam do Hiszpanii, zamieszkalam z Hiszpanami, zeby miec jak nawieksza stycznosc z jezykiem, mialam towarzystwo nie tylko Erasmusowe, zostalam rok i po pol juz bylam tak przestawiona, ze myslalam po hiszpansku, snilam po hiszpansku itd. Znam osoby, ktore na wyjazdach Erasmusowych nawet i jakas prace dorywcza mialy. 

Tak, lubię dzieci, lubię się nimi opiekować 

Malena23 napisał(a):

A lubisz dzieci tak w ogole? Lubisz sie nimi opiekowac, zajmowac, odrabac lekcje, bawic, zmieniac pieluchy, wycierac smarki itd? 

Dla mnie wizja tego, ze w wieku 19nastu mialabym sie zajmowac na pol etatu dziecmi (nie swoimi, z ktorymi jeszcze bym mieszkala) i prowadzic zycie pani domu byla wystarczajaco odstraszajaca. 

Bo jezyk to mozna inaczej podszkolic. Na przyklad na Erasmusie. Wyjechalam do Hiszpanii, zamieszkalam z Hiszpanami, zeby miec jak nawieksza stycznosc z jezykiem, mialam towarzystwo nie tylko Erasmusowe, zostalam rok i po pol juz bylam tak przestawiona, ze myslalam po hiszpansku, snilam po hiszpansku itd. Znam osoby, ktore na wyjazdach Erasmusowych nawet i jakas prace dorywcza mialy. 

Bez przesady, nie jezdzi sie jako au pair tylko do niemowlat. Ja mialam dzieci kolejno 7, 10 i 12 - czyli 8, 11 i 13 w momencie wyjazdu. Nie musialam nigdy nikomu tylka podcierac, ani wycierac smarkow ;) I nie jestes zadna pania domu, mozesz pomagac przy lekkich pracach domowych typu sprzatanie, gotowac dzieciom. Ale nikogo w temacie nie zastepujesz.

Erazmusow na swojej uczelni tez mase poznalam przez cale swoje studia i w zyciu bym tego nie porownywala do au pair. Moze mialas szczescie, ze trafilas na hiszpanskie towarzystwo, jesli zalezalo Ci na tym jezyku. Ale np. u nas to nie wiem, ktory erasmus z PL potrafilby snic po niemiecku po roku tu... wszyscy raczej wciaz dukali, ale z pewnoscia lepiej, niz w momencie przyjazdu ;-) Komunikacja zwykle odbywala sie lamanym angielskim - ale na pewno to wciaz lepiej, niz zadna i na pewno i ten jezyk byl duzo lepszy, niz w momencie przyjazdu.


Na Erasmusie kasy nie odlozysz takiej, jak bedac au pair. Cos tam dorobisz, ale koszty zycia to jednak ponosisz sama - a bedac au pair nie masz zadnych i poza wlasnymi potrzebami i fanaberiami jestes w stanie wszystko odlozyc. No i - musisz juz byc studentem. A jesli ktos chce robic przerwe jako au pair, to tez glownie dlatego, by sie nad tym zyciowym wyborem zastanowic.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.