Temat: Dawać czy nie dawać?

Jak reagujecie na osoby zaczepiające na ulicy z prośbą o "poratowanie pieniędzmi" itp.? 

Dajecie czy nie i dlaczego? 

Pytanie z ciekawości ;) 

Pasek wagi

zalezy, czesto zamiast pieniedzy ide do pobliskiego sklepu i kupuje jedzenie. przynajmniej wiem, ze pieniadze nie pojda na wóde

Pasek wagi

nic nie daje. w wiekszosci zaczepiaja zwyczajni menele i nieroby, ktorym nie chce sie pracowac. przed jednym sporym supermarketem w poblizu mojego miejsca zamieszkania, notorycznie  czatuje taki jeden delikwent. facet prosi o pieniadze na zupe. kilka razy widzialam jak z uzbieranymi drobniakami ustawial sie w kolejce do kasy, w rece trzymajac zupe .. piwna.:| takze ladna ta jego zupa, idealna zeby sie rozgrzac w zimne dni. :| kiedys jakas kobieta zwrocila mu uwage, ze dlaczego ja oszukal, proszac o pieniadze na zupe, skoro otrzymane od niej pieniadze przeznaczyl na kupno piwa. odparl jej, ze to dla kolegi. taa, codziennie ..:?:|

co innego jak np. gdzies na dworcu utalentowany mlody czlowiek gra na gitarze /spiewa i przed soba ma wystawiona tabliczke ze szczerym napisem "zbieram na piwo / potrzebne drobniaki na nowy sprzet /dorzuc sie do wyjazdu ..". takiego mozna wspomoc.;)

daje , zawsze . Albo kupuje jedzenie 

Jak ktoś chce pieniądze to rzadko daję, ale jedzenie zawsze kupię.

Kiedyś mi to uratowało tyłek, bo jeździłam często do koleżanki i zawsze ta sama ekipa chciała ciepłą zupkę, więc kupowałam. Jechałam któregoś razu wieczorem i mnie zaczepił jakiś natręt na dworcu, zaczął obłapiać, jak się wkurzyłam to chciał ukraść telefon i moje żuleo na białym koniu przybyli mi na ratunek "zostaw chamie szefową!" :D

Nie daję. Raz jedna babka mnie prosiła o 5 zł niby na jedzenie więc zaproponowałam, że pójdziemy do sklepu i kupię jej chleb, masło, coś do chleba i do picia. Uciekła, wiadomo dlaczego...

Nie daję nigdy

Nigdy. Szczerze mówiąc pierwszy powód jest prozaiczny, sporadycznie posiadam jakąkolwiek gotówkę. Po drugie danie gotówki to żadna pomoc. A po trzecie - przykro mi, ale czasem to mnie ch** strzela jak wracam wykończona po robocie, a tam Jaśnie Pan rączkę wyciąga, bo styrany po całym dniu szwedania się jak smrod po gaciach, piwko by sobie wypił dla relaksu. Jest naprawdę dużo miejsc pomocy dla takich ludzi. I sorry, ale jak nie masz żadnych obowiązków to zostaje Ci mnóstwo czasu na wymyslenie, jak polepszyć swoją sytuację. Więc tak naprawdę ci którzy potrzebują pomocy, znajdą ją. 

Różnie-czasem daję czasem nie, zależnie jak mi osoba na oko wygląda i czy w ogóle mam drobne. Na pewno nie daję żadnym cyganom pod kościołem... A pijaczek czy bezdomny- czasem jak grzeczny to czemu nie..a nuż naprawdę  dzięki temu coś zje..nawet jeśli w płynie to choć chwilę poczuje się lepiej..nie wszyscy ze swojej winy tak wylądowali...

Nie daję. Wolę wpłacić na konkretny cel, gdzie wiem mniej więcej na co te pieniądze będą przeznaczone (i że nie będzie to alkohol). Poza tym bardzo wiele osób żebrze zawodowo (ciągle widzę te same osoby w tych samych turystycznych miejscach) - a wtedy wspieranie ich przynosi więcej szkody niż pożytku, bo nigdy się nie wezmą za normalną pracę jak ludzie im będą dawać kasę za nic.

daje, bo nie zbiednieję

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.