Temat: Nie przeszkadzaja wam ogromne premie dla PiS

Chyba nie tylko Tobie ;) 

w ogole mnie nie interesuje polityka. jeden wielki syf i burdel. niech sobie maja, nic nam do tego. nie ma sensu sobie tym zaprzatac glowy, bo i tak nie jestesmy w stanie nic zrobic w tej kwestii. kazdy niech sie skupi na swoim koncie i zaglada do swojego portfela, i kombinuje tak, zeby ich stan i zawartosc byly zawsze zadowalajace.

ale to dotyczy naszych portfeli, bo to z nich są te premie. 

PO wzielo przez dwie kadencje mniej pieniedzy niz PiS w dwa lata. przeciez to jawne dane, eot.

gwoli scislosci - nie jestem “lemingiem”, nie glosowalam na po i nie ogladam tvn

Tak patrze na politykę od 1989 roku i w sumie co opcja polityczna jest to samo bagno kiedyś się tym bardzo przejmowałam, denerwowałam no jak tak można. Prawda jest taka że nie mam absolutnie żadnego wpływu na to co wyprawiają politycy więc przestałam sie tym przejmować. Na ten sposób myślenia tez miała wpływ rozmowa z moim i mojego M przyjacielem, zagadnęłam go co sądzi o poczynaniach polityków odpowiedział że się tym nie interesuje pilnuje swojego nosa by mu było jak najlepiej ( nie,  nie jest całkowicie egoistą, bo dla przyjaciół bardzo wiele zrobi i jest ogolnie bardzo przyjazny) a inne zewnętrzne rzeczy są poza nim i nie ma zamiaru zawracać sobie nimi głowy. I chyba to jest słuszne podejście oczywiście trzeba zauwazać co złego robią politycy ale najwyższy czas się przestać tym przejmować i rujnować sobie dobre samopoczucie ponieważ jedyne co z tego będzie to wrzody na żołądku i stres, a politycy i tak swoje będą robić.  

Mam uczulenie na politykę, nie mogę czytać wielu gazet bo mnie cholera bierze,  w ogóle jeden syf. Niestety zdaję sobie sprawę, że czy chcę się interesować polityką czy nie, polityka interesuje się mną. Każdy z nas ma narzucone podatki, opłaty urzędowe, nadane lub zabrane prawa, dostęp do leczenia czy szkolnictwa i...każdy z nas może któregoś dnia stać się kierowcą cinquecento.

Mam to samo Od reformy edukacji ich szczerze nie znoszę.

Nie. Premie zawsze były, są i będą. Niezależnie od tego, która partia sprawuje władzę. 

Nawet byłam zdziwiona, gdy usłyszałam, że ministrowie zarabiają coś około 15 tys. Uważam, że jak na tak ważną i odpowiedzialną funkcję, to wcale nie jest dużo, a wręcz zdecydowanie za mało. Oczywiście pod warunkiem, że minister naprawdę się do roboty przykłada, a nie tak jak np. Macierewicz.