Temat: Czy ktoś wam tak powiedział.

Czy zwrócił wam ktoś kiedyś uwagę, że jesteście grube? Albo w ogóle w jakiś sposób to zasugerował? Jak się z tym czułyście, jaka to była sytuacja? Obce osoby, bliscy?

Pasek wagi

Najczęściej sama sobie to powtarzam w myślach, żeby nie zapomnieć i się motywować :PP. Raz w dzieciństwie na podwórku ktoś mi powiedział, że jestem gruba (mimo, że akurat wtedy miałam normalną wagę). No i zazwyczaj brat mi to wypominał w liceum, jak już rzeczywiście było widać tę nadwagę. 

oj tak nawet w dobitny sposób 34998359458495 razy

U mnie jedynie mama. Ale zawsze byłam wdzięczna, bo w sposób delikatny acz sugerujący. Niestety, jak rozmawiałam o tym z moimi koleżankami to słyszałam "och wyglądasz świetnie!", "na pewno nie utyłaś w ogóle się nie zmieniasz". Mówiąc to liczyły tylko na rewanż i uciszenie wyrzutów sumienia. A ja potrzebowałam kopniaka w zad i na szczęście go dostałam, acz był bardzo subtelny. ;)

A nie! I raz powiedziała mi żona mojego wujka ( mamy bardzo słaby kontakt), że mam nieproporcjonalnie duże uda do wąskiej talii, że są wielkie. Dziewczynka lat czternaście, jak to usłyszała to była  tragedia. A teraz zapomniałam i robię swoje. 

Pasek wagi

Pewnie, że tak. Znajomi (tacy dość toksyczni) bardzo mocno mi to sugerowali. Moje pierwsze zauroczenie. Rodzina. Wszyscy za plecami lub sugestiami, nikt prosto w twarz. Mój obecny partner jedynie mówił mi to prosto z mostu, ale w sposób delikatny - zresztą uważam, że jemu wolno (ta jak najbliższej rodzinie). Reszcie nic do tego, czy jestem gruba, wychudzona czy robię się na strongwoman - moje ciało moja sprawa. 

Pasek wagi

bardzo często. I rodzina i obcy. 

Moja mama kiedyś dała mi w prezencie bluzkę. Kilka dni później ją ubrałam i od mamy usłyszałam, że grubo w niej wyglądam i mam się przebrać, bo się wstydzi ze mną wyjść na miasto...
Jak się widzę z rodziną po dłuższym czasie zawsze na powitanie słyszę: "Oooo, przytyłaś!"...
Od mojego byłego usłyszałam, że brzydził się mnie dotknąć...
Nie wspomnę o wyzwiskach typu krowa, świnia itp. w szkole.

Tak, gdy byłam dzieckiem i to nie raz. Zapadło to we mnie tak mocno, że pomimo odpowiedniej wagi od kilku lat ciągle widzę siebie jako "większą"

Nikt mi wprost nie powiedział, znaczy tam od znajomych się słyszało, że trochę się powiększyłam, ale nie odbierałam tego źle... przecież to stwierdzenie faktu :D Rodzina nie komentuje, mimo że mi się utyło. Oczywiście jak schudnę to palną tekstem  typu "no dobrze, że schudłaś bo już wyglądałaś jak kluseczka", ale takie komentarze tylko po fakcie :D. Ostatnio mam problem z tym, że jestem większa. Myślę, że takie komentarze by mnie dobiły. Sama wystarczająco jestem dla siebie krytyczna. Najbardziej mnie pocieszyło podejście mojej mamy... ostatnio jak miałam wizytacje dziadków, to dziadek rzucił mi tekstem "no chyba coś zmniejszyłaś się wnuczuś" zaczęłam się śmiać pod nosem, bo przecież jest wprost przeciwnie i wyszła z tego groteskowa sytuacja. Na co mama skomentowała "jak będzie chciała to schudnie" i był to miły komentarz, trochę na zasadzie, że we mnie wierzy i to dla mnie żaden problem żebym schudła... wystarczy, że będę tego chciała. Trochę mnie to wtedy podbudowało. 

tata ostatnio mnie zlapal za walek tluszczu na brzuchu haha :) 

Pasek wagi

mnie lekarka przy ważeniu nazwała "pączusiem" po czym sama wyjęła jakiegoś pączka i jogurt i zaczęła wpieprzać w gabinecie... w ten dzień dowiedziałam się, że mam niedoczynność tarczycy - jak zaczęłam leczenie to schudłam ok 14kg w 2 lata bez większych wyrzeczeń.

kilka razy słyszałam też, że "dobrze wyglądam" albo "taki Maciuś ze mnie".

jednej koleżance taksówkarz zapytał się w którym miesiącu ciąży jest - a nie była w ciąży :P a drugiej teściowa zrobiła wstyd przy gościach na jakiejś imprezie rodzinnej przy stole mówiąc "X, ale Ty jesteś gruba..."

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.