Temat: Co jest gorsze???

Mieszkanie z mamą w wieku 25 lat czy wyprowadzenie się i mieszkanie na stancji z obcymi ludźmi, studentami. Dojazdy do pracy mnie zabijają, męczy mnie to ale jak pomyślę sobie że mam mieszkać z obcymi ludźmi, korzystać z nimi z kuchni, lazienki to nie wiem co wybrać. 
Zarabiam 2000 zł na rękę na wynajęcie mieszkania mnie nie stać.

Wolałabym mieszkać z obcymi ludźmi niż w domu rodzinnym, chociaż rodziców mam najlepszych na świecie. Jednak, wydaje mi się, że w tym wieku już dawno pora się usamodzielnić. Nawet jeśli płaci się w domu rachunki itd. to wciąż nie to samo. I serio, widać ogromną różnicę w podejściu i dojrzałości jak ktoś mieszka z rodzicami, a sam. Też mam 25 lat i nie wyobrażam sobie tego. Ale w sumie ja zawsze ceniłam sobie samodzielność i niezależność.

Pasek wagi

Berchen napisał(a):

doczytalam ze nie wynajmie bo splaca kredyt - bzdurny argument, mozna to male wynajac komus a samemu na ten czas pomieszkac w wiekkszym. Chyba nie myslal o zalozeniu w przyszlosci rodziny kupujac jeden pokoj. To mozna zawsze jako studenckie mieszkanko wynajac i zarabiac. 

Dokładnie o tym samym pomyślałam ... co to za durne argumenty ? Macie już swój wiek, więc jeżeli o Tobie poważnie myśli, to powinien ta norkę wynajać komuś, a spróbować coś z Toba znaleźć byle być razem. Skoro tak nie chce to zwyczajnie nie planuje z Toba nic poważnego w najbliższej tudzież dalekiej przyszłości ...

Jeśli chodzi o mieszkanie z obcymi ludźmi to nigdy w życiu - już wolałabym z mama mieszkać. 

Zreszta sama mieszkałam do 31 roku życia z tata, bo mama mieszkała ze schorowana babcia - potem się przeniosłam na mieszkanie babci i mieszkam tam teraz z mężem, ale zbieramy na coś większego.

I to nie jest wstyd mieszkać w tym wieku z rodzicami, jak się dużo nie zarabia - gówno komu do tego z kim mieszkasz. Jeżeli mamie to nie przeszkadza i Tobie, to jaki problem ? A gadki o samodzielności niech sobie każde wsadzi wiadomo gdzie ... też zamieszkałam sama w wieku 31 lat i jakoś nikt mi tego nie wytykał, a po drugie poradziłam sobie bez żadnych problemów mieszkajac już sama. 

ja bym wolała z mamą-ale ja mam super mamę, która mi się nie wpiernicza w życie, do tego kasę zamiast całą wydawać na utrzymanie "na stancji" można sobie powoli odkładać na jakieś mieszkanko/ wkład własny na przyszłość. 

Zgadzam sie z Berchen.  Jezeli to jest partner,  to macie wspolny juz problem.  Jak kupowal pokoj na wsi,  to nie wiedzial,  ze nikomu nie wynajmie i nie ma miejsca na kobiete?  Jezeli to jest partner,  a nie znajomy,  to nie bylabys sama z takim dylematem na najblizszych 10 lat.  Bo problem trzeba widziec na dlusza mete,  a nie na ten rok. Ile masz km do pracy,  jak dlugo zostalo facetowi splaty tej klitki,  z ktorej nie moze sie ani wyprowadzic,  ani nikomu wynajac.  Czy masz szanse na lepiej platna prace w promieniu 200 km od matki,  abys mogla miec albo 1wspollokatora, bo zawsze lepiej sie dogadac z jednym , albo abys mogla wynajac sama taka klitke,  aby twoj Partner nie mogl zostawic nawet szczoteczki do zebow.

Co do mieszkania z matka,  to pasuje osobom,  ktore nie czuja sie dorosle i lubia byc otoczone ciepelkiem mamusinym. Nie krytykuje tylko sywierdzam fakt.  Ja sie zmienilam tak ok 22 lat i juz nie chcialam sie zgadzac na bycie codziennie corka.  Ale raz w tygodniu to byla istna frajda. Ty musialabys postawic na szali wazne dla ciebie priorytety i zdecydowac niestety SAMA,  co jest wazne dla ciebie na najblizsze 10 lat. Wcale nie musisz brac pod uwage 5 wspolokatorow,  wez pod uwage jednego. 

Pasek wagi

Przez 5 lat wynajmowalam mieszkania z innymi ludźmi i wolałam to, niz mieszkanie z rodzicami w wieku 26 lat. Bywało różnie, ale z reguly mialam fajnych współlokatorów i dobrze mi sie tak mieszkało. Ostatnie mieszkanie bylo 2 pokojowe, byłyśmy we 2. Wazne jest by nie dzielić z kims pokoju i ustalić zasady. Bardzo dobrze wspominam ten czas:)

Zdecydowanie z mamą. Nie uważam za wstyd mieszkania z rodzicami do pewnego czasu. a jak nie masz za duzo pieniedzy na wynajecie to uwazam ze to dobre rozwiazanie. Oczywiscie jesli masz spoko mame.

Z obcymi sobie nie wyobrazam. Za bardzo cenie sobie prywatnosc. 

Sweetestthing napisał(a):

Nic nie napisałaś o tych dojazdach do pracy. Ile w jedną stronę jedziesz? Jak wcześnie wstajesz? Jeśli dojazdy są uciążliwe to nawet bym się nie zastanawiała tylko przeniosła się bliżej pracy. Szkoda marnować czasu. 


No właśnie wstaję o 4.20 mając do pracy na 7.
Wracam o 17. Jak nie zdążę na autobus albo trzeba większe zakupy zrobić to o 19 . Bo na wakacje zabrali trochę kursów.
Te dojazdy właśnie męczą i dlatego się zastanawiam.

No właśnie tym bardziej że mój facet ma 32 lata. 
Ja 25.
Były jakieś propozycje wspólnego pomieszkiwania, ale to ja już chyba wolę u mamy.
Bo takie mieszkanie 2 dni u chłopaka, 2 dni u mamy to o kant tyłka rozbić.
Możecie wierzyć lub nie ale serio nie ma miejsca w tym mieszkaniu na rzeczy drugiej osoby.
Bo miejsce do spania by się znalazło, ale swoje rzeczy w walizce będę trzymać?
No nie. Dlatego wchodzi opcja wynajem.

A czy twój chłopak nie może za jakiś czas wynająć swojego mieszkanie komuś a razem z Tobą poszukać czegoś dla dwóch osób? 

Pasek wagi

pewnie zawsze lepiej pasozytowac i bujac sie na plecach matki

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.