Temat: Co jest gorsze???

Mieszkanie z mamą w wieku 25 lat czy wyprowadzenie się i mieszkanie na stancji z obcymi ludźmi, studentami. Dojazdy do pracy mnie zabijają, męczy mnie to ale jak pomyślę sobie że mam mieszkać z obcymi ludźmi, korzystać z nimi z kuchni, lazienki to nie wiem co wybrać. 
Zarabiam 2000 zł na rękę na wynajęcie mieszkania mnie nie stać.

Mieszkalam z mamą do 27 roku życia oj nawet rok razem z obecnym mężem. Wyobraź sobie że we dwójkę spaliśmy na łóżku 90cm. Daliśmy wszyscy radę i dobrze wspominam tamten czas. Z obcymi nie chciałabym mieszkać nigdy jeśli mogłabym z rodziną.

Berchen napisał(a):

Kama_Kamea napisał(a):

Moja siostra mieszka za granicą. A koleżanki wynajmują ze swoimi facetami, albo mają już swoje mieszkania, cenią sobie prywatność i chcą mieszkać same. Moj facet ma małe mieszkanko, nie ma tam miejsca dla dwóch osób .Jedyne wolne miejsce u niego to połowa łóżka i kawałek podłogi. Swoich rzeczy nawet nie miałabym gdzie pochować , bo najzwyczajniej w świecie nie ma miejsca. Więc nie mam zaufanej osoby z którą mogłabym wynająć.
myslalam ze nie masz nikogo , ale skoro nazywasz kogos partnerem to w tym wieku moznaby mieszkac razem, najwyrazniej nie zalezy mu na tym , bo mysle ze razem stac was byloby na cos troche wiekszego.  Ty zastanawiasz sie czy z obcymi zamieszkac wynajmujac pokoj a dlaczego nie mozesz z nim zamieszkac wynajmujac razem dwupokojowe mieszkanie. Byc moze nazywanie kogos partnerem jest troche przedwczesne.


Wiesz on by chciał bardzo, ale nie wyrobi finansowo spłacając kredyt, i dodatkowo płacić jeszcze ze mną na spółkę za wynajem.

nitka67 napisał(a):

póki co z mamą i szukanie lepiej płatnej pracy, żeby się usamodzielnić:). a może mama mogłaby ci pomóc w utrzymaniu się na swoim??


Niestety na matkę mam co liczyć

kiiwi napisał(a):

Berchen napisał(a):

Kama_Kamea napisał(a):

Moja siostra mieszka za granicą. A koleżanki wynajmują ze swoimi facetami, albo mają już swoje mieszkania, cenią sobie prywatność i chcą mieszkać same. Moj facet ma małe mieszkanko, nie ma tam miejsca dla dwóch osób .Jedyne wolne miejsce u niego to połowa łóżka i kawałek podłogi. Swoich rzeczy nawet nie miałabym gdzie pochować , bo najzwyczajniej w świecie nie ma miejsca. Więc nie mam zaufanej osoby z którą mogłabym wynająć.
myslalam ze nie masz nikogo , ale skoro nazywasz kogos partnerem to w tym wieku moznaby mieszkac razem, najwyrazniej nie zalezy mu na tym , bo mysle ze razem stac was byloby na cos troche wiekszego.  Ty zastanawiasz sie czy z obcymi zamieszkac wynajmujac pokoj a dlaczego nie mozesz z nim zamieszkac wynajmujac razem dwupokojowe mieszkanie. Byc moze nazywanie kogos partnerem jest troche przedwczesne.
Też od razu o tym pomyślałam. Jak nie miałabym kasy to albo mieszkałabym z facetem w małej klitce (co z resztą miało miejsce na studiach), albo wynajęlibyśmy coś większego (zakładam, że jego 'połowa' wynosiłaby nawet mniej niż czynsz jaki mógłby wziąć za swoje malutkie mieszkanie, więc bylibyście na plusie). No ale w sumie jeśli Twój partner nie wykazuje inicjatywy i mu to ryba czy pójdziesz mieszkać do obcych ludzi, to w sumie... partner z niego tylko z nazwy i też radziłabym sobie sama. Po prostu trzeba chcieć.


No właśnie , zobaczymy co z tego związku wyniknie.

Lipstick_on_the_glass napisał(a):

skoro Twoj partner nie chce sie wyprowadzic z mieszkania, bo spłaca za nie kredyt, a w dwojke sie tam nie zmiescicie, to jak wyobrażasz sobie Wasza przyszłość za kilka lat?


On ma małe mieszkanko na wsi w blokowisku. Studentom nie wynajmie. Bo po protu student na wsi, z której będzie musiał dojeżdżać nie wynajmie.
On ma w planach spłacić swoje , i wtedy byśmy razem wzieli kredyt na większe. Ale póki co ja bym już chciała coś wynająć.

Zdecydowanie nie stancja. Nie uważam, żeby mieszkanie z rodzicami w wieku 25 lat było wstydem, jeżeli się pracuje, ma ustalone z rodzicami warunki mieszkania i odkłada na własne 4 ściany. 

EDIT: W życiu nie uwierzę w mieszkanie, w którym się nie zmieszczą dwie osoby. Po prostu oboje lubicie wygodę ;)

Pasek wagi

Kurcze, nawet nigdy nie przyszło mi do głowy, że mieszkanie z kimś i korzystanie razem z kuchni to problem. Zawsze miałam współlokatorów i większości wcześniej nie znałam, więc polecam to rozwiązanie. Tym bardziej, że dzięki temu się usamodzielnisz.

Nic nie napisałaś o tych dojazdach do pracy. Ile w jedną stronę jedziesz? Jak wcześnie wstajesz? Jeśli dojazdy są uciążliwe to nawet bym się nie zastanawiała tylko przeniosła się bliżej pracy. Szkoda marnować czasu. 

Kama_Kamea napisał(a):

zakrecona.monia napisał(a):

ja bym wolala zamieszkac z partnerem niz z mama :D
nie mam obecnie możliwości zamieszkania z partnerem. Ma tak małe mieszkanie że wystarcza ono jedynie dla jednej osoby. Nie ma po rostu miejca na przechowywanie niezbędnych rzeczy typu ubrania kosmetyki. Nie wynajmnie ze mną bo spłaca za nie kredyt.
a nie moze wynająć? Wtedy byście poszukali wspólnego 

Pasek wagi

Z mamą o wiele lepiej. Mieszkam dwa lata już z obcymi właśnie i za 9 dni wracam do rodziców haha :D 

Nie no ogólnie tragedia, trafi Ci się brudas i takiemu nie wytłumaczysz że Ty chcesz żyć w porządku. My mieliśmy robale, pleśń, istna tragedia a wszystko to przez takich dwóch co po sobie nie sprzątali. Ugotowali, zjedli i tyle. Po gotowaniu naczynia i resztki na blacie, talerze na stole i to zachodzi pleśnią... Ludzie podbierają rzeczy i używają bez pozwolenia. Palacz Ci się może trafić taki co zasmrodzi całe mieszkanie. Ktoś za ścianą może się i rano i wieczorem zabawiać, ktoś do 3 nad ranem słuchać muzyki. Łazienka zajęta a Ty musisz skorzystać bo zaraz wychodzić do pracy. 

Mówię Ci, jest z tym tyle problemów że ja sobie powiedziałam nigdy więcej. A w domu u mamy będziesz przynajmniej obiad ciepły miała, nazbierasz sobie kasy itd.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.