Temat: Zdrowa Rywalizacja Punktowa cz. 130 (02.10.2023 - 29.10.2023)

ZAPRASZAM SERDECZNIE WSZYSTKICH DO 130 EDYCJI ZDROWEJ RYWALIZACJI PUNKTOWEJ 🙂

Czas trwania: 4 tygodnie - 02 października 2023r. (poniedziałek) – 29 października 2023r. (niedziela)

Na czym polega akcja? Na wspólnej walce z kilogramami i pielęgnowaniu zdrowych nawyków! Jeżeli chcesz pozbyć się nadprogramowych kilogramów i prowadzić zdrowy tryb życia, to miejsce jest dla Ciebie.

Co z tego masz? Uczestnicy poprzednich edycji ZRP mogą potwierdzić, że dzięki tej niewinnej rywalizacji zyskasz motywację, wsparcie w grupie, miejsce do wygadania się na każdy temat i oczywiście nowych znajomych.

Wszyscy dążymy do tego samego - zbudowania w sobie zdrowych nawyków żywieniowych, łącząc je z ćwiczeniami!

🏆 Zwycięzcy poprzedniej edycji - 129 Edycji ZRP:

Pasek wagi

Dzień dzisiaj znowu zabiegany i dopiero co zlazłam z rowerka, ale jestem 🙂


Zooma dzięki za podsumowanie 🌹  Oj dawno już się nie widziałam na podium🫣


Użytkowniczka nie, nie, nie... nie wynagradzamy się jedzeniem, za dobre/zdrowe odżywianie 🤐 Nie daj się pokusom, a waga Cię pozytywnie zaskoczy.

Coś wiem o tym spaniu, ciągle sobie obiecuję, że chociaż o 23 się położę, ale jakoś mi nie wychodzi 🤷‍♀️ 

No to chyba zamykam wieczorne pogaduchy i do jutra 👋



Pasek wagi

sonqua - ja sie staram klasc kolo 22.00 wiec jak jestem w lozku przed 23.00 to jest sukces 😁 a potem sie dziwie, ze ciezko sie zwlec przed 6.00...

Pasek wagi

Maratha napisał(a):

sonqua - ja sie staram klasc kolo 22.00 wiec jak jestem w lozku przed 23.00 to jest sukces ? a potem sie dziwie, ze ciezko sie zwlec przed 6.00...

Ech, no ja wstaję koło 5.30, pierwszy budzik nawet chyba 5.20 mam ustawiony czy jakoś tak... 😁 no, a w ostatnim czasie to przed północą mi się nie udawało położyć, a bywały i dni, że koło 1.00... także masakra 😁 Chciałabym tak max 22.30 się kłaść, no ostatecznie do tej 23.00 - i wczoraj punkt 23.00 udało mi się światło zgasić 😉

Ale zmęczenie zmęczeniem... a oprócz tego to chyba od tego zimna mnie ciągnie do słodkiego też... I do ciepłego jedzenia 😁 na śniadanie tosty, na kolację ostatnie 2 dni jadłam kaszkę manną (słodzoną słodzikiem 😁)... no i herbatki, herbatki... ale organizm woła też o czekoladę (no i dziś się dowołał w końcu 😁)

mrowkaatomowka - u mnie zalezy, bo maz pracuje na zmiany a ja mam mieszanke zdalnej i biura. Jak jestem na zdalnej, to jestem w stanie wstac o 7.00 i byc zalogowana na czas, jak pracuje z biura - 5.40 przewaznie wstaje, jak slubny ma dzienna zmiane to wstaje z nim o 5.00. Srednio regularnie... Ale jakbym chodzila spac po polnocy to bym zdecydowanie chodzila na rzesach caly dzien.

Pasek wagi

Maratha napisał(a):

sonqua - ja sie staram klasc kolo 22.00 wiec jak jestem w lozku przed 23.00 to jest sukces ? a potem sie dziwie, ze ciezko sie zwlec przed 6.00...

Skąd ja to znam... jak się położę chwilę przed 24 to jest dobrze. Często chodzę spać koło 1. Tylko u mnie położyć się spać, a zasnąć to zupełnie odrębne tematy. Plus jest taki, odkąd zrezygnowałam z pracy na etacie to wstaję koło 7, a czasem i później jak mąż syna ogarnie 😁 Ale żeby nie było znam wasz ból, bo jak pracowałam na etacie to miałam 3 zmiany i I zaczynała się o 6 więc też wstawałam o 5 rano -zasnąć i tak nie mogłam za nic wcześniej więc spałam po 3,5 do 5h 😌

mrowkaatomowka
też się dzisiaj skusiłam w sklepie na zakup czekolady, ale na razie skitrałam ją na strychu - może uda mi się ją przechować do naszego wypadu do Poznania pod koniec miesiąca (wtedy w tabelce może byś słabo, bo na pewno będą jakieś posiłki na mieście no i wiadomo w trasie to się czasem coś skubnie nie do końca dietetycznego🤪)

Pasek wagi

Hejka Dziewczyny 🙋 Miło Was widzieć prawie w komplecie. Reszta proszę się zameldować chociaż w kilku słowach. Daję Wam czas do północy.... 😜

Jeszcze poważniej, to u mnie grzecznie jedzeniowo i aktywniej ruchowo. 

Sonqua, bardzo mądrze piszesz, jednak mnie nie chodziło o typowe nagradzanie się jedzeniem (choć się mi pewno zdarzało milion razy), a o podobną sytuację, gdy wybiera się komformowe żarełko zamiast np. alkoholu, papierosa, leków psychotropowych, czy innej np. nielegalnej substancji psychoaktywnej. Nasza Mrówka napisała o posiłku, który jej zrobił dobrze emocjonalnie i nie żałuje. Ja wiem, że wzorowo, to trzymać dietę i mieć dobry nastrój przy tym. Jednak nie ma co się oszukiwać. Ktoś może tak, ale ja z powietrza otyła nie jestem. Mniej mnie martwi moja otyłość, niż bym miała być szczupła, lub otyła, a zestresowana odmawianiem sobie stale tego mniej zdrowego, ale zajefajnie smacznego żarcia. Jest myślę różnica między wrzucaniem w siebie mnóstwa kalorii, a przygotowaniem sobie czegoś dla nas pysznego, co zje się z wielką przyjemnością i utrzyma wysoki nastrój. Drugi miesiąc jem słodycze bardzo okazyjnie, to widać w mojej tabelce. Dziś odbierałam przesyłkę (tekstylną) w sklepie z samymi słodyczami i nie tylko nic nie kupiłam słodkiego, ale się dziwię, jak kiedyś bombonierka na raz nie była dla mnie problemem... Mam lepszy czas w życiu ogólnie, lepiej się suplementuję, ale doceniam też bardzo wsparcie tej grupy. AA mają swoje spotkania, to mnie najwyraźniej takie wsparcie w zmianie nawyków i podejściado jedzenia, też jest potrzebne. Idealnie nie jest i może nigdy nie być i nie musi. Jeśli by nagle miało nie być ZRP, to załatwię sobie alternatywę, bo to ma sens. Idę też dalej. Wczoraj miałam spotkanie z psychodietetykiem i zaczynam sobie załatwiać terapię behawioralną.

Pasek wagi

Kurde, nie mogę się chwalić. Tyle rozpisałam się, jak to okazyjnie jem słodkie i jaki mam ostatnio luzik, a spędziłam trzy minuty patrząc się tęsknie w sklepie na słodką bułkę... Tyle dobrego, że gdybym się wcześniej tu nie chwaliła, to bym się dziś może skusiła, ale to też dlatego, że była z makiem....  Lubię makowiec, a dawno nie jadłam.... Nie kupiłam, ale to pewno nastąpi. Dziewczyny, co robić? Co myślicie o jednym dniu w tygodniu ze słodkim? Wliczyć, nie wliczę, bo nie liczę kalorii, ale może tak czasem zamiast kolacji, z ciepłym mlekiem? Rozmarzyłam się...

O higienie snu, to ja się nie powinnam wcale wypowiadać. Wieczorem by się siedziało, a rano jest cierpienie. Do tego stopnia, że życie zawodowe od zawsze układam tak, by nie zaczynać wysokich obrotów od bladego świtu, a mieć więcej godzin późnopopołudniowych. Pewnie konsekwentna poprawa dobrze by wpłynęło na poziom energii, a nawet wygląd, gdyby się szło wcześniej spać... Trzeba się ogarnąć...

Pasek wagi

Maratha, chciałabym być tak stara, jak Ty. Kabaret w dechę. Dawajcie czasem coś rozrywkowego, żeby się działo. 

Zooma, spóźnione, ale szczere podziękowanie za pracę włożoną w podsumowanie tygodnia 😘


Pasek wagi

Co do słodkiego - to myślę, że u każdego jest inaczej :) Ale zasadniczo to też nie chodzi o to, żeby na diecie sobie całkowicie wszystkiego zabronić, a potem po diecie się na to rzucić... Przecież od jednego batonika nie umrę od razu - to jakieś 300 kcal, żeby przytyć 1kg - potrzeba jakichś 7000kcal. Wszystko z głową :)

Choć tak jak napisałam na początku - u każdego może być inaczej... i ja np często mam tak, że jak już na jedną rzecz sobie pozwolę to zaczynam płynąć.. ;) Mi najlepiej poskutkowało na początku odchudzania całkowite ucięcie słodyczy - i wtedy mnie najmniej do nich ciągnęło. Tak jak wcześniej nie wyobrażałam sobie dnia bez słodyczy - tak wtedy mogłyby niemal dla mnie nie istnieć. Nawet leżały obok mnie i mnie jakoś nie ciągnęło bardzo...

Niektórzy mają np tak, że jedzą słodkie śniadania i to im zaspokaja chęć na słodkie.

Można próbować robić zdrowszą, mniej kaloryczną wersję słodyczy. Ja np ostatnie 2 dni na wieczór jadłam kaszkę manną posłodzoną słodzikiem - i fajne to było :) Dziś zapomniałam, dopiero pisząc to mi się przypomniało :D ale zjadłam przed chwilą gruszkę i jabłko (zamiast czekolady! :) ) i już chyba na kaszkę teraz nie mam ochoty ;) 

Ale... może niektórzy uznają to za herezję - ale moim zdaniem - jeśli masz ochotę na coś słodkiego - to na spokojnie zjedz i ciesz się tym :) Wybierz tylko coś, co naprawdę lubisz, co Ci da radość. Wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem. 

Ja z tym słodkim to mam tak, że staram się wliczyć w bilans albo poruszać się więcej jak już zjem.Tylko, że ja nie mam typowego rzucania się na jedzenie, takie akcje zdarzają mi się 2-3 dni przed okresem, wtedy to non stop jem, ale nie same słodycze, tylko też marchewkę czy jabłko. No jak o 1000 kcal przekraczam moje cpm to jest max.

I w pełni zgadzam się z ostatnim zdaniem mrówki - jak masz ochotę to zjedz.

Co staników sportowych to polecam Panache sport i Schock absorber, mają różne konstrukcje, ale oba lubię. Mój pierwszy Panache sport mam ok 10 lat, jest mocno sfatygowany i trochę potargany, ale dalej dobrze trzyma :) 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.