Temat: Rodzice uczniów nie chcą autystycznych dzieci w klasie z ich dziećmi.

Zainspirowana innym tematem, postanowiłam założyć ten. Kilka dni temu przeczytałam taki artykuł:

http://natemat.pl/244315,rodzice-nie-chca-zeby-ich-dzieci-uczyly-sie-w-chorymi-na-autyzm

W skócie rodzice uczniów nie chcą żeby autystyczne dzieci chodziły do klasy z ich dziećmi.

Zgadzacie się z tymi rodzicami? Ale szczerze?

Ja się zgadzam i też nei chciałabym żeby w klasie mojej córki było takie dziecko. Czy rodzice autystycznych dzieci powinni wymuszać ''normalne traktowanie'' ich dzieci skoro te dzieci nie potrafią ''normalnie'' się zachowywać?

Annne17 napisał(a):

helppls napisał(a):

Moje dziecko niestety miało styczność z autystyczną dziewczyną (5-6 lat), która na początku miło się bawiła, a gdy córka nie chciała dać jej swojej zabawki uderzyła ją zabawkowym samochodem w twarz i skończyło się na siniaku na twarzy i strachu dziecka przed pójściem na plac zabaw. Córka wie, że są rózni ludzie, ale nie musi się z nimi integrować. Z żadnych agresywnym dzieckiem nie pozwalamy jej się bawić, ale tłumaczymy dlaczego. Tak samo gdy widzi rozhisteryzowane dziecko i przyciągnie to jej uwagę na tyle, że zapyta to tłumaczymy dlaczego zachowanie tego dziecka jest złe itp. Lub gdy widzi kogoś wyraźnie nieprłnosprawnego i o to zapyta to tłumaczymy. Moje dziecko bywa w dużej ilości różnych miejsc i wie sporo o otaczającym nas świecie.
Nie wiem czy to najlepsze wyjście żeby zabraniać bawić się córce z tymi dziećmi.Tak dla zasady bo autystyczne i może uderzyć. To że dziecko dużo wie o świecie nie znaczy, że będzie umiało w nim funkcjonować. Siniaki i pobicia wśród dzieci zawsze się zdarzały, nawet gdy dzieci są zdrowe i tak kłócą się i biją. Świat nie jest idealny. Myślisz, że jeśli zapewnisz jej cieplarniane warunki rozwoju to sprawdzi się potem w zwykłym świecie, w którym można mieć np,agresywnego sąsiada albo kryminalistę? Nikt nie stanie się bohaterem siedząc na kanapie i oglądając kreskówki - by mieć odwagę trzeba się stykać z niebezpieczeństwem i nauczyć się jak sobie z nim radzić.
Bicie się, nawet wśród dzieci nie jest normalne. Poza tym NIKT inny jej wcześniej nie uderzył. Zabranianie zabawy/kontaktów z takimi osobami według mnie jest dobrym rozwiązaniem i zdania nie zmienie. Poza tum moja córka sama stroni od dziwnie zachowujących się dzieci, od agresji itp. Nie potrzebuje tego. Ma wystarczająco dużo koleżanek i kolegów, którzy są normalni. 

Wilena napisał(a):

Nie wiem czy się zgadzam, bo nie opisano w tym artykule jakie są konkretnie obawy/zarzuty tych rodziców (poza ogólnym stwierdzeniem, że nie chcą dzieci z autyzmem). Inaczej bym reagowała gdyby zaburzenia dziecka dotkniętego autyzmem polegały np. na trudnościach w nawiązywaniu kontaktów społecznych (wtedy uważam, że nie powinno się nikogo wykluczać, tylko starać się nauczyć w jaki sposób można rozmawiać i nawiązywać ten kontakt i tę widzę przekazywać dzieciom). A inaczej bym reagowała gdyby problem był np. w tym, że chore dziecko byłoby nadaktywne i regularnie dezorganizowałoby lekcje. Piękna idea nauka tolerancji i indywidualnego podejścia do chorych osób. Ale realizowanie idei za wszelką cenę, nawet tej najpiękniejszej, dobre nie jest. Gdyby dzięki tego typu nauce moje dziecko miało zostawać w tyle z nauką dziesięciu innych przedmiotów to podejrzewam, że też szczęśliwa bym nie była.
Podejrzewam, że chodzi właśnie o zachowanie i agresje. Kazde dziecko z różnego spektrum autyzmu hakie miałam przyjemność (?) poznać w końcu pokazywało agresywną stronę. Nawet jeśli na początku było miłe czy nieśmiałe. Takie dzieci to tykająca bomba. 

Annne17 napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

. Znam kilkoro dzieci z Aspergerem i są to często bardzo inteligentni młodzi ludzie. Ich problemem nie jest upośledzenie umysłowe, tylko ograniczona umiejętność funkcjonowania w społeczeństwie. Akceptacja przez otoczenie jest dla nich kluczowa.
Jak patrzę na młodzież to zastanawiam się jaki % potrafi normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Trzydziestokilkuletni synkowie na utrzymaniu rodziców, bezrobotni pomimo skończenia studium. Wyobcowani, narcyze, komputerowi nałogowcy, samotnicy bojący się kontaktów z płcią przeciwną i cholera wie co jeszcze. Wszyscy tak bardzo pragną akceptacji otoczenia a jednocześnie nie potrafią zaakceptować innych. Paranoja jakaś.

E tam, tak źle nie jest. Ja cały czas nie czuję tych różnic między swoim pokoleniem kiedyś a obecnym. Tylko trzeba porównywać jabłka do jabłek a gruszki do gruszek. Dziś widzi się znacznie szersze spektrum niż własna szkoła/dzielnica/podwórko. Inna sprawa, że, jak kiedyś czytałam, 30% osób ma problemy psychiczne. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale brzmi zastanawiająco.

helppls napisał(a):

Nayuri napisał(a):

helppls napisał(a):

Monika123kg napisał(a):

Mój syn jest zdrowym dzieckiem , ale dałam go do klasy integracyjnej . Zdrowe dzieci uczą się z chorymi , uważam że to była bardzo dobra decyzja !
Dlaczego robisz taką krzywdę ZDROWEMU dziecku?Czy oby na pewno jest zdrowe? Może nie poradziłby sobie w zwykłej klasie?
'Dlaczego krzywdę? O co Ci tak naprawdę chodzi? Troll? 
Zdrowe dziecko chodzące do klasy integracyjnej to raczej coś nietypowego? Nie znam się na klasach integracyjnych, ale domyślam sie, że w nich tok nauczania jest dostosowany do uczniów z problemamy rozwojowymi itp? To krzywdzenie zdrowego dziecka, o ile rzeczywiście jest zdrowe? [/quote

Nie znam się ale się wypowiem. Nie znasz się na klasach integracyjnych ale się wypowiesz, bo tak ci się wydaje. Chętnie tobie uświadomie jak taka nauka wygląda w takiej klasie, bo sama chodziłam do takiej klasy w gimnazjum. 

Klasy są 20 osobowe. Do klasy chodziły dzieci zdrowe oraz niepełnosprawne. ( Ja w klasie miałam autystyka). W klasie  zawsze był 2 nauczyciel. Jeden prowadził lekcje a drugi pomagał dla tych słabszych ,( chociaż jak dziecko zdrowe miało problem z czymś to również i jemu  pomagał). Poziom był taki sam jak w innych klasach ( te same sprawdziany co w klasach normalnych.) Pamiętam że niektóre dzieci mogły korzystać z książek na sprawdzianach oraz nauczyciele wymagali   od niektórych  mniej. Chociaż wszystko zależało od stopnia niepełnosprawności.

Uważam jednak że powinny być klasy integracyjne bo jednak jest ten 2 nauczyciel który zawsze może poskromić takie dziecko. Jednak jeżeli nie ma to co ten rodzic ma zrobić jeżeli takiej klasy nie ma w jego miejscowości? 

26 lat i wszystko wiedząca. I nagle ma styczność z wieloma dziećmi że spektrum autyzmu :) Idealna matka i idealne dziecko...jedno dziecko, wszyscy "normalni". Tylko kto normalny tak pisze, kto normalny wrzuca wszystkich do jednego worka. Do szkół masowych poradnia wysyła dzieci autystyczne ale tylko wysoko funkcjonujące. Mój syn jakoś nigdy nikogo nie uderzył i nie jest "normalny". A on został uderzony przez pseudo normalne dziecko. Nie wiem skąd znasz tyle dzieci że spektrum skoro ich nie tolerujecie i stronicie od nich. A córkę wychowujsz na taką samą egoistke. Jesteś jeszcze młoda i g. wiesz o "normalności". I oby nigdy nie spotkało Cię to szczęście wychowywania dziecka autystyka bo to będzie bardzo smutne dziecko, nieakceptowane, odizolowane. Przykro się to wszystko czyta...bardzo. I może dzieci autystyczne nie są bombą która prędzej czy później eksploduje...ale przy takim Twoim traktowaniu to chyba bym się nie dziwiła, że się denerwują. A może to nie to dziecko powinno zostać zabrane ze szkoły tylko Ty powinnaś zabrać swoje i znaleść dla niej lepszą. Trochę, chociaż trochę serca i wyrozumiałości dla innych. Ty widzisz tylko koniec swojego nosa...nic poza nim. Bardzo przykre.

ja myslałam helppls, że Ty masz jakiś kryzys, może spadek formy, najlepszym się zdarza, ale Ty zwyczajnie pierdolnieta egocentryczka jesteś. Zyj sobie wśród ludzi, masz prawo z racji urodzenia, ale pogódź się z tym, że inni mają dokładnie takie samo. 

Lepsze dziecko z autyzmem, niz dziecko takiej popieprzonej matki, ktore jeszcze nie daj Boze bedzie tak samo ograniczone jak matka. 

Moje dziecko ZA jest cholernie inteligentne, ma pamięć wzrokową i jeśli raz coś zobaczy to zapamiętuje na zawsze. Dzieciaki z klasy fantastycznie to wykorzystują i wypychają ją do odpowiedzi zawsze wtedy, gdy reszta klasy jest nieprzygotowana. Tak więc ten no... Ale klasa, do której chodzi moja córka to świetne otwarte dzieciaki. Zaakceptowały inność mojego dziecka, pomagają sobie nawzajem, wspierają się i ostatnie co występuje to problem z autystyczną agresją. To nie autyzm jest niebezpieczny ale ludzka głupota i zacietrzewienie. To wszystko co mam do powiedzenia. A mogłabym gadać godzinami dlaczego różne dzieci, nie tylko te z autyzmem, stają się trudne i agresywne. Prawie zawsze jest to wina dorosłych, takich ograniczonych i zwyczajnie głupicg dorosłych jak autorka. Dzieci nie są złe, są cudowne, tylko trzeba ich nie zepsuć.

Moje dziecko ma ZA. Ma średnią ponad 5, jest bardzo dobry z przedmiotów ścisłych, ale niestety nie potrafi odpowiednio reagować. W szkole nic nie mówię, bo najzwyczajniej się boję, że go usuną. A wszystko by rozwiązało odpowiedni sposób komunikacji, bo problem wynika z tego, że nie rozumie tekstów między wierszami. Po części rozumiem rodziców, ale dzieci są różne i nie trzeba mieć autyzmu, żeby sprawiać problemy. Dla każdego powinno znaleźć się miejsce w społeczeństwie, bo skończymy na tym, że starych, niedołężnych ludzi będziemy uśmiercać.

madziabzz napisał(a):

26 lat i wszystko wiedząca. I nagle ma styczność z wieloma dziećmi że spektrum autyzmu :) Idealna matka i idealne dziecko...jedno dziecko, wszyscy "normalni". Tylko kto normalny tak pisze, kto normalny wrzuca wszystkich do jednego worka. Do szkół masowych poradnia wysyła dzieci autystyczne ale tylko wysoko funkcjonujące. Mój syn jakoś nigdy nikogo nie uderzył i nie jest "normalny". A on został uderzony przez pseudo normalne dziecko. Nie wiem skąd znasz tyle dzieci że spektrum skoro ich nie tolerujecie i stronicie od nich. A córkę wychowujsz na taką samą egoistke. Jesteś jeszcze młoda i g. wiesz o "normalności". I oby nigdy nie spotkało Cię to szczęście wychowywania dziecka autystyka bo to będzie bardzo smutne dziecko, nieakceptowane, odizolowane. Przykro się to wszystko czyta...bardzo. I może dzieci autystyczne nie są bombą która prędzej czy później eksploduje...ale przy takim Twoim traktowaniu to chyba bym się nie dziwiła, że się denerwują. A może to nie to dziecko powinno zostać zabrane ze szkoły tylko Ty powinnaś zabrać swoje i znaleść dla niej lepszą. Trochę, chociaż trochę serca i wyrozumiałości dla innych. Ty widzisz tylko koniec swojego nosa...nic poza nim. Bardzo przykre.

Dokładnie, trzech się będzie biło, ale winne będzie dziecko z zaburzeniem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.