Temat: Naiwna kobieta misiaczka

Do założenia tematu zainpirował mnie wątek z wczoraj czy przedwczoraj, który już ma z 10 stron mądrych odpowiedzi, ale autorka zdaje się niestety nie zmądrzała.

Otóż zastanawia mnie czy znacie w realu takie naiwne desperatki, które dają sobą pomiatać w imię ślepej miłości do faceta? Nie istnieje dla nich pojęcie szacunek do samej siebie, są na każde skinienie, przymykają oko na zdrady i po prostu chyba lubią jak się nimi pomiata? Czy to są tylko takie internetowe trolle czy takie kobiety naprawdę istnieją?

Najpierw musza rodzice zawalic swoja robote, aby dziecko wyroslo na kobiete, ktora sie nie szanuje..

Pasek wagi

znam takich kobiet duzo, przykre jest ze do nich nic nie dociera, boja sie samotnosci, chociaz sa w tych pseudozwiazkach dawno samotne, maja tak zjechana psychike jak bity pies, kurczacy sie w sobie na glos swego pana. Znalam kilka osobiscie.

Znam tez pary, gdzie kobiety graja ksiezniczki i wszystko im nie pasuje. Np.  facet duzo pracuje (kilka etatow)- to zle bo go nie ma jak chciala zeby potrzepal dywany przed swietami.(dawna sasiadka) Gdy mniej pracowal bylo zle bo za malo bylo kasy i pozytku jeszcze mniej z niego - wiec  jej ostentacyjna odpowiedz na sytuacje podzial pokoi i osobne spanie, wiecznie niezadowolona, pracujaca na pol etatu i "wiecznie " umeczona obowiazkami domowymi dama. Szczerze wspolczulam sasiadowi i dziwie sie ze tkwi w czyms takim. Oczywiscie ludzie troszke mniej zaufani sytuacji nie widza i oceniliby ta pare na wzorcowe malzenstwo - to a propo wpisu wyzej - ktos pisze ze w jej srodowisku to same wzorcowe malzenstwa.

nobliwa napisał(a):

Najpierw musza rodzice zawalic swoja robote, aby dziecko wyroslo na kobiete, ktora sie nie szanuje..

Ha może coś w tym jest, ta moja kuzynka o ktorej wyzej pisalam pochodzi z rodziny w której matka pracowala na dom a ojciec siedział w domu i piwko popijal, całe zycie wysłuchiwala ze jest gamoniem,do niczego się nie nadaje, wszyscy sa lepsi itp

nobliwa napisał(a):

Najpierw musza rodzice zawalic swoja robote, aby dziecko wyroslo na kobiete, ktora sie nie szanuje..

duzo racji - juz pierwsze trzy lata zycia dziecka maja tu znaczenie - inaczej bedzie rozwijalo sie dziecko, z ktorego zdaniem ktos  sie liczy a inaczej to , ktorego mama wie wszystko najlepiej i nie dopuszcza do wspoldecydowania. Taki czlowiek nauczony jest od malego ze nie ma nic do powiedzenia, ze jego wola nie jest w zasadzie wazna, bo ktos i tak zrobi inaczej.

Czakii napisał(a):

nobliwa napisał(a):

Najpierw musza rodzice zawalic swoja robote, aby dziecko wyroslo na kobiete, ktora sie nie szanuje..
Ha może coś w tym jest, ta moja kuzynka o ktorej wyzej pisalam pochodzi z rodziny w której matka pracowala na dom a ojciec siedział w domu i piwko popijal, całe zycie wysłuchiwala ze jest gamoniem,do niczego się nie nadaje, wszyscy sa lepsi itp

wszystko jasne - przykre.

Berchen napisał(a):

Czakii napisał(a):

nobliwa napisał(a):

Najpierw musza rodzice zawalic swoja robote, aby dziecko wyroslo na kobiete, ktora sie nie szanuje..
Ha może coś w tym jest, ta moja kuzynka o ktorej wyzej pisalam pochodzi z rodziny w której matka pracowala na dom a ojciec siedział w domu i piwko popijal, całe zycie wysłuchiwala ze jest gamoniem,do niczego się nie nadaje, wszyscy sa lepsi itp
wszystko jasne - przykre.

Niestety :( a najgorsze jest to ze ta dziewczyna nie dosc ze jest ladna to jeszcze miała w szkole świetne wyniki i mogla zostac kimś w życiu a teraz nawet jej do pracy pójść nie wolno

MatMaj napisał(a):

(...) Zastanawiam się tylko z czego to wynika? Z braku szacunku do siebie czy z chęci posiadania kogos za wszelką cene

I z jednego i z drugiego. 

Dużo kobiet jeszcze tkwi w takich beznadziejnych relacjach ze względu na dziecko. Albo bo "nie poradzę sobie sama".

Bylam w toksycznym związku, w sumie nie był aż taki zły w porównaniu do niektórych przypadków z vitalii, bo nigdy nie doszło do żadnych rękoczynów ani wyzwisk lub zdrady. Pierwsze 2 lata to bylo pierdzenie motylkami, miłość idealna. Później mój chłopak zaczął więcej pić, co tydzień spotykał się z kolegami, a ze mną coraz mniej. Było widać że mnie nie kocha, a mimo to wmawiał mi że jest inaczej a ja próbowałam uwierzyć w to że on mówi prawdę. Zaczęłam czuć się jak śmieć, z wesołek dziewczyny stałam się wrakiem człowieka, bo niszczył mnie emocjonalnie. Wiedziałam że on mnie źle traktuje, ale cały czas miałam nadzieję że się zmieni. Gdzieś po pół roku zerwałam. Od tego związku minęło 8 lat, a niestety nadal czasami o nim myślę, mimo że drugi raz w życiu bym się nie wpakowała w takie bagno.

Akurat dziewczyna bedąca inspiracja do wątku ma wszystko mówiący nick. Buja w obłokach i tyle. 

ale rzeczywiście sa kobiety, które mają się chyba za gorszy gatunek bytujący na tej ziemi na innych prawach niż mężczyzni. I to wcale nie jest takie dziwne, bo nawet na vitalii, gdzie niby nie dostrzega się jakichś wybitnie poddańczych postaw u większości uzytkowniczek, na porządku dziennym sa hasła: podobać się/nie podobać, facet zdradza/nie zdradza, mieć faceta/nie mieć faceta, pierdylion spraw gdzie uwaga i proste czynności życiowe kobiest sa w jakiś sposób od facetów uzaleznione. Ciagle tylko facet to, facet tamto, i mało która powie chuj z tym, ba, mało która tak naprawde pomysli, gdzieś z tyłu głowy ten jakiś facet po prostu jest.

Istnieją. Ale to sa jakieś braki z dzieciństwa. Zły wzorzec czy coś takiego. Często kobiety z rodzin alkoholowych takie są ale to nie znaczy ze sa naiwne czy zle. Nie umieja inaczej postepowac. Temat sie nadaje do przepracowania u psychologa. Co tu duzo się rozwodzić.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.