- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 lutego 2018, 19:59
Na wp dziś wisi taki artykuł, zgadzacie się z nim?
Elektryczny? :P
https://kobieta.wp.pl/mezczyzna-zaczyna-sie-od-180-cm-i-6-tysiecy-miesiecznie-mloda-polka-roszczeniowa-6218887243732609a
11 lutego 2018, 20:34
co z tego jak wysoki jak np gęba jak szczur to juz lepszy niższy z ładną twarzą
moje znajome mają wysokich facetów ale bezrobotnych którzy im siedzą w ich domach lol
11 lutego 2018, 20:51
co do artykułu, wiekszosc Polaków ma sylwetkę "misiowatych" , nie przeszkadza im to jednak miec zyczenie (ba! czasem wymaganie) by ich wybranka była superlaską, dlaczego wiec kobiety nie miałyby miec równiez jakichś standardów? Dla mnie równiez facet zaczyna sie od 180 cm, a 6000 zł na miesiac to nie duzo..
Edytowany przez 11 lutego 2018, 20:52
11 lutego 2018, 20:55
wzrost, wzrostem (chociaż rzeczywiście wysokiego mam) ale zarobki sa ważne. Sama zarabiał niezłe, nikt nie musi mnie utrzymywać ale trzeba myśleć realnie. Chcemy założyć rodzine, nie chcemy żyć od pierwszego do pierwszego. Mieszkamy w dużym mieście, w którym życie jest drogie ale i zarobki są wyższe. Wiec trochę tak... mniej niż 6 tys to mało.
Edytowany przez 11 lutego 2018, 20:56
11 lutego 2018, 20:56
Wiesz co artykuł jest generalnie trochę przerysowany. Myślę że nie chodzi konkretnie o te 6 tys. tylko o to, że kobieta wybierając partnera jednak jest w stanie albo zapewnić sobie spokojny byt, albo nie. Wiaaadomo, że powinna sama pracować na siebie i nie być zależna od faceta. Mi np. nigdy nie przeszkadzało to, że mój mniej zarabia i średnie ma widoki na większe zarobki. Ale jak urodziłam dziecko, jak byłam rok na macierzyńskim, to jednak zaczęło mi to trochę przeszkadzać. Niczego mi nie brakowało, mieszkanie wyremontowaliśmy, umeblowalismy z jego pensji i mojego macierzyńskiego, córka ma zapewnione wszystko co najlepsze co jesteśmy w stanie jej dać. Ale na wakacje już by nam nie starczyło. Mój samochód umarł ostatnio śmiercią naturalną i już samochodu za gotówkę nie kupię - muszę czekać na stałą umowę do kwietnia i wziąć kredyt ( no dobra, też nie chce kupować x letniego tylko maks 3 letnie kombi). Ja wciąż studiuje i pracuje na 3/4 etatu przy wychowywaniu 1.5 rocznego brzdąca, ale jestem w stanie zarobić tyle ile on na pełen etat (gdzie ja mam wciąż niska pensję bo jako student nie mogę wyciągać już więcej). Ale też tak sobie myślę teraz - co będzie jak mi się coś stanie, jak on zostanie z nią sam? Nie będzie w stanie zapewnić jej takiego poziomu. Co będzie jak ja nie będę mogła pracować? To już są takie pytania na które wcześniej jakoś sobie nie odpowiadałam.Więc nie dziwię się, że są kobiety, które nie chca żyć od pierwszego do pierwszego a chcą mieć po prostu spokojne życie.No ale w artykule to jest tak negatywnie dość przedstawione.A pewnie, że się zgadzam - chociaż przeczytałam tylko początek (ale domyślam się, że reszta trzyma "poziom") i mam świadomość jaki ten artykuł miał mieć wydźwięk. Może gdybym była niższa i nie mieszkałabym w mieście, w którym można dostać bez większych problemów te 3000-4000 na start w pierwszym lepszym korpo, to miałabym inne podejście - a tak to jestem roszczeniowa ;)
te artykuły na wp sa wymślane na potrzebe chwili (bohaterówie artykułów to fikcyjne postacie) a artykuł pisał pewnie jakis brzuchaty niski mało zarabiający dziennikarzyna ( dzienikarz w tym przypadku to słowo na wyrost) , który sobie poużywał na kobietach, które maja oczekiwanie, kto wie może jakaś dała mu kosza bo był za niski, za biedny, czy za głupi wiec sie wyżył na portalu ;) (taki wp-owy elektryczny" typ )
Edytowany przez 11 lutego 2018, 20:58
11 lutego 2018, 20:57
Co za idiotyzmy. Kobiety, które mają takie wymagania co do mężczyzn niech najpierw spojrzałem na siebie.
11 lutego 2018, 21:04
Wiesz co artykuł jest generalnie trochę przerysowany. Myślę że nie chodzi konkretnie o te 6 tys. tylko o to, że kobieta wybierając partnera jednak jest w stanie albo zapewnić sobie spokojny byt, albo nie. Wiaaadomo, że powinna sama pracować na siebie i nie być zależna od faceta. Mi np. nigdy nie przeszkadzało to, że mój mniej zarabia i średnie ma widoki na większe zarobki. Ale jak urodziłam dziecko, jak byłam rok na macierzyńskim, to jednak zaczęło mi to trochę przeszkadzać. Niczego mi nie brakowało, mieszkanie wyremontowaliśmy, umeblowalismy z jego pensji i mojego macierzyńskiego, córka ma zapewnione wszystko co najlepsze co jesteśmy w stanie jej dać. Ale na wakacje już by nam nie starczyło. Mój samochód umarł ostatnio śmiercią naturalną i już samochodu za gotówkę nie kupię - muszę czekać na stałą umowę do kwietnia i wziąć kredyt ( no dobra, też nie chce kupować x letniego tylko maks 3 letnie kombi). Ja wciąż studiuje i pracuje na 3/4 etatu przy wychowywaniu 1.5 rocznego brzdąca, ale jestem w stanie zarobić tyle ile on na pełen etat (gdzie ja mam wciąż niska pensję bo jako student nie mogę wyciągać już więcej). Ale też tak sobie myślę teraz - co będzie jak mi się coś stanie, jak on zostanie z nią sam? Nie będzie w stanie zapewnić jej takiego poziomu. Co będzie jak ja nie będę mogła pracować? To już są takie pytania na które wcześniej jakoś sobie nie odpowiadałam.Więc nie dziwię się, że są kobiety, które nie chca żyć od pierwszego do pierwszego a chcą mieć po prostu spokojne życie.No ale w artykule to jest tak negatywnie dość przedstawione.A pewnie, że się zgadzam - chociaż przeczytałam tylko początek (ale domyślam się, że reszta trzyma "poziom") i mam świadomość jaki ten artykuł miał mieć wydźwięk. Może gdybym była niższa i nie mieszkałabym w mieście, w którym można dostać bez większych problemów te 3000-4000 na start w pierwszym lepszym korpo, to miałabym inne podejście - a tak to jestem roszczeniowa ;)
Ja mam wrażenie, że tego typu artykuły mają z założenia walić w grupę docelową kobiet w stylu żony Siary z Kilera i stawiać tezę, że to przestaje być fikcja i tak powoli wygląda rzeczywistość dla wielu "roszczeniowych" osób. Siłą rzeczy tego się nie da poważnie traktować - przynajmniej ja nie potrafię. Zdecydowanie lepiej by się to czytało gdyby uwzględniali nie tylko kogoś kto potrzebuje trzystu dolarów na waciki, tylko też "normalnych" ludzi, którzy będą mieli na głowie hipotekę, dziecko i takie standardowe wydatki, które mogą być wysokie jeżeli chce się żyć na trochę wyższym przynajmniej poziomie.
te artykuły na wp sa wymślane na potrzebe chwili (bohaterówie artykułów to fikcyjne postacie) a artykuł pisał pewnie jakis brzuchaty niski mało zarabiający dziennikarzyna ( dzienikarz w tym przypadku to słowo na wyrost) , który sobie poużywał na kobietach, które maja oczekiwanie, kto wie może jakaś dała mu kosza bo był za niski, za biedny, czy za głupi wiec sie wyżył na portalu ;) (taki wp-owy elektryczny" typ )Wiesz co artykuł jest generalnie trochę przerysowany. Myślę że nie chodzi konkretnie o te 6 tys. tylko o to, że kobieta wybierając partnera jednak jest w stanie albo zapewnić sobie spokojny byt, albo nie. Wiaaadomo, że powinna sama pracować na siebie i nie być zależna od faceta. Mi np. nigdy nie przeszkadzało to, że mój mniej zarabia i średnie ma widoki na większe zarobki. Ale jak urodziłam dziecko, jak byłam rok na macierzyńskim, to jednak zaczęło mi to trochę przeszkadzać. Niczego mi nie brakowało, mieszkanie wyremontowaliśmy, umeblowalismy z jego pensji i mojego macierzyńskiego, córka ma zapewnione wszystko co najlepsze co jesteśmy w stanie jej dać. Ale na wakacje już by nam nie starczyło. Mój samochód umarł ostatnio śmiercią naturalną i już samochodu za gotówkę nie kupię - muszę czekać na stałą umowę do kwietnia i wziąć kredyt ( no dobra, też nie chce kupować x letniego tylko maks 3 letnie kombi). Ja wciąż studiuje i pracuje na 3/4 etatu przy wychowywaniu 1.5 rocznego brzdąca, ale jestem w stanie zarobić tyle ile on na pełen etat (gdzie ja mam wciąż niska pensję bo jako student nie mogę wyciągać już więcej). Ale też tak sobie myślę teraz - co będzie jak mi się coś stanie, jak on zostanie z nią sam? Nie będzie w stanie zapewnić jej takiego poziomu. Co będzie jak ja nie będę mogła pracować? To już są takie pytania na które wcześniej jakoś sobie nie odpowiadałam.Więc nie dziwię się, że są kobiety, które nie chca żyć od pierwszego do pierwszego a chcą mieć po prostu spokojne życie.No ale w artykule to jest tak negatywnie dość przedstawione.A pewnie, że się zgadzam - chociaż przeczytałam tylko początek (ale domyślam się, że reszta trzyma "poziom") i mam świadomość jaki ten artykuł miał mieć wydźwięk. Może gdybym była niższa i nie mieszkałabym w mieście, w którym można dostać bez większych problemów te 3000-4000 na start w pierwszym lepszym korpo, to miałabym inne podejście - a tak to jestem roszczeniowa ;)
No wiadomo. Ale z drugiej strony te artykuły bazują na tym co się najbardziej "żre". Oni nie wymyślają sobie tematów całkiem z księżyca, tylko to jednak jest jakieś tam (oczywiście przedstawione w mocno krzywym zwierciadle) odbicie tematów ważnych i bieżących ze społecznego punktu widzenia. Ja na przykład widzę, że wiele moich koleżanek ze studiów to singielki - nie dlatego, że tak chciały, tylko dlatego że ciężko im spotkać kogoś kto by im w pełni pasował (bo jednak te oczekiwania co do zarobków chociażby mają).
Edytowany przez Wilena 11 lutego 2018, 21:08
11 lutego 2018, 21:38
Nie no wiadomo, że chodzi o to żeby kobiety pokazać jako zimne sucze, którym chodzi tylko o hajs.
Tak jak w chłopakach do wzięcia - siedzą, piją, palą, baki zbijają a na kobiety narzekają, że są materialistkami które lecą tylko na ich pieniądze...(a jakie oni mają pieniądze o.O).
11 lutego 2018, 21:46
Nie zgadzam się :) Zakochać bym się mogła zarówno w panu 170 cm jak i w panu 200 cm. Gdyby natomiast serce miało wybór, to jednak wybrałoby 185-195 cm, więc dla mojego 'typu' facet zaczyna się dopiero od 185 cm xD
Edytowany przez Corinek 11 lutego 2018, 21:47
11 lutego 2018, 21:53
co z tego jak wysoki jak np gęba jak szczur to juz lepszy niższy z ładną twarząmoje znajome mają wysokich facetów ale bezrobotnych którzy im siedzą w ich domach lol
Elektryczny słyszałeś? :D
To fakt, lepszy niższy, ale o pewnych cechach charakteru niż wysoki i leń.
Poza tym artykuł pisany przez desperata.
To normalne, że dziewczyna, która ma dobrą pracę, jest ładna, wysoka nie będzie chciała lenia i nieroba.
A 180 to nie jest dużo, jeśli dziewczyna ma min 170 ...
Poza tym tak było od zawsze, nie dopiero w dzisiejszych czasach (m. in. opowieści mojej mamy - z młodości jej i jej koleżanek). Każda kobieta chce mieć dobrze w życiu a nie żyć w biedzie. Nie każdy facet nadaje się do bycia ojcem i głową rodziny.
Co innego, gdyby dziewczyna wymagała za dużo a nie reprezentowała sobą takiego poziomu. Chociaż z drugiej strony różnie się układa, coś z góry musi być pisane i nic na to nie poradzimy.